Xander doszedł już do centrum miasta i poczuł się tak zmęczony jakby nie spał tydzień.
Do tego czeka go jeszcze czytanie i to prawdopodobnie sporo, bo musi to zrozumieć zanim podejmie jakąkolwiek decyzję. Ziewnął przeciągle i wpadł na kogoś.
-Xander- Jonny przytrzymał go przed upadkiem i uśmiechnął się szczerze
-O cześć- I on się ucieszył, ale tylko przez kilka sekund bo nagle stanął mu przed oczami Spike
-Ciężka noc?- Zapytał tamten delikatnie prowadząc do do kafejki
-Można tak powiedzieć- dał się posadzić na wygodnej kanapie
-To poczekaj wynagrodzę ci to- Jonny z uśmiechem nie odwracając się do niego podszedł tyłem do lady i w ten sam sposób nie spuszczając z niego wzroku zamówił dwie duże kawy.
Xander widział w oczach chłopaka zmartwienie i troskę. No i jak tu nie mieć zawrotów głowy. Obaj byli całkiem różni i gdyby złożyć ich w jedną osobę byłaby to osoba dla niego idealna. A tak miał ciężki orzech od zgryzienia. Nawet bez zagrożenia jakie stwarzał wampir.
-To może mi opowiesz- usiadł na przeciw niego i podał mu kubek
-Nic specjalnego- kawa pachniała tak wspaniale że miał niemal łzy w oczach- Po prostu mam trochę kłopotów
-Jakich- dotknął jego ręki- Xander mi możesz wszystko powiedzieć- patrzył mu w oczy i głaskał po dłoni. A Xanderowi przez ułamek sekundy zdawał się nie być człowiekiem, ale odsunął od siebie te myśli. Nawet on nie ma takiego pecha.
-Jest taki facet- westchnął upijając łyk życiodajnego napoju- I on... znaczy nie jesteśmy razem- powiedział szybko- tylko że nie umie przyjąć odmowy...
-Ale chyba nic ci nie zrobił?- Przerwał mu zaniepokojony John
-Nie- no bo co miałby mu powiedzieć że go ugryzł, że zabrał mu jedno z jego pierwszych doświadczeń sexualnych, przecież to nie miało sensu- Tylko nie wiem jak się go pozbyć tak żeby nie zrobił nikomu krzywdy- po tych słowach przy ich stoliku zrobiło się cicho i tylko patrzyli na siebie uważnie
-A chcesz tego?- Zapytał Jonny po jakimś czasie
-Czego?- Nie zrozumiał przez chwilę
-Się go pozbyć- teraz chłopak usiadł obok- Bo wiesz każdy ma jakąś mroczną stronę a tamten nie jest chyba miłym gościem...
-Nie nie jest- przyznał- Ale to nie chodzi o mroczną stronę bo ja jej nie mam- westchnął znowu- Jeszcze 3 dni temu miałem normalne życie teraz wszystko się skomplikowało
-Nie martw się- przytulił go do siebie- Masz we mnie przyjaciela i ja uszanuję twoją decyzję jaka by ona nie była. Przyznam że wolałbym nie mieć konkurencji a zwłaszcza jeśli jest to ktoś niebezpieczny ale to twoje życie
-Dziękuję- Xanderowi tego było trzeba, możliwości wyboru. Spike mu tego nie dał, on z góry założył że są razem i nie pytając go o zdanie przewrócił mu świat do góry nogami
-Nie ma za co- pocałował go w policzek i wstał- muszę już iść ale ty spokojnie skończ. Jeśli będziesz miał ochotę to kończę dziś o 20- i odszedł nie czekając na odpowiedz. A sam Xander jeszcze przez chwilę patrzył w miejsce gdzie wcześniej stał.
Gdy dotarł do domu pierwsze co zrobił to wykąpał się i zjadł., Na szczęście ani matki ani ojca ma nie być jeszcze przez dwa tygodnie a on wcale nie tęsknił. Oboje pili i nie raz obrywał od ojca który obwiniał go za swój brak pracy.
Mimo że położył się do łóżka z książką od Willow nie zdążył jej nawet otworzyć bo usnął.
-Może nie powinnyśmy tego robić?- Do jego świadomości dotarł głos Willow i otworzył oczy ale nie poruszył się
-Daj spokój Will- Buffy stała przed jego szafą- Angel przez 2 godziny nie mówił o niczym innym. A ty sama wiesz jaki Xan jest uparty
-Tak ale może on tego nie chce, nie jest tobą- Will brzmiała coraz bardziej niepewnie
-Pierwsze co to musimy się dowiedzieć czego chce- przyznała Buffy i odwróciła się z irytacją- Tu nic nie ma
-A jak chcesz to zrobić? Dowiedzieć się czego chce Xander- Will wstała z podłogi i podeszła do krzesła na którym leżała jakaś torba
-Myślę że gdzieś w głębi on już wie- pogromczyni przyjrzała się czemuś za oknem
-Tak wie tylko tyle że jest dość zdezorientowany- odezwał się w końcu i obie dziewczyny spojrzały na niego z uśmiechem
-Wychodzimy dzisiaj do Bronze- odezwała się Will
- A co tu robicie?- Zapytał siadając
-Mamy trochę ciuchów- Buffy rzuciła na łóżko czarne skórzane spodnie i ciemno niebieską koszulę- I pospiesz się bo chcemy tam pójść przed zmrokiem
-Czy ja nie mam prawa głosu?- Udał nieszczęśliwego
-Nie- odpowiedziały obie jednocześnie udając powagę
Xander tylko westchnął z nimi nie wygra ale kochał ich obie nad życie tak samo jak one jego. Więc chcąc nie chcąc poszedł do łazienki żeby się ubrać.
Gdy wreszcie dotarli do klubu zaczęło się ściemniać ale ludzi jak zwykle było bardzo dużo i większość znali ze szkoły. Zajęli swój ulubiony stolik pod ścianą z dobrym widokiem na parkiet i Xander nie zdążył jeszcze się rozejrzeć gdy podeszli Angel i Spike ten drugi ze zmartwioną miną ale lekkim uśmiechem i trzymał w ręce jakieś pudełeczko.
Nie odezwał się jednak ani nie poruszył bo w ciuchach od dziewczyn Xander wyglądał świetnie, W końcu miał dopasowane rzeczy i widać było wspaniale umięśnione ramiona i nogi.
Angel szturchnął młodszego wampira i ten z cichym warknięciem podszedł bliżej
-Xan wybacz- szepnął patrząc mu w oczy- Rano zachowałem się okropnie. Proszę- położył przed nim prezent- I przysięgam że jeśli jeszcze raz zrobię coś takiego zdam cię całkowicie na twoją łaskę i nie będę się bronić- dokończył stając bardzo blisko niego
-A ja daję ci szansę- uśmiechnął się do wampira, coś w jego oczach sprawiało że mu wierzył no i wciąż jeszcze żył więc ma wybór
-No to my idziemy tam- Buffy złapała Angela za rękę i pociągnęła go w nieznanym kierunku a Will pomachała do znajomych z klubu naukowego i uśmiechając się do przyjaciela ruszyła w ich stronę.
-Subtelni to on nie są- Spike usiadł obok chłopaka
-A no nie-przyznał licząc drobne w portfelu. Miał ochotę się napić i może uda mu się kupić piwo
-Czyli zaczynamy- wampir przyglądał mu się z zaciekawieniem
-Zacząć co?- Popatrzył na niego podejrzanie
-Naszą randkę zwierzaczku- ujął go za rękę i pocałował w nią jak gentelmen starej daty, którym 122 lata temu był.
Xander tylko jęknął z irytacją żegnając się w duchu ze spokojnym wieczorem.
Kocham to opowiadanie. Właśnie wychodzić miałam ale zauważyłam, że jest nowa notka więc ją przeczytałam i postanowiłam skomentować. Ostatnio często zapominam o komentowaniu. Bardzo fajnie się czytało, uwielbiam wampira;0 Spike jest po prostu cudowny
OdpowiedzUsuńMrmrmr..... przerwałaś w takiej chwili, a to dopiero randka się zaczyna :( zarwana noc i tyle po prostu od kąpa nie odchodzę i czekam na ciąg dalszy haha..:)
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał i ciesze się że nasz wampirek przeprosił Xandera.
Ale dziwi mnie fakt że Spike nie wyczuł na nim zapachu Jonnego? Mam nadzieje że to nie wyjdzie bo wampirek kogoś rozszarpie.
Pozdrawiam :) merllo:)
Wydaje mi się, że Xan powinien być trochę ostrożniejszy i omijać kawiarnię z daleka.Jak się Spike kapnie, że znowu się spotkali to może być draka.
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa tego prezenciku, dlaczego Xan go nie otworzył? Mam nadzieję, że wampir będzie grzeczny i nie narozrabia w klubie.
http://stregabiancayaoi.blogspot.com
Boże! Pogodzili się!!!!^^ lece dalej ^^
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, John jest właśnie dobrym przyjacielem, wspiera i daje wybór a właśnie tego potrzebuje Xander, randka haha...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka