piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 14*

Im bliżej zachodu słońca tym Xander bardziej się denerwował.
Po pierwsze wizyta w domu. W prawdzie jego rodziców nie było ale przed nadopiekuńczym wampirem nic się nie ukryje. No i później szpital wujek Rory był taki sam jak jego ojciec jeśli nie gorszy bo on znęcał się nad nim nawet po pijaku jakby to była jego wina że jago żona uciekła wraz z dziećmi.
Teraz był jednak w szpitalu a on chcąc nie chcąc  musiał go odwiedzić

-Xan?- Do sypialni wszedł Spike
-Tak- nie odwrócił jednak wzroku od telewizora
-Co cię trapi zwierzaczku?- Usiadł obok i objął chłopaka
-Po prostu nie chce tam iść- popatrzył na wampira-ani do domu ani do szpitala
-Czemu?- Głaskał go po policzku
-Moja rodzina... on wcale nie są dobrzy. Już nie ma siniaków ale przed twoim przybyciem tu ojciec nieźle mnie pobił....
-Ci... Już tam nie wrócisz- położył go na łóżku- Kupię ci nowe rzeczy- powoli rozpinał mu koszulę- Co tylko zechcesz....
-Chcę żebyś się ze mną kochał- Xander zdecydował nagle i niespodziewanie dla siebie i nie był w stanie powiedzieć skąd mu to przyszło do głowy. Ale gdy wypowiedział te słowa na głos był bardziej niż pewny.
Spike za to dosunął się od niego i popatrzył mu w oczy. Chcąc zdecydować czy Xander na pewno wie co robi
-Tego właśnie chcesz?- Zapytał całując go w obojczyk
-Tak- uniósł ręce by dotknąć twarzy wampira
-Dobrze miłości zrobię jak zechcesz- wyszeptał Spike zastanawiając się jak powstrzyma się przed ugryzieniem go w trakcie. Bo nie mógł go przecież wystraszyć.
Xander drżącymi rękami rozpinał mu koszulę chcąc znów dotknąć jego gładkiej skóry
-Xan- szepnął by ten w końcu na niego spojrzał- To jest dla ciebie po prostu się połóż i zrelaksuj- pocałował go namiętnie ale krótko. Chłopak z wdzięcznością zrobił to co mu kazał. To był przecież jego pierwszy raz i zaczął się bardzo denerwować.
Spike pozbawił Xandera koszuli i opuszkami palców drażnił teraz jego stuki. Druga ręka powędrował do rozporka. Nie spieszył się. Całował go po twarzy, po szyi i z zadowoleniem słuchał jęków rozkoszy i obserwował piękny rumieniec.
Xander nawet się nie zorientował gdy został rozebrany do naga, Telewizor już dawno przestał  grać. A on był bardzo podniecony. Popatrzył na wampira który jedną rękę się rozbierał a drugą bardzo wolno poruszał po jego erekcji. Uśmiechnął się do niego i uniósł by pocałować.
Spike po paru sekundach również był nagi i zawisł nad kochankiem
-Teraz chcę żebyś mi mówił jeśli cię zranię- szepnął do Xandera a ten kiwnął głową ale wampir był niemal pewny że ten nie do końca go rozumiał. Spike bardzo powoli zaczął całować go po klatce piersiowej torując sobie drogę do erekcji ukochanego.
Xander rozpływał się po każdym pocałunku jeszcze bardziej, To co co robili rano w wannie było niczym w porównaniu z tym. I gdy nagle Spike wziął go całości do buzi aż zabrakło mu tchu.
Spike zaczął od razu ssać mocno, jego język lizał bez opamiętania. Xander był bardzo blisko i nagle poczuł że coś bardzo powoli wchodzi w jego ciasną dziurkę i w tym momencie doszedł w usta wampira. Spike połknął wszystko i znów`zbliżył twarz do jego twarzy
-Byłeś cudowny Xan- pocałował go
-Spike co teraz?- Zapytał, co prawda wiedział jak to się robi ale teoria to co innego praktyka jest zupełnie inna
-Teraz powoli cię przygotuje- ręka znów powędrowała do jego członka a druga szukała czegoś w szufladzie obok- A później wejdę w ciebie równie ostrożnie i pokażę ci jak może być dobrze-  jeszcze jeden pocałunek. I Xander znów poczuł palec przy wejściu. Tym razem jednak był śliski i zimny. Chłopak wiedział że to musi być lubrykant. Spike pochylił się nad nim i całował po szyi uchu obojczyku. Delikatnie i bezboleśnie wprowadzając palec. Xanderowi z chwili na chwilę podobało się to coraz bardziej i zaczął delikatnie napierać, na co wampir się uśmiechnął i znalazł prostatę. Gdy w nią uderzył Chłopak wygiął się w łuk a on wprowadził jeszcze dwa palce jednocześnie poruszając ręką na erekcji coraz szybciej
-Proszę wejdź we mnie- wyszeptał nagle Xander jak w gorączce
-Cierpliwości- pocałował go ale usunął palce i położył sobie nogi chłopaka na ramionach- A teraz napieraj powoli- i już wsunął czubek penisa w ciasny jeszcze otwór. Xander skrzywił się nieznacznie ale wziął głęboki oddech i naparł pochłaniając go niemal do połowy. Spike zamknął oczy, Ciepłe ciasne ciało niemal doprowadziło go do przedwczesnego wytrysku. Ale powstrzymał się i wszedł do końca. Pochylił się i scałował jedną samotną łzę spływającą po policzku ukochanego. Xander nigdy nie czuł się tak cały i tak pełny. W każdym geście wampira było pełno miłości i troski. Dlatego kiwnął głową i Spike zaczął poruszać się coraz szybciej. On sam znów był twardy i niemal gotowy. Spike wytrzymał tyle ile mógł ale z każdym jękiem chłopaka z każdym ruchem był coraz bliżej
-Razem- szepnął i całując go namiętnie doszedł. Xander spóźnił się tylko o sekundę. Ale skończyli razem.
Spike jeszcze przez chwilę leżał na chłopaku ale gdy odzyskał siły położył się obok biorąc go w ramiona
-To był najlepszy pierwszy raz jaki mogłem mieć- Xander pocałował go w policzek
-Cieszę się miłości- uśmiechnął się do chłopaka i przykrył go kocem- Śpij teraz na pewno  jesteś zmęczony, ja muszę coś zjeść- Xander w odpowiedzi tylko kiwnął głową i już spał.
Spike pocałował go jeszcze na odchodne ubrał się cicho i wyszedł, wiedząc że ma tylko godzinę nim wróci by obudzić się razem z ukochanym.


###############################################################################
Specjalna dedykacja dla Strega Bianca. Ty wiesz dobrze za co:)

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 13

Xander po raz pierwszy od jakiegoś czasu obudził się z uśmiechem na ustach.
Dobrze wiedział gdzie i z kim się znajduje ale wcale się tym nie przejmował. Było mu dobrze i tylko to się  liczyło
-Dzień dobry Xan- usłyszał za sobą głos wampira, no co odwrócił się i znalazł się nagle twarzą w twarz z przystojnym mężczyzną. Teraz nie miał w sobie nic z demona. Nawet oczy były tak boleśnie ludzkie, że Xander był niemal w stanie zobaczyć w nich duszę mężczyzny
-Która godzina?- Zapytał nie przestając się uśmiechać
-15- dotknął jego policzka- Spałeś bardzo długo
-Tak- Xander ziewnął- Wczoraj....
-Ci..-Spike położył mu palec na ustach- Wszystko załatwię on już cię nie dotknie
-Myślałem..- Spuścił wzrok- Macie coś do jedzenia?- Zmienił temat na bardziej bezpieczny
-Już ci przyniosę a ty wskakuj do wanny- wstał z łóżka, był nagi na co Xander zarumienił się i udawał że koc ma bardzo fascynujący wzór- Dziś po zachodzie słońca pójdziemy do twojego starego domu i przeniesiemy twoje rzeczy- Spike zapalił papierosa i zniknął zanim chłopak zdążył zareagować.
Nie pozostało mu więc nic innego jak udać się do łazienki.

Xander relaksował się w ciepłej wodzie już od dobrych 20 minut i wcale nie miał zamiaru wychodzić. Nawet głód mu nie przeszkadzał. Leżał po prostu z zamkniętymi oczami myśląc o tym wszystkim co się stało przez ostatnie kilka dni i zaczął dostrzegać coraz więcej  plusów tej sytuacji.
Po pierwsze Spike był bardzo przystojny i podobał mu się bardzo. Był też opiekuńczy i czuły przynajmniej dla niego, No i ten dom mimo że dzielili go z Angelem był bezpieczniejszy i dużo przyjemniejszy niż jego własny. Tam nigdy nie czuł się tak dobrze.
W całym tym rozmyślaniu nie zorientował się że od jakiegoś czasu nie jest sam w pomieszczeniu
-Znajdzie się tam dla mnie miejsce?- Usłyszał zmysłowy szept tuż przy swoim lewym uchu
-Jezu!- Krzyknął i podskoczył łapiąc się za serce- Chcesz mnie zabić?- Zapytał z wyrzutem
-Oczywiście że nie miłości- pogłaskał go po policzku- To jak mogę wejść?- Xander przełknął ślinę, to było co najmniej dwuznaczne i z tym mógł jeszcze żyć ale ten wzrok niemal spalający go pożądaniem tego się obawiał. Chociaż z drugiej strony był też podniecony i ciekawy i to zwyciężyło.  Kiwnął głową i zrobił miejsce wampirowi
-Spike- odezwał się gdy ten siadał- Nie to że tego nie doceniam ale czy muszę się tu przenieść, przecież nie znamy się, nawet gdybyś był człowiekiem to nie....
-Zwierzaczku- usiadł i objął chłopaka- Tłumaczyłem ci że cię nie wypuszczę i  nie będę ryzykować. W dzień będziesz z Pogromcą ona cię obroni. Angel już wszystko jej wyjaśnił a każdej nocy nie spuszczę się z oczu
-Wiesz że potrafię się bronić?- Zapytał
-Oczywiście że tak- uśmiechnął się do niego- Ale i tak nie będę ryzykował
-Więc taka sytuacja mówię o naszej, jest wyjątkowa?- Książki zostały w domu a on miał już dość niepewności
-Tylko raz. Xan ja wiem że to nie jest dla ciebie mila sytuacja ale nie możesz z nią walczyć...
-To nie o to chodzi- popatrzył wampirowi w oczy- Ja po prostu nie wiem co zrobić. To nie tak że chcę walczyć...
-Poczytaj- pocałował go w usta- Ja nigdy nie zwracałem uwagi na legendy. Wiem tyle co czuję i to co pamiętam
-Poczytam- obiecał- Spike słuchaj, jeśli chodzi o mój dom....
-Później- przerwał mu raz jeszcze całując- Teraz coś zrobię mogę?- Zapytał patrząc mu w oczy. Xanderowi zaparło dech, zdawał sobie sprawę że on też był podniecony i jeśli nic z tym nie zrobi może zacząć być nieprzyjemnie
-Możesz- wyszeptał przymykając oczy. Spike zaczął go całować, najpierw po twarzy dłońmi dotykając twardniejących sutków. Xander westchnął urzeczony, było mu coraz bardziej cudownie. Te dłonie i usta były tak wprawne że roztapiał się pod nimi od razu. Ale nagle usta znalazły się na szyi i zesztywniał
-Spokojnie Xan nic ci nie zrobię- wyszeptał Spike oplatając zimną dłonią jego stojący członek. Xander jęknął i odchylił głowę do tyłu, a wampir znów zabrał się do pocałunków powoli ruszając ręką. Chłopak nie bardzo wiedział gdy i jego ręce zaczęły dotykać demona.  Jego skóra była chłodna i gładka. Nie zastanawiał się tylko pchnięty instynktem wziął jego dużą erekcje w obie swoje dłonie i naśladował ruchy wampira. Sam też zaczął go całować a nie tylko oddawać pocałunki.
Spike zadowolony że chłopak coraz bardziej się rozluźnia przysunął go bliżej do siebie tak że ich penisy nieznacznie się dotykały. Xander już się nie hamował teraz jęczał głośno i wił się prosząc o więcej dotyku.  Wampir zaczął poruszać dłonią coraz szybciej, Jemu też było dobrze, Tak dawno nie czuł ciepłego chętnego ciała obok siebie i wiedział też że  będzie musiał dużo do nauczyć. Objął go i przytulił jeszcze bliżej po czym złapał dłonią obie erekcje a Xander zarzucił mu ręce na szyję. Całowali się namiętnie, Spike poruszał dłonią coraz szybciej uśmiechając się on miał przymknięte oczy i widział ukochanego, a wyglądał wspaniale. Nagle ciałem chłopaka wstrząsnął dreszcz i doszedł z krótkim krzykiem. Wampirowi gdy poczuł jak ciepła ciecz oblewa jego własny penis i poczuł ten słodko-słony też nie mógł się powstrzymać i wbijając kły we własne wargi doszedł.
-Spike?- Xander po kilku minutach odzyskał głos
-Tak miłości- wampir obserwował go uważnie
-Dziękuję ci to było...inne
-Inne?- Spike wiedział że jest prawiczkiem ale w całkowitą niewinność nie do końca potrafił uwierzyć
-Tak zawszę robię to sam i nie jest tak dobrze- zawstydził się
-Nic się nie martw- pocałował go w policzek- wszystkiego cię nauczę. A teraz chodźmy coś zjeść- podniósł się i wziął chłopaka na ręce

W kuchni równie mrocznej jak reszta domu ale nowocześnie wyposażonej i wygonie urządzonej przy stole siedział Angel
-Widać mieliście przyjemną pobudkę- uśmiechnął się znad kubka kawy
-Odczep się Brzoskwinko- warknął Spike wyciągnął z lodówki woreczek z krwią i włożył go do mikrofalówki- Xan na co masz ochotę?
-Tosty- chłopak już był zajęty czytaniem jednej z gazet- O nie- szepnął nagle i gdyby był wśród ludzi to nikt by go nie usłyszał ale nie miał takiego szczęścia
-Xan?- Spike znalazł się przy nim z mgnieniu oka
-Mój wujek ktoś go potrącił- nie był w stanie kłamać gdy patrzył w te niebieski piękne oczy
-Chcesz go zobaczyć?- Zapytał Angel. To było dobre pytanie bo gdy to zrobi wszystko może się wydać a jak nie to zaczną zadawać pytania a tego też nie chciał.
-Tak, chyba powinienem- westchnął
-Wiec w drodze do twojego starego domu wstąpimy do szpitala- Spike postawił przed nim śniadanie i usiadł obok.
-Dobrze- zgodził się niechętnie Xander i zaczął jeść bez apetytu. Ten dzień z wspaniałego przeradzał się powoli w koszmarny ale to u niego nic nowego.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 12

Spike wolno odwrócił głowę w stronę drzwi i nagle gdy zorientował się na co patrzy Angel nie zważając na to ze on sam jest nagi skoczył przed Xandera zasłaniając go sobą.
-Wyjdź!- Warknął w stronę starszego wampira
-Spike- odezwał się ostrożnie Xander zawiązując szczelnie szlafrok- Angel właśnie powiedział że ktoś zaatakował- blondyn jednak nie przestał warczeć i chłopak z westchnieniem ominął go i staną przed drugim mężczyzną- To jak mogę pomóc?- Uśmiechnął  się do niego szeroko
-To nic w czym możesz- powiedział Angel mając nadzieje że Spike ocknie się z tego stanu w którym się znajduje nim będzie za późno
-Ale...- Zaczął Xander zawiedziony
-Angel ma rację- Spike w końcu podszedł do starszego wampira- Ty zastaniesz tu i będziesz bezpieczny
-Ale...- chłopak spróbował znowu
-To nie jest dyskusja zwierzaczku- Spike podszedł do niego i wziął w ramiona- Nie przeżyję jeśli coś ci się stanie- szepnął i pocałował go w usta- Zarygluj drzwi dam ci znać jak wrócę- i już go nie było, Xander zdążył jeszcze zobaczyć jak podciąga spodnie i opadł bezsilnie na ziemię sam nie wiedział kiedy ale zaczął się martwić o irytującego wampira.

Angel zatrzymał się dopiero przy drzwiach wejściowych zza których obaj słyszeli kilkoro ludzi. A właściwie demonów ale było ich może 9 więc jasne było że sam sobie nie poradzi
-Co się tu do cholery dzieje Brzoskwinko?- Spike był zirytowany ale też głupota atakujących dawała mu nadzieje, bo przecież okna we dworze były duże i z łatwością można było je wybić i już być w środku
-Sam chciałbym wiedzieć- westchnął i nagle drzwi zostały wyważone.
Stwory były paskudne duże w wielkimi zębami pokryte śluzem z czterema rękami.
-No paskudy przez was straciłem wspaniałą noc- Spike pokazał kły i rzucił się na najbliższego demona. Angel ruszył do walki za nim też mając nadzieje że szybko to zakończy.

Xander tymczasem siedział na fotelu. Ściskał w ręce mały nóż i nasłuchiwał czy nic się nie zbliża. Był zły. On przecież też potrafi walczyć i mógł zrobić więcej niż tylko siedzieć i czekać jak jakaś delikatna panienka. Nawet nie był kobietą. Z drugiej strony nie mógł nie myśleć o tym co by się stało gdyby Angel nie przerwał im w tym momencie. Wiedział że Spike powstrzymuje się tylko ze względu na niego i że przez kilka chwil dzisiejszego wieczoru był gotowy na wszystko. Tylko czy był to dobry pomysł bo w głębi serca wiedział że nie jest gotowy.
Minęło kilka minut i nie słyszał absolutnie nic. Nawet dźwięku roztrzaskiwanych mebli. To wcale mu się nie podobało.
Nie miał zamiaru dłużej czekać. Chwycił nóż mocniej i ostrożnie zbliżył się do drzwi.

-Spike!- Angel zobaczył że ten zamiast zakończyć życie demona szybko i sprawnie to bije go bez opamiętania. Doskoczył do nich i odciągnął młodszego wampira- Już po wszystkim- wziął go w ramiona- Więc miałeś dobry wieczór?- Zapytał delikatnie
-Tak- uśmiechnął się i zastygł tak węsząc- To pułapka!- Wyrwał się z objęć twórcy i pobiegł w stronę sypialni Xan był w niebezpieczeństwie.

Chłopak nie czuł się pewnie idąc przez ciemny korytarz. Był sam i nie był wściekły co sprawiało że wnętrze przyprawiało go o dreszcze.  Cicho i ciemno, a witraże w oknach dawały przerażające cienie na ścianach.
Wampir na cmentarzu czy w alei to całkiem co innego tam się nie bał. Tu wszystko było inne, tajemnicze i to że mieszkał tu wampir obecnie dwa  nie pomagało, I to właśnie w tym momencie musiał o tym myśleć.
Coś złapało go od tyłu
-Hej!- Krzyknął. Wiedział że to nie Spike ale też nie był to demon, poczuł znajomy zapach ciastek
-Xan to dla twojego dobra- szepnął Jonny i uderzył go w głowę. Xander stracił przytomność i w tej samej chwili pojawił się Spike
-Zostaw go!- Wrzasnął wampir rzucają się na napastnika
-Powiedziałem że ci nie odpuszczę!- John potrafił się bronić. Angel dobiegł go walczących i gdy zorientował się w sytuacji wziął Xandera na ręce i ominął obu mężczyzn udał się do sypialni.  Zdał sobie sprawę że chłopak bardzo często obrywa i to nie może się nie odbić na jego zdrowiu

Spike miał już kły bardzo blisko szyi Johna. W końcu ten był poobijany i zakrwawiony. Ale i on sam oberwał dość mocno. jednak napastnik był tylko człowiekiem. Już miał go zabić gdy ten nagle zniknął a Spike uderzył nosem o twardą posadzkę łamiąc go
-Jasna cholera!- Krzyknął wściekle podnosząc się i idąc do sypialni.

Xander odzyskiwał przytomność. Dobrze wiedział co się wcześniej stało i nie mógł w to uwierzyć,  Jak mógł być tak głupi żeby uwierzyć że normalny chłopak zaczął się nim interesować. Oj przecież jest Demonicznym Magnesem i będzie się musiał z tym pogodzić im szybciej tym lepiej
-Xan miłości wszystko dobrze?- Spike usiadł obok niego
-Nie- powiedział z nieszczęśliwą mina
-Coś cię boli? Masz siniaki? Krwawisz?- Wampir zaczął go oglądać pozbawiając szlafroka
-William!- Krzyknął Angel który wciąż jeszcze znajdował się w pomieszczeniu
-Co?- Spike odwrócił się do niego
-Po pierwsze ja tu jestem- Zamiast wampira odezwał się Xander- A po drugie nic mi nie jest!- Teraz to on był zirytowany, nienawidził jak go ktoś traktuje jak dziecko
-Już już zwierzaczku- Spike pogłaskał go po policzku i przykrył kocem- Myślę że możesz już iść- to ostatnie zdanie powiedział do Angela który z westchnieniem ulgi opuścił sypialnie. Oni sami nawzajem doprowadzą się do obłędu. On nie musi tego oglądać.

-Spike?- Xander odezwał się po chwili ciszy
-Tak miłości- odwrócił się znów do niego
-Możesz się położyć obok?- Zapytał patrząc na ścianę i rumieniąc się rozkosznie
-Co tylko zechcesz- uśmiechnął się i wsunął pod przykrycie a chłopak przytulił się do niego- Co to za miła zmiana?- wampir głaskał go po głowie wyczuwając nowego guza i warknął cicho
-Możesz się po prostu zamknąć i spać?- Zapytał Xander nie otwierając oczu
-Mogę miłości- Spike musnął jeszcze chłodnymi wargami ciepły od zażenowania policzek i  zamknął oczy ciesząc się  bliskością ciepłego ciała. Jutro się z tym upora a dzisiaj postanowił po prostu dać ponieść się tej nieznanej czułej chwili.



################################################################################
Chyba ostatnio to co piszę wcale się wam nie podoba:( Czekam na 6 komentarzy i dopiero wstawię nową notkę nie ma sensu pisać gdy tylko jedna czy dwie osoby wyrazi opinię

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 11

-Spike co się tam stało?- Xander odważył się odezwać dopiero gdy byli w połowie drogi do dworu
-Nic- warknął i nawet na niego nie popatrzył
-Dobrze- westchnął- To do jutra - odwrócił się na pięcie, a raczej miał zamiar to zrobić to silna ręka wampira złapała go w pasie
-Randka się jeszcze nie skończyła miłości- przysunął go do siebie
-Nigdzie z tobą nie pójdę gdy jesteś wściekły, nie wychodzę na tym dobrze- ale mimo tych słów nieznacznie się do niego przytulił
-Xan nie jestem wściekły- polizał go po szyi- ale radzę ci żebyś trzymał się od niego z daleka
-Znowu zaczynasz?- Westchnął chłopak
-On nie uciekł- obrócił go twarzą do siebie- Wie o nas.. wampirach a to zawsze jest niebezpieczne
-Dla ciebie- Xander skrzywił się z bólu, może powinien jednak skorzystać z pomocy przyjaciółki
-Co jest zwierzaczku?- Zaniepokoił się nagle Spike widząc jego minę
-Bliskie spotkanie z bardzo twardą podłogą- uśmiechnął się do niego
-Wybacz- i znów ta delikatność i czułość. Xander wiedział że z kimś takim nigdy nie będzie się nudzić. I gdy tylko o tym pomyślał dotarło do niego że wampir go pociąga. To znaczy już wcześniej o tym myślał ale wtedy chodziło o wygląd, a teraz gdy widział go takim. Był wręcz zafascynowany tą złożoną osobowością która na każdym kroku była niespodzianką.
-Więc on wie tak?- Chłopak zmienił temat głównie po to by nie myśleć że zaczyna się zakochiwać w demonie tego na prawdę nie potrzebował
-Dlatego musisz zerwać z nim kontakt nie mogę cię chronić przez dzień- dotknął jego policzka
-Czyli że zainteresował się mną ze względu na ciebie?- To był żart tylko w połowie
-Nigdy tak nie mów!- Warknął Spike przyciągając go do brutalnego szybkiego pocałunku, który bardzo go zaskoczył  i nie był w stanie odpowiedzieć- To ty jesteś wspaniały ja nie interesuję się nikim nie godnym uwagi- i raz jeszcze biorąc go za rękę ruszył szybkim krokiem w stronę domu
-Hej!- Xander musiał biec by dotrzymać mu kroku- Może był tak zwolnił! Nie każdy ma tu super szybkość!- Ale jego krzyki nie zwróciły uwagi zdeterminowanego wampira więc Xander chcąc czy nie chcąc musiał pobiegać, chociaż bardzo tego nie lubił zwłaszcza gdy był obolały i głodny a nic go nie goniło.

Zatrzymali się dopiero przed dworem i Xander próbował złapać oddech na co Spike nie pozwolił bo wziął go na ręce i wniósł do środka
-Czy ja wyglądam na dziewczynę?- Zirytował się chłopak
-Nie- pokręcił głową- widziałem cię nago masz wszystkie członki na miejscu
-Ok nie było pytania- westchnął, na prawdę nie potrafił rozgryźć wampira a to zawsze on słynął z nielogiczności ten jednak bił go na głowę.
Weszli do sypialni i dopiero teraz Spike postawił go na podłodze
-Ty idź się wykąpać a ja wracam za 20 minut- powiedział całując go w policzek
-Co  ty planujesz?- Xander założył ręce na piersi i popatrzył na wampira podejrzliwie
-Powiedziałem ci ze randka się jeszcze nie skończyła- pocałował go w policzek- A teraz rób co mówię bo mam dla ciebie jeszcze kilka niespodzianek- szepnął mu do ucha wibrującym szeptem od którego Xanderowi zmiękły kolana.

Chcąc nie chcąc udał się więc do łazienki i napuścił ciepłej wody do ogromnej wanny. Zobaczył też kilka przygotowanych płynów do kąpieli i czekający miękki puchaty ręcznik i podobny szlafrok. Spike musiał mieć pracowity dzień.
Rozebrał się i zanurzył w ciepłej relaksującej wodzie wybierając różany płyn ale nie nalał go dużo tylko tyle by zapach pozwolił mu się spokojnie odpłynąć.
Musiał zasnąć bo ocknął się dopiero na dźwięk zaniepokojonego głosu wampira dobiegającego zza drzwi
-Xan jeśli się nie odezwiesz to wywarzam drzwi!
-Wszystko dobrze!- Odkrzyknął i podniósł się niechętnie, było mu tu bardzo dobrze a nie wiedział co czeka go za  drzwiami i jakoś nie miał ochoty się dowiadywać. Wytarł się do sucha i otulił szlafrokiem.
A gdy uchylił drzwi poczuł jedzenie i to nie odgrzewaną pizze tylko coś świeżego i jego brzuch odezwał się zniecierpliwiony
-Widzę że jesteś głodny- Spike wziął go za rękę i poprowadził do stołu
-Ty to zrobiłeś?- Zdziwił się walcząc z napływającą do ust śliną
-Oczywiście lazania to jedno z moich popisowych dań- usiadł naprzeciw chłopaka i nalał im wina
-Dziękuję- Xander zarumienił się bezwiednie
-Zjedz teraz mam jeszcze jedną niespodziankę w rękawie- i Spike zabrał się do jedzenia nie spuszczając wzroku z chłopaka który najpierw nieufnie podniósł widelec a gdy upewnił się że jedzenie jest bezpiecznie jadł z szybkością godną wampira
-Tego potrzebowałeś prawda?- Spike odezwał się dopiero gdy talerze były puste a wino w połowie wypite
-Tak- uśmiechnął się do niego błogo
-Wiec teraz zrelaksuj się i daj mi się uwieść- wampir włączył jakąś delikatną cichą muzykę i wstał od stołu idąc powoli na środek pokoju.
Mimo że Xanderowi wcześniej chciało się spać teraz o tym nie myślał, bo gdy zobaczył że Spike powoli zaczyna ruszać biodrami w rytm muzyki zmęczenie przeszło.
Wampir miał wspaniałe poczucie rytmu a kocie ruchy były tak były tak płynne że chłopak nie mrugał by niczego nie przegapić i nagle zaczął bardzo zmysłowo podchodzić w jego stronę rozpinając koszulę. Usiadł mu na kolanach kręcąc tyłkiem i ocierając się o jego erekcję
-Xan dotknij mnie- szepnął mu do ucha. Chłopak położył delikatnie ręce na nagiej klatce piersiowej wampira, była przyjemnie chłodna i pięknie wyrzeźbiona a sutki już były nabrzmiałe. Spike całował go po szyi i twarzy nie gubiąc przy tym rytmu a gdy się podniósł Xander wydał z siebie jęk niezadowolenia który przeszedł w pomruk zadowolenia gdy muzyka się zmieniła na szybszą a wampir zaczął bawić się guzikami rozporka. Jeden za drugim były rozrywane aż w końcu spodnie opadły mu do kostek ukazując twardy długi penis na widok którego Xander przełknął ślinkę
-Chodź do mnie- usłyszał szept wampira i wstał pchnięty jakąś tajemniczą siłą. Muzyka znów była zmysłowa i delikatna. Spike jednym ruchem pozbawił go szlafroka i oblizał usta- Jesteś mój- szepnął całując go namiętnie
-Twój- Xander był oszołomiony i podniecony
-Weź go do ręki- zachęcił wampir robiąc to samo z niemal purpurową ciężką erekcją chłopaka. I już miał to zrobić gdy drzwi otworzyły się z trzaskiem
-Zaatakowano nas!- Krzyknął Angel i dopiero wtedy zdał sobie sprawę na co dokładnie wszedł, ale musiał bo nie miał zamiaru walczyć sam.


środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 10

-Randka?- Upewnił się Xander patrząc uważnie na wampira
-Tak- i on nie spuszczał z niego wzroku, ale uśmiechał się łagodnie- I mam nadzieje że wiesz, że czuję go na tobie- szepnął przysuwając się bliżej i objął chłopaka, który przełknął głośno ślinę- ale nie martw się planuję szybko to zmienić- polizał go za uchem
-Więc nic nie zrobisz?- Każda próba odsunięcia się była bezowocna więc poddał się zrezygnowany
-Xan przecież mówię że to zmienię, ale też potrafię się kontrolować- na te słowa chłopak prychnął, ale nie odezwał się tylko patrzył na parkiet znajdując Willow tańczącą z Jonathanem. A był to dość zabawny taniec bo obaj nie byli w tym zbyt dobrzy- A więc co ludzie robią na randkach?- Zapytał w końcu Spike, który wyraźnie znudził się tym że ktoś go ignoruje
-A wampiry?- Zapytał Xander nim zdążył ugryźć się w język- Albo nie nie odpowiadaj- dodał nim Spike otworzył usta
-Chciałem powiedzieć że do tego dojdziemy- i położył mu rękę na udzie ściskając je nieznacznie, co spowodowało że Xnader podskoczył lekko- Więc?- Wampir nie dawał za wygraną odwracając go twarzą do siebie bo zorientował się, że chłopak patrzy na dwóch tańczących nieopodal mężczyzn
-Nie wiem- odpowiedział- Przypuszczam że bez problemu kupisz piwo- zmienił temat
-Tego chcesz prawda?- Upewnił się Spike wstając, Xander tylko pokiwał głową, zastanawiając się co stało się między dwoma nieśmiertelnymi w ciągu dnia że Spike nagle zmienił strategię - Więc nie ruszaj się stąd zwierzaczku- pocałował go w policzek i zniknął w tłumie.
Gdy Xander został sam przypomniał sobie o prezencie który wciąż leżał nie rozpakowany na  stoliku przed nim. Sięgnął niepewnie po pudełeczko i otworzył obawiając się zawartości. Ale to co zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania. W środku znajdował się złoty zegarek ręczny. Był wspaniały, jego własny byłprzecież dziecinny kupiony na jakimś festynie całkiem do niego nie pasował, ale działał i dlatego go nosił
-Podoba ci się miłości?- Usłyszał za sobą głos wampira i był dumny z tego że nie podskoczył ze strachu
-Ja..tak- sam nie wiedział jak zacząć, dlatego upił łyk piwa by dojść do ładu z myślami- Nie mogę tego przyjąć- powiedział w końcu
-Głupoty- Spike znów usiadł obok- To prezent, tego się nie oddaje
-Ale...- zaczął i nagle poczuł zimne usta na swoich. Spike pocałował go delikatnie
-I bez dyskusji- wyszeptał gdy się od niego odsuwał, ale wciąż trzymał go w pasie
-Spike ty nie rozumiesz- westchnął zrezygnowany bo co miał innego zrobić
-Więc?- Wampie powędrował wzrokiem ku chłopakowi stojącemu przy drzwiach i warknął w jego stroną. Nikt nie ma prawa tak patrzeć na Xandera, czuł jego pożądanie aż tu i jedyne czego chciał to złamać mu kark. Nie zasługiwał nawet na tortury...
-...Spike?- Zdenerwowany głos chłopaka wywabił go z krainy fantazji
-Tak zwierzaczku?- Spojrzał na niego
-Zacząłeś warczeć... i tego....
-To nic Xan po prostu ktoś mi się tu nie podoba, ale jak widzisz powstrzymuję się- uśmiechnął się do niego uspokajająco- Więc co jest nie tak z tym zegarkiem?- Zmienił temat
-Nic nie jest nie tak- dotknął go lekko- Ale jeśli go zatrzymam to go stracę
-O czym mówisz?- Teraz był wyraźnie zainteresowany bo chłopak mówił z coraz mniejszym sensem
-Słuchaj. Chodzi o to że nam się nie przelewa i jeśli rodzice zobaczą że mam coś tak drogiego, będę musiał go sprzedać- nie chciał mówić mu prawdy, a to było jej najbliższe
-Xan- wampir nie pozwolił by uciekł wzrokiem- Zdajesz sobie sprawę że potrafię wyczuć kłamstwo...
-Miałem nadzieje że nie- westchnął chłopak smutno
-Chcesz mi powiedzieć- głos blondyna był taki czuły i delikatny, że Xander przez chwile rozważał tą możliwość ale pokręcił przecząco głową- No dobrze. Ale wiesz że prędzej czy później i tak się dowiem
-Wiem- i raz jeszcze westchnął, stracił całkiem humor
-Dobrze- Spike wstał nagle- Chodź- pociągnął go za rękę
-Gdzie?- Zapytał podejrzliwie nie ruszając się z miejsca
-Na parkiet- uśmiechnął się do niego- Nie mogę pozwolić żebyś przyglądał się innym, no i w ten sposób nie będzie wątpliwości z kim jesteś
-Ale.. ale- Xander nie był dobry w protestowaniu i teraz też przegrał. Na dodatek melodia która zabrzmiała była wolna i Spike przyciągnął jego ciało do swojego tak ciasno, że czuł  każdy mięsień na jego klatce piersiowej i z wolna twardniejącą erekcje. Wampir położył jedną rękę na jego talii a drugą na pośladku.
-Zrelaksuj się- szepnął mu do ucha i zaczął kołysać się w rytm muzyki
-Łatwiej powiedzieć niż zrobić- powiedział próbując poddać się muzyce
-Pozwól więc że ci pomogę- Spike uśmiechnął się do niego i złączył ich usta w pocałunku. Ale nie był krótki i delikatny jak poprzedni bo wampir dołączył język i lizał delikatnie jego wargi. Chłopak jęknął i rozchylił usta, by wpuścić go do środka, Jednocześnie czuł rękę na pośladkach, plecach i karku. Zdawał sobie sprawy że odnalazł rytm w którym porusza się Spike
-Można?- Usłyszał czyjś głos i gdyby nie silne ręce to by odskoczył prawdopodobnie w najdalszy kont sali
-Jonny- Xander zaśmiał się nerwowo, jak ktoś przyłapany na czymś nielegalnym. Spike zacisnął uścisk warcząc coraz głośniej
-Xan gdybym wiedział że masz to w sobie- wyciągnął ku niemu rękę i wypadki potoczyły się od tej pory w tak szybkim tempie, że Xander miał pewność że wielu ludzi nie zorientowało się że coś się stało.
Spike puścił go i stanął między nimi, pokazując kły
-Dotknij go a zginiesz- warknął wściekle
-William!- Angel znalazł się obok przytrzymując go
-Puść mnie!- Próbował się wyrwać, na szczęście tamten był silniejszy
-Uspokój się- Angel potrząsnął nim i Spike schował kły. Na szczęści przez te wszystkie migające światła nikt się nie zorientował że nie jest człowiekiem
-Myślisz że mnie wystraszysz wampirze?- John jednak widział i nie stracił zimnej krwi- Zniszczę cię odbierając ci wszystkich na których ci zależy- i odszedł spokojnym krokiem nie odwracając się za siebie. Angel i Spike popatrzyli na siebie ze zdumieniem, to całe miasto było coraz dziwniejsze.

-Xan?- Buffy podbiegła do przyjaciela i pomogła mu wstać
-Nic mi nie jest- uśmiechnął się do niej- Tylko się trochę potłukłem
-Zwierzaczku?- Spike podszedł do nich zaniepokojony
-Chyba powinienem wracać- stwierdził rozmasowując sobie nogę, upadł dość boleśnie ale to załatwi ciepła kąpiel i sen
-Tak- wampir zgodził się- Wracasz ze mną- głos nie znał sprzeciwu
-Do domu?- Upewnił się chłopak
-Tak- Spike wziął go za rękę- Mam jeszcze coś dla ciebie- uśmiechnął się do niego
-To do jutra- zwrócił się do Buffy- pożegnaj ode mnie Will
-Pewnie- odpowiedziała z uśmiechem i pociągnęła Angela do ich stolika by zakończyć to co robili wcześniej.

Spike odetchnął gdy wyszli z zatłoczonego klubu. To był taki miły wieczór który został przerwany przez jakiegoś idiotę którym będzie musiał się zająć, ale jeszcze nie dziś. Dziś ma coś dużo przyjemniejsze plany.



################################################################################
Kochani proszę o komentarze. Codzienne pisanie nie jest łatwe i chciałabym znać opinię czytelników na temat mojej ciężkiej ale bardzo przyjemnej pracy:)

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 9

Xander doszedł już do centrum miasta i poczuł się tak zmęczony jakby nie spał tydzień.
Do tego czeka go jeszcze czytanie i to prawdopodobnie sporo, bo musi to zrozumieć zanim podejmie jakąkolwiek decyzję. Ziewnął przeciągle i wpadł na kogoś.
-Xander- Jonny przytrzymał go przed upadkiem i uśmiechnął się szczerze
-O cześć- I on się ucieszył, ale tylko przez kilka sekund bo nagle stanął mu przed oczami Spike
-Ciężka noc?- Zapytał tamten delikatnie prowadząc do do kafejki
-Można tak powiedzieć- dał się posadzić na wygodnej kanapie
-To poczekaj wynagrodzę ci to- Jonny z uśmiechem nie odwracając się do niego podszedł tyłem do lady i w ten sam sposób nie spuszczając z niego wzroku zamówił dwie duże kawy.
Xander widział w oczach chłopaka zmartwienie i troskę. No i jak tu nie mieć zawrotów głowy. Obaj byli całkiem różni i gdyby złożyć ich w jedną osobę byłaby to osoba dla niego idealna. A tak miał ciężki orzech od zgryzienia. Nawet bez zagrożenia jakie stwarzał wampir.
-To może mi opowiesz- usiadł na przeciw niego i podał mu kubek
-Nic specjalnego- kawa pachniała tak wspaniale że miał niemal łzy w oczach- Po prostu mam trochę kłopotów
-Jakich- dotknął jego ręki- Xander mi możesz wszystko powiedzieć- patrzył mu w oczy i głaskał po dłoni. A Xanderowi przez ułamek sekundy zdawał się nie być człowiekiem, ale odsunął od siebie te myśli. Nawet on nie ma takiego pecha.
-Jest taki facet- westchnął upijając łyk życiodajnego napoju- I on... znaczy nie jesteśmy razem- powiedział szybko- tylko że nie umie przyjąć odmowy...
-Ale chyba nic ci nie zrobił?- Przerwał mu zaniepokojony John
-Nie- no bo co miałby mu powiedzieć że go ugryzł, że zabrał mu jedno z jego pierwszych doświadczeń sexualnych, przecież to nie miało sensu- Tylko nie wiem jak się go pozbyć tak żeby nie zrobił nikomu krzywdy- po tych słowach przy ich stoliku zrobiło się cicho i tylko patrzyli na siebie uważnie
-A chcesz tego?- Zapytał Jonny po jakimś czasie
-Czego?- Nie zrozumiał przez chwilę
-Się go pozbyć- teraz chłopak usiadł obok- Bo wiesz każdy ma jakąś mroczną stronę a tamten nie jest chyba miłym gościem...
-Nie nie jest- przyznał- Ale to nie chodzi o mroczną stronę bo ja jej nie mam- westchnął znowu- Jeszcze 3 dni temu miałem normalne życie teraz wszystko się skomplikowało
-Nie martw się- przytulił go do siebie- Masz we mnie przyjaciela i ja uszanuję twoją decyzję jaka by ona nie była. Przyznam że wolałbym nie mieć konkurencji a zwłaszcza jeśli jest to ktoś niebezpieczny ale to twoje życie
-Dziękuję- Xanderowi tego było trzeba, możliwości wyboru. Spike mu tego nie dał, on z góry założył że są razem i nie pytając go o zdanie przewrócił mu świat do góry nogami
-Nie ma za co- pocałował go w policzek i wstał- muszę już iść ale ty spokojnie skończ. Jeśli będziesz miał ochotę to kończę dziś o 20- i odszedł nie czekając na odpowiedz. A sam Xander jeszcze przez chwilę patrzył w miejsce gdzie wcześniej stał.

Gdy dotarł do domu pierwsze co zrobił to wykąpał się i zjadł., Na szczęście ani matki ani ojca ma nie być jeszcze przez dwa tygodnie a on wcale nie tęsknił. Oboje pili i nie raz obrywał od ojca który obwiniał go za swój brak pracy.
Mimo że położył się do łóżka z książką od Willow nie zdążył jej nawet otworzyć bo usnął.

-Może nie powinnyśmy tego robić?- Do jego świadomości dotarł głos Willow i otworzył oczy ale nie poruszył się
-Daj spokój Will- Buffy stała przed jego szafą- Angel przez 2 godziny nie mówił o niczym innym.  A ty sama wiesz jaki Xan jest uparty
-Tak ale może on tego nie chce, nie jest tobą- Will brzmiała coraz bardziej niepewnie
-Pierwsze co to musimy się dowiedzieć czego chce- przyznała Buffy i odwróciła się z irytacją- Tu nic nie ma
-A jak chcesz to zrobić? Dowiedzieć się czego chce Xander- Will  wstała z podłogi i podeszła do krzesła na którym leżała jakaś torba
-Myślę że gdzieś w głębi on już wie- pogromczyni przyjrzała się czemuś za oknem
-Tak wie tylko tyle że jest dość zdezorientowany- odezwał się w końcu i obie dziewczyny spojrzały na niego  z uśmiechem
-Wychodzimy dzisiaj do Bronze- odezwała się Will
- A co tu robicie?- Zapytał siadając
-Mamy trochę ciuchów- Buffy rzuciła na łóżko czarne skórzane spodnie i ciemno niebieską koszulę- I pospiesz się bo chcemy tam pójść przed zmrokiem
-Czy ja nie mam prawa głosu?- Udał nieszczęśliwego
-Nie- odpowiedziały obie jednocześnie udając powagę
Xander tylko westchnął z nimi nie wygra ale kochał ich obie nad życie tak samo jak one jego. Więc chcąc nie chcąc poszedł do łazienki żeby się ubrać.

Gdy wreszcie dotarli do klubu zaczęło się ściemniać ale ludzi jak zwykle było bardzo dużo i większość znali ze szkoły. Zajęli swój ulubiony stolik pod ścianą z dobrym widokiem na parkiet i Xander nie zdążył jeszcze się rozejrzeć gdy podeszli Angel i Spike ten drugi ze zmartwioną miną ale lekkim uśmiechem i trzymał w ręce jakieś pudełeczko.
Nie odezwał się jednak ani nie poruszył bo w ciuchach od dziewczyn Xander wyglądał świetnie, W końcu miał dopasowane rzeczy i widać było wspaniale umięśnione ramiona i  nogi.
Angel szturchnął młodszego wampira i ten z cichym warknięciem podszedł bliżej
-Xan wybacz- szepnął patrząc mu w oczy- Rano zachowałem się okropnie. Proszę- położył przed nim prezent- I przysięgam że jeśli jeszcze raz zrobię coś takiego zdam cię całkowicie na twoją łaskę i nie będę się bronić- dokończył stając bardzo blisko niego
-A ja daję ci szansę- uśmiechnął się do wampira, coś w jego oczach sprawiało że mu wierzył no i wciąż jeszcze żył więc ma wybór
-No to my idziemy tam- Buffy złapała Angela za rękę i pociągnęła go w nieznanym kierunku a Will pomachała do znajomych z klubu naukowego i  uśmiechając się do przyjaciela ruszyła w ich stronę.
-Subtelni to on nie są- Spike usiadł obok chłopaka
-A no nie-przyznał licząc drobne w portfelu. Miał ochotę się napić i może uda mu się kupić piwo
-Czyli zaczynamy- wampir przyglądał mu się z zaciekawieniem
-Zacząć co?- Popatrzył na niego podejrzanie
-Naszą randkę zwierzaczku- ujął go za rękę i pocałował w nią jak gentelmen starej daty, którym 122 lata temu był.
Xander tylko jęknął z irytacją żegnając się w duchu ze spokojnym wieczorem.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 8

-Rozwiąż mnie!- Xander był wściekły i przestraszony
-Jeszcze nie teraz zwierzaczku- pogłaskał go zimnymi palcami po nagiej klatce piersiowej, co zwróciło uwagę chłopaka na ten fakt
-Co ty chcesz zrobić?- Nie dawał za wygraną i ciągle próbował się uwolnić, przez co niestety zaczynały go boleć nadgarstki i kostki
-Już ci mówiłem że cię nie skrzywdzę- lodowate dłonie błądzące po całym jego ciele- ale to będzie kara, bo nikt oprócz mnie nie ma do ciebie prawa- i tym razem nakrył jego usta swoimi. Xander zamknął oczy i mimochodem rozchylił usta.
Ten pocałunek był całkiem inny niż każdy jakie dzielili i ten z Jonnym teraz wydawał się niczym szczególnym a przecież to dzięki niemu wczoraj chodził jak we śnie. Spike całował go delikatnie i z uczuciem jakie nigdy wcześniej nie było zarezerwowane dla niego. Sam jakby czuł to czym wampir go darzy i przez to i te dłonie błądzące po jego coraz bardziej rozpalonym, ciele sprawiały ze kręciło mu się w głowie.
Nawet się nie zorientował gdy nagle coś chłodnego złapało za jego erekcje. Usta przeniosły się na jego szyję a dłoń poruszała się leniwie trzymając go na granicy obłędu
-Xan- cichy gardłowy zmysłowy szept dobiegający gdzieś z okolic jego obojczyka- Powiedz że jesteś mój
-Ja...- Zaczął oszołomiony, ale ręka zaczęła poruszać się szybciej
-Nie myśl- szepnął całując go w jabłko Adama- Obaj to wiemy- polizał go po szyi i patrząc w oczy zsunął z niego bokserki i pocałował już wilgotny czerwony drżący penis- Mogę ci ulżyć. Wszystko co musisz zrobić to przyznać że należysz do mnie- i wziął go do połowy w zimne wprawione usta.
Xander nie był na to przygotowany i na chwilę przestał oddychać. Sam nie mógł się ruszyć więc był zdany na łaskę tego sadysty który wziął z posiadanie jego ciało
-Jestem twój!- Krzyknął gdy zwinny język owijał się wokół jego członka. Spike tylko na to czekał i zaczął ssać i lizać coraz szybciej i szybciej jedną ręką pieścił sutki, druga głaskała go po włosach i doszedł wykończony wprost do ust demona opadając wykończony z powrotem na pościel. Nie miał czasu by jego serce wróciło do normalnego rytmu bo właśnie poczuł ukłucie tuż obok lewego sutka. Otworzył oczy i to co zobaczył przeraziło go bardziej niż wszystko co kiedykolwiek widział. Żółte oczy wpatrywały się w niego z nieprzeniknionym wyrazem a kły wbiły mu się może nie boleśnie w skórę ale sam fakt że wampir z niego pije był straszny. Niemal go sparaliżowało. Tylko niemal bo gdy potwór chciał dotknąć jego twarzy nagle wstąpiła w niego jakaś nowa siła
-Angel!!!!- Krzyknął co sił w płucach i  dźwięki jeszcze nie zdążyły zginąć gdy drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich starszy wampir.
Wystarczyło mu jedno spojrzenie by zorientować się w sytuacji. Natychmiast ściągnął z niego walczącego blondyna i rzucił nim o ścianę
-Xander co się stało?- Zapytał rozwiązując go i z całej siły starał się nie patrzyć na krew
-Sam nie wiem, to się działo tak szybko- gdy tylko został uwolniony zaczął szukać swojego ubrania
-Musisz się stąd wydostać- Angel popatrzył na swoje nieprzytomne dziecko a później przeniósł wzrok na człowieka- Wbiję mu trochę rozumu do głowy
-A nie możesz go trzymać z dala ode mnie?- Zapytał z nadzieją zapinając spodnie
-Nie. Xander on ma rację i tylko twoja śmierć go powstrzyma- podszedł do chłopaka ale nie spodziewał się że ten się do niego przytuli
-Chciałem dać mu szansę- szepnął niemal płacząc- Obiecał że udowodni, że jest lepszy że będzie mi lepiej...
-I będzie- Angel zaczął go wyprowadzać z sypialni- Tylko widzisz Spike nie jest... on nie jest zwykłym wampirem...
-Umarlaku proszę cię- westchnął zmęczony
-Po prostu idź do domu. Spij. Doprowadź się do porządku- byli już przy drzwiach- Teraz i tak nie jesteś w stanie mnie wysłuchać
-Tak- schował twarz w dłoniach- Tylko jedno
-Słucham?
-Dlaczego on mnie ugryzł?- Odpowiedzi na to pytanie Xander bał się najbardziej
-On cię naznaczył i teraz każdy demon i wampir wie że jesteś jego. Nikt nie jest w stanie teraz cię skrzywdzić nie mają prawa...
-To chyba nic złego?- Uśmiechnął się do wampira niepewnie
-Raczej nie- przyznał- I...wiem że to trudne ale spróbuj dać mu szansę tak będzie bezpieczniej
-Pomyślę o tym- i wyszedł na światło dzienne, miał szczęście bo była sobota i jeśli się gdzieś zaszyje nie będzie musiał o tym myśleć aż do poniedziałku.

Angel ledwo zdążył zamknąć drwi gdy został zaatakowany
-Jak mogłeś?!- Spike uderzał go po twarzy
-To ty zachowujesz się jak zwierze!- Odepchnął go z taką siłą że roztrzaskał kanapę
-Zrobiłem co było koniecznie!- Wstał i tym razem to Angel wylądował pod ścianom
-To człowiek! Nie podlega naszemu prawu- Tym razem po prostu stał na przeciw  niego- nawet jeśli go naznaczysz ma prawo odejść i wież mi skorzysta z niego jeśli nie będziesz delikatniejszy. Co cię napadło?
-Liam- szepnął Spike w końcu rozumiejąc błąd- Zepsułem?
-Nie jeszcze nie Will- wziął go w ramiona- Cierpliwości. W końcu musisz się tego nauczyć
-Tak- pociągnął nosem- I wynagrodzę mu to- obiecał patrząc w oczy swojemu twórcy
-Zrobisz co będzie trzeba- posłał mu słaby uśmiech- A teraz musisz zjeść i odpocząć
-Tak- przyznał odsuwając się od niego i odchodząc znów do sypialni zostawiając Angela z całym bałaganem. Ale starszy wampir wiedział że jest mu potrzebne i nie protestował.


###############################################################################
Komentujcie proszę:( Notka specjalnie dla Mangrid ty już wiesz za co:)

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 7

-Chcesz żebym co?- Zapytał Angel z niedowierzaniem gdy Spike bardzo powoli i spokojnie powtórzył mu całe zdarzenie
-Nie udawaj głupszego niż jesteś!- Zirytował się w końcu zapalając papierosa- Ja muszę to sprawdzić a ty się zajmiesz Xanderem
-A to nie powinno być odwrotnie?- Wziął go za ramię i zaprowadził z powrotem do sypialni- To jest twój problem zadzwonię do Buffy i może ona coś wie- po tych słowach wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Spike dopiero teraz mógł się przyjrzeć chłopakowi i z niezadowoleniem stwierdził że Brzoskwinka miał rację.
To nie był wampir którego mógł zostawić i iść coś zabić nie ważne jak bardzo by tego chciał. Cicho obiecał sobie że znajdzie cierpliwość i jeszcze w tym miesiącu chłopak będzie jego. I choćby on sam miał przez to zwariować to zmieni podejście.
Zbliżył się do łóżka
 Xander dalej był nie przytomny więc postanowił zarobić jedyną słuszną według siebie rzec. Ugryzł się w palec. Od razu zaczął krwawić i rozchylił usta chłopaka by wlać mu do buzi kilka kropel życiodajnego płynu.
Nie minęło 2 minuty i Xander zaczął dochodzić do siebie
-Co jest?- Zapytał zdezorientowany
-Ci... spokojnie- Spike usiadł obok niego i wziął za rękę
-Czy ja przypadkiem stąd nie wychodziłem?- Zapytał wciąż jeszcze zastanawiając się co mogło się stać
-Tak było- głaskał go delikatnie po dłoni- Ale ktoś cię zaatakował. Dlatego cię tu przyniosłem
-Poszedłeś za mną?- Zapytał Xander nim zdążył pomyśleć
-Oczywiście że tak Xan- uśmiechnął się do niego czule- Dobrze się czujesz prawda?
-Tak... A co się  właściwie stało?- Coś w oczach wampira nie do końca mu się podobało, ale nie był pewien co to dokładnie było
-Więc jak wybiegłeś od razu coś zaczęło cię śledzić- przysunął się jeszcze bliżej biorąc go w ramiona- Nie mogłem na to pozwolić. Niestety byłem zbyt wolny i demon już zdążył cię znokautować. Byłeś nieprzytomny i zaniosłem cię tu- zakończył
-I jak odzyskałem  przytomność?- Przełknął ślinę, bał się tej odpowiedzi, bo domyślał się co zrobił wampir
-To było tylko kilka kropel Xan. Jak inaczej miałem to zrobić?- Spike był zaskoczony, bo chłopak zamiast się wyrywać po prostu siedział bez ruchu
-Tak- kiwnął  głową- masz rację
-Xan? Jesteś pewny że wszystko w porządku?- Nigdy by się nie spodziewał tak dziwnego zachowania
-Tak- popatrzył na niego z uśmiechem, to był pierwszy prawdziwy szczery uśmiech który Spike u niego widział i gdyby jego serce mogło bić teraz załomotało by szalonym pędem-nie wierzyłem ci wcześniej
-A teraz?- Zapytał cicho
-Chyba zaczynam akceptować tą możliwość- ziewnął- A więc nie mogę wrócić do domu?
-Mówiłem ci już to jest twój dom- warknął cicho
-Nic tu nie mam- położył się i przykrył ciaśniej kocem, we dworze było raczej zimno, a od ciała obok bynajmniej nie buchało gorąco
-Tylko powiedz czego potrzebujesz a to dostaniesz- zapewnił wampir również się kładąc
-Dobrze. Ale zostawisz Jonnego- przypomniał sobie nagle Xander
-Dotknął cię- warknął- I za to powinien umrzeć
-Nie Spike- - popatrzył na niego teraz bardzo poważnie i bez śladu zmęczenia na twarzy- Wiem że jesteś wampirem i zabijasz. Tego nic nie zmieni. W porządku... znaczy nie w porządku ale nic na to nie poradzę. Nie będę jednak z mordercą. Rozumiesz?
-Xan- westchnął- Ja wiem że go lubisz, podoba ci się. A jak wiesz wampiry są bardzo zaborcze...
-To ja idę- zrobił taki ruch jakby miał wstać ale tak powoli, że Spike wiedział że to tylko próba
-Dobrze- powiedział z irytacją- Masz jak chcesz. Zostawię go w spokoju, o ile się do ciebie nie zbliży- przyciągnął chłopaka do siebie- no i przecież obiecałem karę tobie- ten uśmiech nie wróżył nic dobrego, ale Xander już się nie obawiał, w każdym razie nie tak bardzo. Powoli zaczął się przyzwyczajać co nie znaczy że podda się tak łatwo
-Nie możesz mnie ciągle karać- założył ręce na piersi- I już nigdy nie pozwolę na klapsy
-Nie martw się zwierzaczku- pogłaskał go po policzku- Tym razem będzie ci się podobać. A teraz już śpij
-Tak- ziewnął po raz drugi -w końcu mówisz z sensem -i zamknął oczy.
Spike jednak nie spał tej nocy tylko obserwował chłopaka. Był z pewnością najdziwniejszym i najbardziej niezrozumiałym człowiekiem jakiego kiedykolwiek poznał.

Xander znajdował się na granicy jawy i snu. Tym pięknym miejscu którego nie chciał opuszczać. Dodatkowo uczucie że ktoś całuje go po klatce piersiowej, było takie wspaniałe i nierzeczywiste, że na początku był pewny że to część snu który jeszcze nie odszedł. Z biegiem jednak czasu uświadomił sobie że to rzeczywistość.
Bardzo powoli otworzył oczy i to co zobaczył było dziwniejsze niż każdy sen. Wampir, zabójca klęczał obok niego na łóżku i zasypywał jego nagi tors, ramiona i brzuch delikatnymi czułymi pocałunkami
-A więc zdecydowałeś się obudzić- Spike nie przerwał pieszczoty
-I tobie też dzień dobry- uśmiechnął się leniwie i chciał się poruszyć ale z jakiegoś powodu było to niemożliwe. Rozejrzał się więc w panice i zorientował się że jest przywiązany do łóżka za ręce i za nogi- Co to ma być?!
-To zwierzaczku jest twoja kara- uśmiechnął się do niego złośliwie i polizał sutki chłopaka.




#################################################################################
A to jest wasza kara:D I mobilizacja do komentowania. Jak będzie 6 to dokończę karę już w poniedziałek


czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 6

Xander nie miał już po prostu siły.
Od ostatniego roku jego życie bardzo się skomplikowało, ale nigdy nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażał sobie że będzie aż tak źle.
Bo przecież był niesiony przez miasto na ramieniu wściekłego i bardzo zdeterminowanego wampira, który nie słuchał jego protestów. A na początku bardzo głośno wyrażał swoje niezadowolenie.
Najgorsze było jednak to że nie kierują się do domu tylko znów do dworu, a Spike co chwila warczał.

-Hej- spróbował jeszcze raz gdy byli już bardzo blisko- Możesz mnie postawić umiem chodzić
-Jestem na ciebie zły zwierzaczku- warknął, a Xander stwierdził, że to zawsze jakiś postęp i lepsze to niż milczenie
-Przecież nic nie zrobiłem- oburzył się i założył ręce na piersi. Wampir zatrzymał się i postawił go na ziemi twarzą do siebie
-Co chcesz przez to powiedzieć?- Popatrzył na niego uważnie i groźnie
-Nic- nie patrzył na blondyna z minuty na minutę utwierdzał się w przekonaniu że ma nie po kolei w głowie i był bardziej niebezpieczny niż  myślał wcześniej
-Xan- tym razem ton jego głosu był delikatny i czuły. Czyli znów coś niespodziewanego, chłopaka zaczęła boleć głowa od tych zmian nastroju- Powiedz co się naprawdę stało. Czy on cię do czegoś zmusił- oczy Spikea zmieniły barwę na żółtą, ale wciąż czule głaskał jego policzek
-Zdecyduj się- powiedział w końcu Xander robiąc krok w tył
-Zdecyduj? Przekręcił głowę w bok z lekkim uśmiechem
-Tak!- Xander stracił cierpliwość- Przez chwile zachowujesz się jakbyś mnie chciał zabić, a za chwilę jakbyś ...- nie był w stanie dokończyć tej myśli
-Jakbym?- Pokonał dzielący ich dystans i znów patrzył chłopakowi w oczy hipnotyzując go
-Jakbyś mnie kochał- dokończył szeptem i spuścił wzrok zażenowany
-Xan- szepnął Spike- To nie jest najlepsze miejsce, żeby o tym rozmawiać. Wejdźmy do środka- niemal prosił
-Dobrze- zgodził się mając nadzieje że nie będzie tego żałował.

Jak i poprzedniej nocy zatrzymali się w sypialni i Spike gestem zaprosił go by usiadł obok, ten jednak tego nie zrobił i zajął miejsce w fotelu
-Xan- Spike wyjął papierosa i zapalił szybko- Co wiesz o wampirach?
-To że się je zabija- odpowiedział niemal automatycznie
-Chodziło mi o nasze zwyczaje- zaciągnął się nie spuszczając z niego wzroku
-Nie wiele- przyznał- Znaczy Will dała mi książkę ale nie miałem czasu do niej zajrzeć
-I nie będziesz musiał- kolejny papieros- Każdy starszy wampir jest w stanie posiadać... z braku lepszego słowa niech to będzie partner. Nie jest istotne czy to kobieta czy mężczyzna. Bardzo rzadko zdarza się że kimś takim będzie jego twórca. Co akurat w moim przypadku wyszło mi na dobre- uśmiechnął się- Zwykle jest to inny wampir albo pół demon. To że wampir bierze sobie człowieka... o takim przypadku słyszałem raz i to nigdy nie w mojej rodzinie to pierwszy taki przypadek....
-Czyli że ja?- Przerwał mu z niedowierzaniem
-O tak, Xan. I będziesz w pełni mój, ale nie martw się nie zmienię cię. Cały proces wzięcia w posiadanie jest dość skomplikowany i trwa kilka lat. Do tego dojdziemy...
-A co jeśli odmówię?- Pożałował tego pytania od razu bo Spike znalazł się przy nim w mgnieniu oka i patrząc w oczy pocałował bardzo delikatnie tak jakby bał się że go uszkodzi, co zresztą mógł zrobić bez wysiłku
-Nie masz tu prawa głosu- szepnął mu do ucha- Tak jest i tak będzie. Ale zrobię wszystko byś czuł to samo co ja
-Nie tak szybko- Xanderowi bardzo trudno było zebrać myśli. Mając wampira tak blisko siebie nie czuł strachu, był podniecony a gdy zorientował się że tan liże mu szyję zamruczał cichutko- Nie- rozum jednak uparcie mu wracał. Spike znów się odsunął i miał groźną miną
-Idź weź prysznic- powiedział siadając z powrotem na łóżku
-Czemu?- Nie zrozumiał Xander
-Bo nie mogę znieść tego zapachu!- Krzyknął Spike- Cuchniesz tym palantem! A jesteś mój rozumiesz- i raz jeszcze znaleźli się twarzą w twarz tym razem trzymał go za przód koszuli i lekko nim potrząsnął
-Dobrze, dobrze- podniósł ręce do góry w geście obronnym- Już idę Jezu nie musisz się tak wściekać- próbował się uśmiechnął, ale nie było to takie łatwe z demonem tak blisko
-Muszę- warknął- On za to zapłaci
-Nic mu nie zrobisz!- Całe zmęczenie gdzieś minęło, nie mógł nikogo narażać
-Jeszcze go bronisz!- Rzucił Xandera na łóżko- Powiedziałem ci że jestem lepszy od każdego człowieka
-Tak teraz to udowadniasz bardzo dobrze- warknął Xander odnajdując w sobie głupią odwagę
-Więc rób co mówię!- Spike powstrzymywał się ostatkiem sił by nie zrobić mu krzywdy
-Koniec- Xander z niespodziewaną siłą zrzucił z siebie wampira- Mam dość nie zbliżaj się do mnie ani do moich przyjaciół bo cię zabije- wstał i szybkim krokiem skierował się do wyjścia nie oglądając się za siebie.

Spike przez kilka sekund nie był w stanie zrozumieć co się właściwie stało. Wszystko przecież szło tak dobrze. Jeszcze czuł go pod sobą i nagle leżał na plecach a Xan wybiegał z dworu zły i zraniony.
Podniósł się i pociągnął nosem ale przekonywał się że tak na prawdę nic a nic go to nie obchodzi i że chłopak jeszcze tu wróci. A i on musiał uspokoić swojego demona. Więc wszystko będzie lepiej.

Na zewnątrz Xander nie zwracał uwagi na to gdzie idzie ani czy ktoś go śledzi. A tak niestety było Xander był znany w niektórych kręgach jako magnes  na demony i jego przyjaciele mieli rację a teraz do tego był bez broni.
Był wściekły i mruczał pod nosem przekleństwa pod adresem jasnowłosego wampira. I nagle wszystko utonęło w ciemności i zalała go potworna fala bólu głowy,

Spike mimo wszystko po 2 minutach wyszedł za chłopakiem. Zorientował się że nie ma nic przy sobie i że nie jest w stanie się bronić.
Niestety był za późno bo gdy go dogonił Xander leżał na ziemi a nad nim stało 2 nieznane mu demony. Wampir tym razem nie powstrzymał swojej wściekłości, te ścierwa nawet nie wiedziały skąd nadszedł ich koniec. Obaj zginęli tak szybko że być może nie zdawali sobie z tego sprawy. Spike jednak o to nie dbał, bo wszystko co się liczyło to zraniony chłopak a to że czuł krew jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Wciąż jeszcze nie do końca spokojny ukląkł obok bezwładnego ciała.
Xander jeszcze żył ale był nieprzytomny a cienka stróżka krwi leciała mu z ust i miał dużego guza na głowie.
Na szczęści nie był bardziej zraniony.
-Przepraszam Xan- szepnął głaszcząc go po twarzy i gdy starł krew kciukiem od razu wziął go do buzi. Krew chłopaka była jak najsłodsza ambrozja o niebo lepsza od krwi Pogromcy. I taka uzależniająca. Potrafił się powstrzymać bo w tym związku krew to tylko dodatek.
Podniósł Xandera najdelikatniej jak potrafił i szybkim krokiem wrócił do domu

-Wybacz Xan- wyszeptał jeszcze gdy położył go do łóżka. Musiał zapolować i dowiedzieć się kto odważył się dotknąć jego człowieka. Zapiął kajdanki na przegubach chłopaka i poszedł zawołać Angela niech jego Twórca w końcu przyda się na coś porzytecznego.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 5

Mimo fatalnego początku, Xander miał całkiem dobry dzień i nawet udało mu się zaliczyć dość trudny test z matmy z czego był bardzo dumny.
A co najważniejsze przestał myśleć o poranku który był chyba najgorszy w jego życiu i którego nigdy nie chciał powtarzać.
W zasadzie to wszystko było by dobrze, gdyby nie to że szykowała się nie przespana noc którą spędzi nad książkami szukając nowego demona który wczoraj uciekł Buffy tylko dla tego że ona i Angel byli zajęci całowaniem i nie`zwracali uwagi na nic innego. Tego oczywiście nikt z jego przyjaciół nie powiedział głośno, ale o czym wszyscy wiedzieli.

To właśnie dlatego stał teraz na końcu niewielkiej kolejki w cukierni. Musiał przecież zaopatrzyć wszystkich w duże ilości cukru
-Xan!- Ucieszył się Jonny gdy tylko go zobaczył- Dawno cię tu nie było. Już myślałem że jesteś na diecie
-No wiesz- oburzył się ze śmiechem- Jak możesz używać tak okropnego słowa w mojej obecności
-Wybacz- popatrzył na niego smutnym wzrokiem zbitego psa, którego zresztą nauczył się od Xandera
-Hej! To moje spojrzenie i jestem pewny ze mam na niego patent- przeniósł wzrok na nową porcję pączków które kucharz własnie przyniósł na wystawą
-A więc muszę ci jakoś zapłacić- Jonny położył dłoń na jego ręce
-Tak raczej tak- to było jak spełnienie snu. Cukiernia była pusta a oni patrzyli sobie w oczy i Xander wiedział że nawet gdyby Piekielne Usta otwarły się w tej chwili i ich wessały on by nawet tego nie zauważył
-Masz coś konkretnego na myśli?- Zapytał przysuwając się do niego
-Ty złamałeś prawo ty płacisz- szepnął i nagle usta drugiego chłopaka były na jego. Ten pocałunek był całkiem inny, taki bardziej niewinny i nie tak zaborczy ale też wspaniały i był wściekły gdy rozległ się cichy dźwięk dzwoneczków przy drzwiach i Jonny z uśmiechem odsunął się od niego
-Następnym razem zapłacę więcej- raz jeszcze pogłaskał go po dłoni i przeniósł uwagę na innych klientów. Xander jak we śnie zabrał zakupy i bardzo powoli, rozpamiętując wrócił do szkoły.

-I jak macie coś?- Zapytał po godzinie szukania
-Nic- Willow smętnie potrząsnęła głową. Buffy tylko z trzaskiem zamknęła kolejny tom
-A więc zapowiada się długa noc- westchnął i zerknął przez okno. Zrobiło się już ciemno i lada chwila pojawi się tu Angel, o drugim wampirze wolał nie myśleć.
-Cześć zwierzaczku- usłyszał za sobą szept i podskoczył
-Nigdy tak nie rób! Chcesz mnie zabić!- Odwrócił się do niego wściekły
-Ależ nie- zimna dłoń na jego policzku i nagle Spike przyciągnął go do siebie z ogromną siłą
-Hej!- Krzyknęła Buffy wstając z kolan Angela nim ten zdążył zareagować
-A więc to tak!- warknął wampir nie zwracając na nią uwagi- Ja ofiaruje ci wszystko a ty puszczasz się z jakimś człowiekiem!- Potrząsnął nim brutalnie i Xander odzyskał władzę nad własnym ciałem.
-Nic od ciebie nie chce!- Spoliczkował wampira który pokazał kły
-Skończyłem być miły- i zacisnął ręce na szyi chłopaka
-Wiliam!- Angel odciągnął młodszego wampira od człowieka- Uspokój się wreszcie! Straszysz ich wszystkich a Buffy jest o krok od zabicia cię. Zresztą nie tylko ona- przytulił go do siebie
-Czemu Twórco?- Zapytał tak cicho że żaden człowiek go nie usłyszał
-Wszystko będzie dobrze Xander to nie Dru- powiedział spokojnie jego szalone dziecko było czasem zbyt okrutne dla tak jeszcze wrażliwego mężczyzny, nie robiła tego świadomi ale to go złamało- Xander- zwrócił się głośniej do chłopaka
-Co tam umarlaku?- Rozmasowywał sobie szyje i wziął od Willow okład- Będą siniaku- powiedział do dziewczyny niezadowolony
-Pewnie tak- przytaknęła smutno głową- Czytałeś tą książkę?
-Will- westchnął- Proszę cię nie kolejna
-Obawiam się że to musisz przeczytać- wtrącił się Giles obserwując oba wampiry
-Xander- powtórzył Angel jeszcze głośniej
-No co!?- Nie wytrzymał
-Może powiesz nam co się stało- poprosił próbując nie tracić cierpliwości
-Nic się nie stało- wzruszył ramionami- nie moja wina że on jest psychiczny- wskazał na blondyna
-Xan- Spike podniósł w końcu wzrok- Kto to był?
-Był?- Wtrąciła się Buffy, pamiętała obsesje przyjaciela na punkcie Johna, jej też się podobał, ale to nie miało teraz znaczenia
-No już dobrze dobrze- usiadł zły- Kupowałem pączki i Jonny w końcu wykonał ruch- powiedział nie patrząc na nikogo
-A`więc to ostatnie co zrobił- Spike znów warczał- Nie miał prawa dotknąć tego co jest moje
-Nie!- Xander zerwał się na równe nogi. Musiał jakoś rozwiązać tą sytuacje  zanim poleje się niewinna krew -Xan- wampir podszedł do niego i dotknął siniaków na szyi widać było że mu przykro- musisz to zrozumieć proszę cię
-Mam pomysł- westchnął- Nie znam cię. Ale chcę poznać nie jako Williama Krwawego Zabójce Pogromczyń. Tylko ciebie- mówił łagodnie- I do puki cie nie poznam nie wybiorę
-Więc zobaczysz że jestem dużo lepszy- uśmiechnął się do niego tak pięknie jak tylko on mógł i Xander przez chwilę wpatrywał się w jego przystojną twarz- Ale wiesz co to oznacza?
-Hm?-Nie zrozumiał
-Kolejna kara zwierzaczku- szepnął mu do ucha i polizał po szyi
-Zabijcie mnie teraz- popatrzył błagalnie na przyjaciół ale oni sprytnie omijali jego wzrok

Minęło jeszcze 3 godziny bezowocnego poszukiwania a Xander marzył tylko o ciepłym łóżku i ziewał niemiłosiernie.
Musiał też co jakiś czas strącać rękę wampira z własnego krocza co wcale go nie cieszyło
-Myślę że na dzisiaj już koniec- powiedział Giles
-No i dobrze- Xander pierwszy poderwał się z krzesła- Gdybym tu jeszcze siedział to ktoś musiałby mnie zanieść do domu
-Z przyjemnością zwierzaczku- Spike objął go w talii- To gotowy
-Ja idę do domu- powiedział podejmując próby wyrwania mu się
-Tak ze mną- przytaknął
-Do moich rodziców- patrzył na niego jakby był idiotą
-O nie Xan przecież ci mówiłem że twój dom jest ze mną- bez trudu przerzucił go sobie przez ramię - Ruda, Obserwatorze, Pogromco- kiwnął im głową i nie zważając na protesty chłopaka wyszedł ze szkoły i skierował się jak i poprzedniej nocy do dworu.


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 4

Xander miał bardzo przyjemny sen.
Ktoś delikatnie głaszcze go po plecach chłodną dłonią i cicho pomrukuje
-Xan- męski głęboki głos na dźwięk którego się uśmiechnął. Już kiedyś śniło mu się coś podobnego i wtedy był to John, znali się przelotnie bo tamten pracował w cukierni i od jakiegoś czasu ze sobą flirtowali
-Jonny- szepnął Xander przekręcając się na drugi bok, a raczej miał taki zamiar bo gdy tylko cichy szept opuścił jego usta ktoś brutalnie złapał go za ramiona i potrząsnął nim
-Powiedz to jeszcze raz- warknął wściekły wampir i chłopak musiał ze smutkiem otworzyć oczy i stawić czoła rzeczywistości.
-A to ty- już się nie uśmiechał
-Spodziewałeś się kogoś innego prawda zwierzaczku?- Spike przyglądał mu się uważnie- więc kim jest ten Jonny- wymówił to imię jakby było jakimś wyjątkowo paskudnym przekleństwem
-Nic ci do tego- udało mu się wyszarpać z uścisku
-I tu się mylisz- tym razem zacisnął rękę dużo bardziej boleśnie i na nowo go do siebie przysunął- TY jesteś MÓJ - polizał go w policzek- i lepiej powiedz temu...albo nie sam go znajdę....
-Nie waż się- warknął Xander, był zły bolało go ramie, musiał do łazienki a na dodatek zaczęła go boleć głowa, idealny początek dnia
-A co mi zrobisz?- Wampir był tym wyraźnie zainteresowany
-Zabiję- ale do oczu napłynęły mu łzy, był pewny że tamten chce mu coś złamać
-O nie mój piękny, nic mi nie zrobisz. A i ja nie zrobię ci krzywdy...o ile będziesz grzeczny- dodał z bezczelnym uśmiechem
-Puść mnie- syknął odrywając wzrok od tych hipnotyzujących błękitnych oczu
-A to niby czemu?- Przekręcił głowę w bok
-Bo go uszkodzisz- gdzieś obok usłyszeli głos Angela
-Umarlak!- Xander z jakiegoś powodu bardzo się ucieszył, może miało to coś wspólnego z tym że chłopak jego przyjaciółki, chociaż nigdy do końca nie lubiany nie pozwoli by stała się mu krzywda
-Xander- kiwnął głową i podszedł do nich- Chyba nie spałeś zbyt dobrze- położył dłoń na ręce Spikea by uwolnić chłopaka z uścisku
-To przebudzenie miałem nie przyjemne- przyznał
-Hej!- Spkie wyrwał się starszemu wampirowi -Nie masz tu czego szukać
-A owszem mam Will. Xander musi iść do szkoły a wcześniej myślę że chciałby doprowadzić się do porządku
-Nigdzie nie pójdzie! Nie jeśli tam będzie ten...- reszta zdania zniknęła w niezrozumiałym bełkocie bo Xander zatkał mu usta ręką
-Ani słowa od ciebie. Nie wiem czy uderzyłeś się w głowę, czy jesteś naćpany i nie obchodzi mnie to ale radzę ci zostawić mnie w spokoju. Masz tu może łazienkę?- Ostatnie zdanie skierował do Angela
-Tak drzwi na przeciwko
-Dzięki- i Xander wyszedł. Musiał pomyśleć, bo to co się tu działo było co najmniej dziwne. Jakby obudził się w alternatywnej rzeczywistości i to nie takiej którą sam wybrał

-Puścisz mnie w końcu?- Warknął Spike
-Musisz się uspokoić- powiedział spokojnym głosem nie rozluźniając uścisku
-Co to za Jonny?- Być może jego twórca na coś się przyda
-Hm?- Nie zrozumiał
-Xan! Myślał że jest z nim, tym jakimś nic nie wartym cholernym....
-William!- Przewał mu szybko, zanim ten zdążył się do końca rozkręcić, bo to mogło trwać godzinami- O niczym nie wiem, ale powąchaj go, jest niewinny
-Łapy przy sobie- warknął i odepchnął go szybko
-Masz nie po kolei w głowie- stwierdził Angel i wyszedł, Spike może znalazł sobie człowieka ale to on będzie musiał przejąc te bardziej przyziemne obowiązki, jak np przygotowanie mu śniadania czy znalezienie czystych ubrań.

Xander nie słyszał że ktoś wchodzi do łazienki. Był tak bardzo zatopiony we własnych myślach, że zorientował się że nie jest sam w pomieszczeniu dopiero gdy Spike go objął
-Jesteś bardzo niegrzeczny- szepnął mu do ucha
-Możesz mnie w końcu zostawić?- Zapytał zrezygnowanym głosem
-O nie- przesuwał palcami po jego klatce piersiowej- Widzisz wciąż jeszcze czeka cię kara- i po tych słowach w mgnieniu oka usiadł na muszli klozetowej z Xanderam leżącym mu na kolanach
-Co ty chcesz...?!- Zaczął spanikowany
-Ci. Za chwilę się wszystkiego dowiesz- ściągnął mu ręcznik i delikatnie przejechał dłonią po obu pośladkach- Wspaniałe- szepnął i zacisnął rękę trochę mocniej- Nie szarp się zwierzaczku, za chwilę będzie po wszystkim szepnął mu do ucha i pocałował w kark i już bez ostrzeżenia wymierzył pierwszy silny klaps- A teraz będzie ich pięć- powiedział bardzo poważnie. Nie musisz ich liczyć to twój pierwszy raz, nie wyrywaj się i nie krzycz- zakończył i uderzył raz jeszcze. Xander zagryzł wargi może nie było to specjalnie bolesne ale upokarzające i nieprzyjemne. Zamknął oczy i bardzo próbował się nie poruszyć i uciec myślami daleko stąd. Po 3 razie zaczęło boleć i ku jego zdziwieniu podniecił się trochę
- Proszę- szepnął
-Jeszcze tylko 2 razy- pogłaskał mu plecy uspokajająco i tym razem uderzył jeszcze mocniej. Xander poderwał się nieznacznie ale nic nie powiedział, tak mocno ugryzł dolną wargę że poczuł krew. I ostatnie uderzenie po czym został pociągnięty do pozycji siedzącej
-Byłeś wspaniały zwierzaczku- pocałował go delikatnie zlizując niewielką stróżkę krwi
-Mogę już iść?- Zapytał łamiącym się głosem
-Xan, nie chciałem tego, ale musisz być posłuszny- pogłaskał mu policzek, był taki miękki
-I wtedy dasz mi spokój?- Zapytał z nadzieją wstając, nagle zdał sobie sprawę że jest nagi
-Nie- łagodny szept- Ale będę dla ciebie dobry i nie dam cię nikomu skrzywdzić
-Poza sobą- powiedział cicho
-Jeśli na to zasłużysz- wstał i podszedł do niego wolno- Xan, jesteś mój i zaopiekuję się tobą musisz to zaakceptować- Chłopak zamyślił się chwilę, wampir mógł zabić jego i jego przyjaciół, rodzinę. Miał 2 wyjścia albo się mu poddać albo narażać bliskich
-Nie skrzywdzisz moich przyjaciół?- Zapytał obejmując się rękami, było mu zimno
-Słowo Krwawego Williama- objął Xandera- Zimno ci  prawda?- Ten tylko pokiwał głową, teraz wampir był delikatny i czuły- Chodź musisz się ubrać nie możesz mnie tak kusić- musnął go w policzek i zaprowadził z powrotem do sypialni

Xander był już ubrany i najedzony, udało mu nawet wypić spokojnie kawę i ze zdziwieniem stwierdził że Angel jest dobrym kucharzem. Nie przeszkadzało mu też ciche warczenie młodszego wyraźnie zazdrosnego wampira
-To widzimy się wieczorem umarlaku?- Zapytał wstając od stołu
-Prawdopodobnie- kiwnął głową Angel
-Super i pokarzesz mi w końcu ten styl- już jakiś czas próbował go do tego namówić ale dopiero ostatnio Buffy go poparła
-Nie będzie żadnego pokazywanie- warknął Spike wściekle, to też się mu nie podobało
-Xander musi walczyć trochę lepiej- wyjaśnił Angel
-Nie musi, nie będzie już patrolował, a jeśli będzie to ze mną- uderzył pięścią w stół
-Po pierwsze ja tu jestem- odezwał się Xander- A po drugie jeśli chcesz żeby coś mnie zabiło to bardzo proszę mogę się nie uczyć- po tych słowach opuścił dwór szybkim krokiem nie oglądając się za siebie

-No i co zrobiłeś?- Spike popatrzył na Angela z wyrzutem i wrócił go sypialni by pomyśleć jak naprawić to co zepsuł jego twórca idiota.

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 3

Spike oczywiście był pierwszy, który to zobaczył i nie był wcale zadowolony.
Z wielu powodów. Pierwszy to taki, ze sam nie może go ocucić a drugi to to że wiedział iż chłopak się go boi a to zawsze komplikuje sprawę
-Xan zwierzaczku?- klepnął go w policzek- Hej ocknij się!- Teraz już wszyscy na nich patrzyli
-Połóż go na stole- rozkazał Angel podchodząc do nich. Gdy starszy wampir przemawiał takim głosem nie warto było się z nim spierać.
Spike chcą nie chcą zrobił więc co mu kazał ale się nie odsunął
-Mogę?- Po raz pierwszy odezwała się Willow, martwiła się o przyjaciela, ale też wiedziała że takie rzeczy mogą się przytrafić tylko jemu.
Czytała wcześniej o przypadkach gdy wampir bierze sobie człowieka i od razu wiedziała że między Buffy a Angelem nic takiego nie ma i chyba nigdy nie będzie. Oni po prostu się kochali ale nie należeli do siebie.
-Tylko niczego nie próbuj- warknął na nią wampir i zmienił twarz chcąc ją wystraszyć.
Dziewczyna dobrze wiedziała jak go ocucić, nie było to głębokie omdlenia więc tylko nacisnęła jeden punkt za uchem przyjaciela i kilka razy ucisnęła jego serce. Była wdzięczna że nie będzie musiała go reanimował.

Xander otworzył oczy i nie zdawał sobie sprawę z tego gdzie jest i co się stało
-Will nie uwierzysz co mi się śniło- uśmiechnął się do niej
-Ja oczywiście- Spike wszedł w jego pole widzenia zakładając ręce na piersi- innej odpowiedzi nie przyjmuję
-A więc to nie był koszmar- zamknął oczy z irytacją
-Xander ja wiem że to dla ciebie trudne...- zaczął Giles
-Nie, nie wiesz- wstał i odsunął się najdalej od wampira jak to było możliwe, czyli na wyciągniecie jego ręki- Dopiero oswoiłem się z tym że jestem gejem i z istnieniem wampirów i demonów. A teraz to?!- Wskazał głową na niezadowolonego z faktu ignorowania go wampira- Kto tak bardzo mnie nienawidzi? Co musiałem zrobić w poprzednim życiu że teraz wszystko jest przeciwko mnie?!
-Xan...- Zaczęła Willow i umilkła by zastanowić się co dokładnie chce powiedzieć- Zanim wydasz jakiś sąd może powinieneś to przeczytać- podała mu małą czarną książeczkę którą wyjęła z torby
-Will proszę cię- jęknął chłopak i popatrzył na Buffy miał nadzieje że chociaż ona wykaże jakiś rozsądek, ta jednak tylko się do niego uśmiechała z nieobecnym wyrazem twarzy co oznaczało że miała jakiś plan i był pewny że i on mu się nie spodoba
-Buffy, Angel- odchrząknął Giles- Co z dzisiejszym patrolem?
-Hm- dziewczyna popatrzyła na niego zdziwiona- A tak. Gotowy na trochę akcji?- Zapytała swojego wampira
-Z przyjemnością- rzadko się uśmiechał ale tym razem zrobiłby wszystko żeby się stąd wydostać i nie będą mieli dziś dużo pracy tego był pewien
-To do jutra- pogromczyni pomachała Willow i Xanderowi i niemal wybiegła z biblioteki
-Tak łóżko to dobry pomysł i może jeszcze prysznic- rozmarzył się chłopak
-Lubie twój tok myślenia- wampir znów znalazł się przy nim
-O nie kolego- złapał za kołek, tym razem nie da się zaskoczyć- Ja wracam do domu a ty NIE jesteś zaproszony
-Jesteś pewny?- znalazł się za nim i znów go objął, Willow zaczęła chichotać a Giles patrzył wszędzie byle nie na nich mimo że nie miał założonych okularów- Mogę ci umyć plecy- przygryzł mu płatek ucha- Albo wymasować nogi- kusił swoim sexownym niskim głosem- Dam ci co tylko zechcesz- jedna z jego rąk powędrowała na jego pośladki. Xander miał ochotę zostać tam gdzie był ale rozsądek nagle mu wrócił
-Trzymaj się z daleka- odskoczył- G-men masz może zapas wody święconej?- Zwrócił się do obserwatora
-Niestety nie- przyznał
-No cóż- to nie była dobra wiadomość- Will idziesz?- Ignorowanie wampira było najlepszą strategią
-Nie martw się o mnie. Giles mnie odwiezie- trochę obawiała się jasnowłosego mężczyzny
-I ty też Will- zrobił smutna minę
-Dobrze więc- Spike nie zniósł więcej ignorowania bez wysiłku uniósł Xandera- mali chłopcy już dawno śpią. Powiedz dobranoc swoim przyjaciołom- to był niemal rozkaz
-Do jutra zdrajcy!- Krzyknął i po tych słowach Spike wyniósł go z biblioteki. Chłopak zapłaci za to że go lekceważył.

-Gdzie ty mnie ciągniesz?- Zainteresował się wciąż nie pocieszony Xander, to nie była jego okolica. Tu domy były duże stare i wyglądały na drogie
-Jak to gdzie zwierzaczku do domu- ani na chwile nie przystanął
-Ja tu nie mieszkam!- Krzyknął teraz znów zirytowany
-Ależ mieszkasz- uśmiechnął się do niego- Razem ze mną... no i z Angelem ale on nie powinien cię obchodzić- dodał lekceważąco
-Odmawiam!- Założył ręce na piersi co oczywiście nic nie dało na dodatek był coraz bardziej zmęczony
-Ci... Już jesteśmy- stanął przed wspaniałym ale dość zaniedbanym dworem- Podoba się?- Zapytał na widok miny chłopaka
-Nie- skłamał szybko
-Cóż- wzruszył ramionami wampir- ale to co dla ciebie przygotowałem na pewno polubisz.

Spike wypuścił go z objęć dopiero w ciemnej sypialni której centralny punktem było łóżko. Xander był tak zmęczony że było mu wszystko jedno z kim jest. Chciał się tylko położyć
-Nie zasypiaj zwierzaczku- szepnął mu do ucha wampir rozpinając jego koszulę
-Daj mi spokój- strącił jego ręce
-Nie denerwuj mnie- warknął już zirytowany mężczyzna- już zasługujesz na karę za to jak mnie traktowałeś przy ludziach- pchnął go na łóżko.
Do Xandera ze zdwojoną siłą dotarło gdzie i z kim się znajduje ale nim się podniósł wampir siedział mu na biodrach i dalej go rozbierał
-Proszę- załkał żałośnie, bo co innego mu pozostało
-Xan- twarz mężczyzny złagodniała i pogłaskał go po policzku
-Puścisz mnie?- Poprosił
-Nie, tego nie zrobię- jakimś cudem pozbawił go spodni butów i skarpetek- Ale dam ci spać. Kara poczeka- sam rozebrał się w oka mgnieniu i przytulił chłopaka do siebie- Hmm jaki cieplutki- mruknął sam do siebie zamykając oczy
-A co zrobisz ze mną jutro?- Nie dawał za wygraną Xander
-Nic co by ci się nie podobało- odparł- A teraz śpij bo zmienię zdanie- to miała być groźba ale jej efekt zabiło ciche mruczenie.
Xander był w potrzasku bo bez super siły nie zdoła odepchnął wampira, westchnął więc zrezygnowany i on też zamknął oczy. Wciąż miał nadzieje że to tylko jakiś bardzo pokręcony sen. A jeśli nie to będzie się tym martwił rano.





czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 2

W miarę jak zbliżał się wieczór Angel był coraz bardziej zirytowany.
Po godzinie oglądanie TV Spike musiał się znudzić bo teraz nieustannie go irytował a on wiedział że nie może go wyrzucić na zewnątrz bo ten spłonie
-Więc Brzoskwinko długo już znasz Pogromczynie?-  Usiadł na przeciw niego z papierosem w dłoni
-Kilka miesięcy- przyznał podnosząc wzrok znad książki
-A Xander?- Twarz Wiliama była teraz łagodna i bardzo ludzka, nawet oczy nie nosiły piętna czasu
-Byli już przyjaciółmi wcześniej- westchnął
-Tylko?- W oczach drugiego wampira pojawił się niebezpieczny błysk, a Angelowi przyszło do głowy, że powinien wiedzieć lepiej i nie wdawać się z nim w dyskusje
-Spike...Wiliam z tego co wiem to chłopak jest gejem- i tu znów popełnił błąd. A słońce nie zajdzie jeszcze przez 3 godziny, jeśli te huśtawki nastrojów się utrzymają będzie musiał przykuć go do ściany i ogłuszyć
-Obserwator- warknął blondyn wstając
-Ty na prawdę nasz nie po kolei- parsknął śmiechem Angel wstając- A myślałem że jesteś odporny na szaleństwo Dru- odwrócił go twarzą do siebie- Jeśli się nie uspokoisz zamknę cię tu i nigdzie nie pójdziesz ani dzisiaj ani jutro
-Nie możesz mnie tu trzymać- wyrwał się mu
-A chcesz się przekonać- warknął i rzucił go na kanapę- A teraz ani słowa!- Spike założył ręce na piersi i zainteresował się dość intensywnie kominkiem. Co Angel przyjął z ulgą, może uda mu się jeszcze trochę poczytać.

Xander tymczasem czytał dość znudzony jakieś stare pamiętniki które podsunęła mu Willow. Nie to że lektura nie była ciekawa, po prostu był zmęczony no i nie rozumiał potrzeby czytania o nowym wampirze, nie znalazł w nim nic nadzwyczajnego,
No dobrze był niebezpieczny, ale z drugiej strony który potwór był do końca dobry?
-Xan- poczuł ukłucie w żebra
-Nie śpię- poderwał się nagle i rozejrzał po bibliotece
-Właśnie mówiłam- Buffy przewróciła oczami- że dzisiaj ja i Angel zajmiemy się patrolem więc ty i Will możecie iść do domu
-A ten Spike?- Willow podniosła głowę znad laptopa
-Poradzimy sobie- uśmiechnęła się do niej, a Xander wstał. O to mu chodziło wieczór bez patrolu, może pójdzie na plaże albo do Bronz
-To jak Will odprowadzić cię?- Zarzucił sobie torbę na ramię i czekał na przyjaciółkę
-Sama nie wiem- zawahała się patrząc to na Buffy to na Gilesa ale oboje kiwnęli potakująco głowami i w końcu była gotowa do wyjścia.
-Właściwie to lepiej będzie jak wszyscy zostaniecie-odezwał się głęboki głos Angela zza jednej z półek z książkami. Xander przez kilka sekund zastanawiał się jak można przyzwyczaić się do chodzenia po kanałach, ale gdy mężczyzna wyszedł z cienia zapomniał niemal jak się nazywa, za wampirem stał jego tajemniczy mężczyzna i tylko silna dłoń ciemnowłosego powstrzymywała go przed podejściem/rzuceniem się na chłopaka
-Angel- Buffy uśmiechnęła się do mężczyzny- Co tu robisz? Kto to jest?
-Cześć zwierzaczku- Spike korzystając z nieuwagi i podszedł do Xanera, a ten zaczął mieć złe przeczucia. Gdzieś za blondynem Buffy i Angel zaczęli się cicho kłócić a to nigdy  nie wróżyło nic dobrego
-Cześć- powiedział i odsunął się w stronę stołu na którym ciągle jeszcze leżała broń- Jesteś min- powiedział cicho
-Kim?- Spike uparcie przysuwał się do niego z delikatnym uśmiechem
-Giles, to prawda co mówi?- Usłyszał Buffy i zobaczył że ma założone ręce na piersiach i minę która domagała się wyjaśnień i wszyscy z pomieszczeniu wiedzieli że nie dopuści
-Hej ludzie-  Xander pomachał rękę- A może ktoś przestanie w końcu przestanie trzymać chłopaka w ciemności- zażartował  dość niezręcznie
-Chętnie potrzymam cię w ciemności- usłyszał cichy wibrujący szept wampira  tuż przy swoim uchu- Najlepiej na miękkim wygodnym łóżku z czerwonym prześcieradłem, może kajdankami- i zimny język polizał go po szyi na co ten odsunął się tak gwałtownie że przewrócił stół i był pewien że upadnie ale znalazł się na kolanach siedzącego już na jednym z krzeseł wampira. Ten  trzymał go tak mocno że nie był z stanie nawet się ruszyć o wyrwaniu się też nie było mowy
-Zwierzaczku siedź spokojnie bo zrobisz sobie krzywdę- lekki pocałunek w kark- No obserwatorze może im wyjaśnisz. Pogromco trzymaj się z daleka- Buffy sięgnęła po kołek ale Angel ją powstrzymał kręcąc przecząco głową
-Tak...- Giles usiadł niemal załamany- Są przekazy... Willow podaj mi tą książkę- wskazał na gruby tom na parapecie, zadziwiające że ona jedna nie straciła zimnej krwi- Tak, to się zdarzało
-Co się zdarzało?!- Nie wytrzymał coraz bardziej zirytowany Xander, nie znosił czegoś nie wiedzieć a teraz miał wrażenie że omija go coś bardzo ważnego  i w jakiś sposób związanego z nim
-A to zwierzaczku że jesteś i zawsze byłeś mój- Spike był z siebie bardzo zadowolony teraz chłopak podobał mu się jeszcze bardziej niż wczorajszej nocy. I pachniał tak wspaniale, nie mógł się już doczekać aż go skosztuje w każdym znaczeniu.
Xander przez chwile nie był pewny czy dobrze usłyszał ale gdy tylko dotarło do niego to co powiedział wampir i to że Giles zdaje się z nim zgadzać stało się coś bardzo krepującego, a w tej sytuacji nawet żenującego. Mianowicie zobaczył przed oczami ciemność i zemdlał.



wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 1

Następnego dnia  Xanderowi humor wcale się nie polepszył a do tego od nie spania.
Mimo szczerych chęci nie mógł przestać myśleć o tajemniczym mężczyźnie. Trudno się dziwić miał przecież 17 lat a to był przecież takie wiek w którym za dużo się myśli o nieodpowiednich ludziach.
Bo co on o nim wiedział? Że może jet łowcą. Że jest przystojny i nim zainteresowany. To stanowczo za mało.
Na takich rozmyślaniach przeszła mu cała droga z domu do szkoły, ale nawet gdy szedł przez znajome znienawidzone korytarze nie potrafił się otrząsnąć
-...Xan!- Gdzieś z oddali dobiegł głos jednej z jego przyjaciółek
-O cześć Buffy nie widziałem cię- posłał jej jeden ze swoich firmowych uśmiechów
-I jak ci wczoraj poszło?- Zapytała zakładając ręce na biodra w groźnym geście
-Wszystko dobrze, trafiłem tylko na jednego więc gładko poszło- skłamał patrząc na swoje buty, na szczęście niczego nie zauważyła- A jak tam randka?- Zmienił temat
-Wszystko zaczęło  się bardzo dobrze- wzięła go za ramię i pociągnęła w stronę biblioteki, żeby spotkać się z Gilesem i Willow- Ale gdy wychodziliśmy z kina nagle Angel zaczął węszyć i chyba coś mu się nie spodobało, bo gdzieś zniknął, nawet ja nie mogłam go dogonić...
-Znaczy, że cię zostawił w środku randki?- Popatrzył na dziewczynę z niedowierzaniem
-A nie- machnęła ręką- wrócił. Ale powiedział, że do miasta wprowadził się wyjątkowo niebezpieczny wampir Spike. Znali się wcześniej podobno dość dobrze...
-To dlatego ciągniesz mnie do biblioteki- zrozumiał
-Tak, Giles już zbiera o nim informacje. Cieszę się, że wczoraj cię nie spotkał. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś ci się stało
-Nie martw się- machną ręką ale i on był zadowolony, że nic mu się nie stało. A może nowe zagrożenie odciągnie jego myśli od tamtego mężczyzny.

-Buffy, Xander- przywitał ich Rupert Giles, bibliotekarz i obserwator Buffy- dobrze że już jesteście..
-Tak- wtrąciła Willow była przyjaciółką z dzieciństwa Xandera i początkującą czarownicą- Ten gość jest niebezpieczny i jeśli tu jest ma na pewno jakiś zły plan...
-Znaleźliście może jakieś?- Przerwała jej Buffy
-Niestety nie- Giles podniósł wzrok znad książki, on nie lubił czegoś nie wiedzieć- Ale Angel może coś znajdzie, mówiłaś, że się znali
-Tak tak- przyznała mu szybko racje i zaczęła oglądać rysunki jakiegoś rytualnego mordu, to ją uspokajało
-Xander a jak wczoraj tobie poszło?- Zainteresował się mężczyzna
-Żadnych nowości- przyznał i ziewnął
-Dzwoniłam do ciebie- powiedziała Willow
-Musiałem wyłączyć telefon- to była prawda, po powrocie do domu nie miał siły
-Nie powinieneś tego robić- upomniała go Buffy
-Tak już więcej tego nie zrobię- westchnął. Mimo, że bardzo się starał wszyscy czasem nadal traktowali go jakby niczego nie był w stanie zrobić
-Hej- Willow położyła mu rękę na ramieniu- przecież Buffy też ma zawsze włączony telefon gdy patroluje
-No własnie- przyznała pogromczyni i w tej chwili zadzwonił dzwonek i ku uldze Xandera zaczęły się lekcje.

Angel wiedział że Spike go obserwuje, nie wiedział tylko po co to robi i to był jedyny powód dla którego jeszcze go nie zaatakował.
A właściwie to był ten ważniejszy powód. Wiedział że nie ważne co Wiliam by zrobił ten jest w stanie mu przebaczyć, był jego ukochanym, tym najsilniejszym dzieckiem. I może dlatego tak się wściekł gdy zorientował się że ten jest w mieście
-Nieźle się tu urządziłeś Brzoskwinko- odezwał się znudzonym głosem Spike
-A co ty tu robisz?- Był w pełnej gotowości by odeprzeć atak
-Wypełniam ostatnią wolę mojej Czarnej Bogini- wyjął papierosa i zapalił go szybko
-Dru...- Szepnął Angel siadając na fotelu
-Tak, w Pradze a ostatnie ci mi powiedziała to:" Twoje przeznaczenie mój piękny jest w Piekielnych Ustach" no więc jestem- rozłożył ręce
-Wiesz że jest tu Pogromca
-Tak i wiem że ją kochasz- wzdrygnął się- nie martw się, jeśli ona mnie nie ruszy z mojej strony włos jej z głowy nie spadnie i nie zabiję żadnego dobrego człowieka- usiadł na przeciw niego
-Czemu?- Wiedział że ten nie kłamie
-Może chcę komuś zaimponować- odwrócił wzrok
-Co jeszcze ci mówiła?- znalazł się przy nim i objął go
-Miałem tu kogoś spotkać, kogoś kto zatrzyma mnie przy zdrowych zmysłach, kto będzie mnie kochał tak jak ona czy ty nigdy nie mogliście...
-Will- szepnął przytulając go do piersi. Jedyne dziecko jakie mu pozostało cierpiało a jego dusza nie mogła tego znieść
-I on tu jest- otarł samotną łzę z policzka- I jest piękny. Tylko że to jeden z tych dobrych- teraz zrozumiał chęć zmiany- Wyczułem na nim pogromce
-Xander- powiedział z niedowierzaniem. No tak to miało sens, od pierwszej chwili gdy spotkał chłopaka miał jakieś dziwne przeczucie
-A więc go znasz?- Spojrzał na niego
-Tak i będziesz miał pełne ręce roboty, ale pomogę ci. Pierwsze co to zostaniesz we dworze. A ja dziś wieczorem porozmawiam z Buffy, może uda mi się ją przekonać
-Dobrze- skoczył na równe nogi i potarł ręce z uśmiechem- To gdzie masz telewizor?- Angel roześmiał się. Tak to był typowy Spike tysiące twarzy na minute
-W pokoju na końcu korytarza- i już go nie było.
Za to Angel zaczął mieć migrenę.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Prolog

Xander Harris był wściekły i to na samego siebie, bo jak zwykle to on zawinił.
A wszystko zaczęło się od tego, że chciał być dobrym przyjacielem i pomóc przyjaciółce w jej obowiązkach. I to nie byle jakich. Bo przecież była Pogromczynią, ale też zakochaną nastolatką która chciała spędzać czas z ukochanym. A to że był ponad 200 letnim wampirem to już inna historia.

W każdym razie te czynniki sprawiły że właśnie teraz znalazł się w pułapce.
Jednego wampira pokonałby go bez większego problemu, ale stał na przeciw trzech i miał bardzo niewielki pole do ucieczki czy nawet walki. Był w ślepym zaułku i zdawał sobie sprawę że za chwile  zginie i to z dobrego serca.
Nie podda się jednak nim nie zabierze ze sobą na tamten świat chociaż jednego potwora i już miał ruszyć do walki gdy dwa z nich zmieniły się w pył tuż przed jego twarzą. A gdy otworzył oczy zobaczył przed sobą przystojnego mężczyznę w czarnym skórzanym płaszczu, czerwonej koszuli i ciemnych spodniach. Był jego wzrostu, miał tlenione blond włosy i niebieskie oczy a usta wykrzywił w kpiącym uśmiechu
-Ty nie możesz być Pogromcom- przekręcił głowę w bok przyglądając mu się uważniej
-No co ty nie powiesz kolego- powiedział równie sarkastycznie
-Lepiej się odsuń zwierzaczku, mamy jeszcze jednego- i odwrócił się do wampira który właśnie podnosił się spod kontenera na śmieci
-Poradzę sobie- nie po to trenował całe lato żeby teraz nie walczyć, zresztą nawet Buffy powiedziała że radzi  sobie świetnie
-A więc pokarz co potrafisz- i osunął się z rękami w kieszeni pod ścianę. Xander podszedł do teraz już nieźle wkurzanego napastnika i złapał go za koszule, przygwoździł do ściany jedną ręką i kolanem, odsuwając się przy tym najdalej jak tylko mógł i wyjął z kieszeni kołek.
Był już zmęczony i marzył o łóżku wiec szybko wbił mu kołek w serce a gdy ten obrócił się w proch usłyszał klaskanie i odwrócił się w stronę tajemniczego mężczyzny
-No no widać że jesteś szkolony zwierzaczku- podszedł do niego i tym razem Xander znalazł się przy ścianie unieruchomiony  ciałem i zahipnotyzowany spojrzeniem nieznajomego- To miasto coraz bardziej mi się podoba- i w mgnieniu oka złączył ich usta w szybkim pełnym namiętności pocałunku.
Xander zamknął oczy, głupio się było przyznać ale jest to jego pierwszy pocałunek nie liczą tych przyjacielskich z Willow. Sam niezgrabnie zaczął oddawać pieszczotę ale w tym momencie poczuł że został sam. Otworzył oczy i miał racje mężczyzna zniknął tak szybko jak się pojawił.
A jedyne co po nim zostało to złożona kartka, Xander podniósł ją i włożył do kieszeni. Teraz już na pewno musi iść spać i przemyśleć co tu się stało na spokojnie.

Nie wiedział że mężczyzna stoi na dachu i obserwuje go z uśmiechem, to po to tu przyjechał. Pogromca może poczekać skupi się najpierw na przyjemniejszym celu. Teraz musi dopilnować by chłopak bez przeszkód dotarł do domu. Na razie dał mu do myślenia.



###############################################################################
Wiem że to nie to co zwykle pisze ale pomysł chodził mi po głowie od jakiegoś czasu, a że na weekendzie zobaczyła dość podobną parę na spacerze pomysł wrócił.
Dajcie znać co myślicie:)