czwartek, 27 września 2012

Rozdział 22

Xander był z siebie bardzo zadowolony.
Teraz Spike będzie musiał zmienić swoje postępowanie to że należy do wampira nie znaczy że jest od niego gorszy.  Chłopak nie mógł też przestać się uśmiechać na wspomnienie tego co robili na zewnątrz.
Trudno było mu uwierzyć że jeszcze tydzień temu nie miał żadnego erotycznego doświadczenia a teraz był niemal uzależniony od sexu z wampirem.

-Xander!- Willow próbowała przekrzyczeć muzykę i w końcu złapała jego uwagę
-Hej Will, Buffy chłopaku którego nie znam- przywitał się z jeszcze większym uśmiechem i usiadł ostrożnie, Spike był jednak trochę za ostry
-Oz- przywitał się zielonowłosy chłopak i zrobił ruch nosem jakby węszył
-Oz jest wilkolakiem- Willow była bardzo przejęta- właśnie pomógł nam na patrolu...
-I Will zaprosiła go na drinka- dokończyła Buffy wyraźnie z czegoś bardzo zadowolona- Ty wyglądasz dużo lepiej niż rano
-A tak, miałem czas pomyśleć i nie będę się zamartwiał nie ma potrzeby- powiedział przenosząc wzrok na parkiet
-Xan..- Zaczęła Willow
-Hej nie przejmuj się, mało to wampirów chodzi po świecie- machnął rękę i wstał. DJ zaczął właśnie grać jakąś żywiołową muzykę a jego energia wprost rozpierała- Drogie panie?- Zapytał przyjaciółki ale tylko Buffy wyszła mu na przeciw. I bez słowa poszli zatańczyć.

Spike wrócił do klubu z bukietem róż i uśmiechem na ustach skoro jego zwierzaczek chce być uwiedziony to on nie widzi problemu. Kto wie być może jeszcze dziś namówi go na powrót do domu.
Tego co zobaczył jednak się nie spodziewał. Xander tańczył nie z jednym a z dwoma facetami. Wampir przez chwilę miał ochotę rozwalić to całe miejsce i pozabijać każdego kto wejdzie mu w drogę. Ale chłopak go zobaczył i pomachał do niego wesoło. Mimowolnie odwzajemnił uśmiech i z ulgą stwierdził że Xander idzie powoli ku niemu
-Myślałem że poszedłeś- Xander nie mógł przestać się uśmiechać
-Widocznie- warknął cicho Spike
-Chyba nie jesteś zły- zrobił słodkie oczy i wyraz twarzy wampira od razu złagodniał ale nie zrobił ruchu by go dotknąć- Oczywiście wolałbym zatańczyć z tobą ale poszedłeś... to dla mnie?- Zauważył kwiaty- Dziękuję są piękne, nigdy wcześniej nie dostałem- chłopak zarumienił się po mistrzowsku
-Ci...- Spike w końcu położył mu palec na ustach- Tak są dla ciebie. I jeśli chcesz zatańczyć będę zaszczycony ale poczekajmy do wolnej piosenki- wziął go za rękę i poszli do jednego zw stolików w kącie gdzie zamiast krzeseł były kanapy
-Wolnej?- Xander zamyślił się chwile- No dobrze ale mam w sobie dużo energii
-Jeśli chcesz pomogę ci ją spalić- wampir wyszeptał mu do ucha i polizał szyję
-Spike nie... na prawdę, jest mi z tobą wspaniale...ale jestem człowiekiem...
-Miłości już ci obiecałem że zrobię wszystko żeby cię uszczęśliwić- niechętnie usiadł obok chłopaka ale nadal trzymał go za rękę
-Dobrze- uśmiechnął się do niego- Piwo?
-Nigdzie nie odchodź- Spike musnął wargami policzek Xandera i zniknął w tłumie
-To widzę że się pogodziliście- Buffy pojawiła się obok jakby znikąd
-Nie do końca- odwrócił się do niej- Ale płaci za błędy
-Tylko nie weź tego za daleko to ciągle wampir i nie możesz o tym zapomnieć
-Wierz mi nie zapomnę- westchnął- Co z Will?
-Lubi Oza- dziewczyna wstała- Giles wziął już twoje rzeczy i kazał przekazać ci klucz- wyjęła go z kieszeni- Ja wracam do domu. Will też idzie powodzenia- uściskała go i już jej nie było

-Byłoby lepiej gdybyś się z nią nie przyjaźnił- Spike postawił na stole 2 butelki
-Sam sobie wybieram przyjaciół- Xander założył ręce na piersi
-Oczywiście miłości- wampir uśmiechnął się i przytulił go do siebie- Jesteś głodny?
-Nie wypiję to tylko i wracam, już opuściłem dzień w szkole- chłopak musiał przemyśleć swój następny ruch bo jego ciało już zaczęło domagać się pieszczot
-Jeśli  tego chcesz- Spike nie był zadowolony, żaden człowiek jeszcze tak go nie traktował. Xander kusił go z każdą minutą coraz bardziej. Ale był wychowany na honorowego człowieka i takim też był wampirem. Dlatego jeszcze przez jakiś czas się dostosuje ale później przez miesiąc nie wypuści chłopaka z łóżka nawet jeśli będzie musiał go do niego przywiązać.

-Mogę już iść- Xander stał nad nim z niecierpliwą miną
-Tak chodźmy- Spike robił się też głodny, to nie była jego noc.
Droga z Bronze do domu Gilesa nie była daleka ale cisza między nimi męczyła Xandera z każdą chwilą. Nie zamierzał jednak rezygnować z walki o to co mu się należy.

-Dziękuję że mnie odprowadziłeś i dziękuję za kwiaty- Xander uśmiechnął się do wampira i stanął na przeciw niego
-To dla mnie przyjemność- odpowiedział i już miał zapalić gdy chłopak niespodziewanie przytulił się do niego i pocałował wkładając niecierpliwą rękę pod jego koszulę. Spike szybko otrząsnął się z zaskoczenia i przejął inicjatywą przyciskając plecy chłopaka do ściany domu. Całował go po twarzy szyi i rozdarł mu koszulę, chcąc dotknąć jak najwięcej ciepłego ciała młodego kochanka.
Tylko że Xander stanowczo odsunął go od siebie i popatrzył w oczy.
-To była przyjemność- musnął wampira w policzek i zniknął w domu słysząc przez drzwi śliczną soczystą wiązankę przekleństw pod jego adresem. Z uśmiechem satysfakcji udał się do pokoju który wcześniej przygotował mu Obserwator. Jutro był przecież nowy dzień a co ważniejsze nowa noc a on chciał pójść na prawdziwą randkę i miał wrażenie że to właśnie dostanie.

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 21

Xander mimo zmęczenia nie spał tej nocy.
Było mu źle i czuł że to wszystko jego wina. Chociaż był też zły na wampira przecież podporządkował mu całe życie a ten wyrzuca go ze swojego bez słowa wyjaśnienia. Żal powoli ustępował wściekłości i z pierwszymi promieniami słońca miał w głowie całkiem dobry plan. Uśmiechnął się do siebie ale uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił, pozostawiając po sobie pustkę, Przecież nie byłby w stanie zrobić, nie ważne jak Spike go zranił on tego nie zrobi jest na to zbyt szlachetny.
-Xan?- Buffy uchyliła drzwi- Mama mówiła że możesz dziś nie iść do szkoły tylko zostać w domu
-To dobrze- popatrzył na przyjaciółką ale nie mógł się zmusić do odwzajemnienia uśmiechu
-Wszystko będzie dobrze- podeszła do niego i przytuliła- A jeśli nie to przytrzymam go a ty go zabijesz
-Dzięki Buff- ta wizja z jakiegoś powodu sprawiła mu przyjemność- Powiedz Will żeby się o mnie nie martwiła
-Wiesz że i tak to zrobi. Wczoraj jeszcze dzwoniła i mówiła że to wszystko jej wina...
-Nie to on mnie wyrzucił zrobiłby to wcześniej czy później- wzruszył ramionami- Idę pod prysznic. Wpadnę do szkoły wieczorem
-Dobrze i pamiętaj ja oferowałam- wspięła się na palcach i pocałowała go w policzek po czym wyszła już w progu krzycząc na młodszą siostrę.

Spike w końcu podniósł się z fotela i zaskakująco uspokajających ramiona Angela i poszedł do kuchni. Był nienaturalnie głodny. Wciąż jeszcze pociągał nosem s łzy nie do końca wyschły na jego policzkach. Nie miał pojęcia jak traktować człowieka. Ale gdyby Xander był wampirem już dawno by wrócił. Sam był rozdarty pomiędzy chęcią zobaczenie i przytulenia chłopaka a całkowitym go ignorowaniem. Nie robił niczego połowicznie i decyzja jaką podejmie będzie ostateczna.
Wziął kubek z krwią i wrócił do sypialni. Tam zapach Xandera uderzył go z taką siłą że omal nie padł na kolana. Gdzie nie gdzie wciąż były ślady jego obecności. Jak bokserki pod łóżkiem czy komiks na półce.
Spike powoli dotykał każdej tej rzeczy z minuty na minutę coraz bardziej żałując swojej pochopnej decyzji
-Widzę że jeszcze nie doszedłeś do siebie- Angel stanął za nim z rękami w kieszeniach
-Ugryź mnie- warknął Spike- To twoja wina
-Jak?- Starszy wampir wydawał się bardzo rozbawiony
-To zawsze twoja wina- wzruszył ramionami blondyn- Odzyskam go jeszcze dziś
-Znam go trochę dłużej...- Angel nie dokończył zdania bo został wypchnięty na korytarz i uderzył w ścianę
-Trzymaj się od tego z daleka- powiedział cicho i zatrzasnął drzwi. Musiał przygotować dobry plan.

Xander spędził niemal całe przedpołudnie na kanapie w salonie próbując oglądać kreskówki ale nawet na tak nie wyszukanej rozrywce nie potrafił skupić myśli. Trudno było mu się przyznać nawet przed samym sobą ale zaczął tęsknić za wampirem. Zastanawiał się jak to się mogło stać bo przecież znają się od nie dawna, Może to chodziło o pierwszy raz. Wiedział że zwykle dziewczyny tak myślą ale nie miał pojęcia jak to jest z facetami. Dlatego postanowił spotkać się z Larrym odkąd na początku wakacji pomogli sobie na wzajem z kilkoma wampirami nawiązała się między nimi nić porozumienia.
Umówili się na 20 w Bronze i teraz czekał już tylko na to. Zadzwonił nawet do Gilesa że jednak nie przyjdzie no chyba że miałby się zdarzyć jeszcze jeden koniec świata.

Klub był jeszcze niemal pusty ale to Xanderowi odpowiadało. Jakoś nie chciał pokazywać światu jak bardzo był nieszczęśliwy
-Hej Harris!- Larry siedział przy stoliku w kącie pod schodami
-Cześć stary- usiadł ale się nie uśmiechnął- Jak tam? Babcia zdrowa?
-Wszystko ok- starszy chłopak upił łyk piwa- Ale ty wyglądasz jakby przejechał cię autobus
-Podobnie się czuję- przyznał obracając butelkę w palcach- Właściwie to chyba potrzebuje twojej rady
-Wal... tylko jesteś przystojny i wszystko ale mam kogoś- zarzekł się Larry
-Spoko... Ja w sumie też tak jakby... jest taki wampir....
-Wampir? Jesteś związany z wampirem? No Harris czego jak czego ale tego się po tobie nie spodziewałem-  klepnął go w łopatki
-Nie wiesz nawet połowy- w końcu się napił- Ale minie wyrzucił. Sam nie wiem...
-Wiesz nie znam się na wampirach po za tym że się je zabija ale gość jest wściekły
-Co?!- Xander rozejrzał się po lokalu i ręce zaczęły mu się trząść gdy zobaczył żółte oczy patrzące w ich kierunku z rządzą mordu- Larry wybacz...
-Daj spokój- machnął ręką tamten wstając- Gdyby mi się to zdarzyło też prosiłbym cię o radę. A teraz lecę bo życie mi miłe- i niemal wybiegł z budynku
-Spike- Xander wstał gdy wampir do niego podszedł- Co cię tu sprowadza- w odpowiedzi usłyszał tylko warczenie- Ok to ja wracam do domu
-Nigdzie nie idziesz!- Blondyn przyciągnął go do siebie- Jesteś mój i zamierzam ci o tym przypomnieć zwierzaczku
-Twój?- Xander nawet się nie szarpał bo bardzo mu się to podobało, przez chwilę rozważał czy on przypadkiem nie jest masochistą ale gdy poczuł język na swojej szyi już niczego nie myślał
-Tak miłość- Spike powoli wyprowadzał go na tył budynku- I nie powinienem tracić panowania nad sobą. Teraz ci to wynagrodzę- byli już w alei- Czego chcesz Xan?
-Ciebie- wyszeptał chłopak nie do końca przytomnie
-Dla ciebie wszystko- wampir nie bawił się tym razem w delikatność jednym szybkim ruchem pozbawił chłopaka spodni i opadł na kolana całując podbrzusze i dotykając powoli  twardniejącej erekcji przez materiał bielizny. Xander nie mógł powstrzymać westchnienia rozkoszy wiedział że ma słabą wolę ale teraz to go nie obchodziło liczył się tylko wampir. Gdy poczuł chłodne powietrze na penisie zagryzł wargi żeby nie krzyknąć. Spike wstał i pocałował go niemal brutalnie. Po czym odwrócił twarzą go ściany nie wypuszczając członka z ręki delikatnie go pieszcząc. Chłopak mimowolnie przyjął odpowiednią pozycje stając w rozkroku  i wypinając pośladki- Powiedz że przepraszasz- blondyn miał nad nim całkowitą władzę bo już bawił się jego wejściem nie zagłębiając palca
-Przepraszam- załkał Xander drżąc z podniecenia. Gdy tylko to powiedział Spike wsunął jeden palec w ciasną dziurkę
-Też mi przykro miłości- wyszeptał mu do ucha i dołożył drugi palec. W tym momencie chłopak doszedł przygryzając wargi tak mocno że polała się krew. Spike odwrócił go ku sobie i ten wskoczył na niego oplatając go nogami w talii i nabijając się na erekcje wampira- Niecierpliwy chłopczyk- syknął Spike w przyjemności i pocałował Xandera zlizując każdą pyszną kroplę krwi z jego ust. Jednocześnie nie przestawał się w nim poruszać. Chłopak przez chwilę nadawał im rytm ale szybko jego głowa opadła na ramię wampira i Spike przyspieszył ruchy niemal do nadludzkiej szybkości. Sam był coraz bliżej i doszedł po kilku chwilach z imieniem kochanka na ustach. Xander nie pozostał mu dłużny i podążył za nim sekundy później.

Chłopak oddychał ciężko siedząc w ramionach wampira i słuchając muzyki dobiegającej z budynku
-Xan- Spike odezwał się po kilku minutach- Nie powinienem był...
-Nie i nie wrócę z tobą- wstał- znów wróciła mu pewność siebie- Zatrzymam się u Gilesa, już mi pozwolił. Jesteś wampirem nie każę ci iść ze mną na plażę w ciepły słoneczny dzień ale nie jestem twoim pieskiem którego wyrzucasz jak nasika na kanapę i wpuszczasz do domu następnego dnia. Traktuj mnie jak partnera, jak zawale powiesz o tym a nie zrobisz scenę. Oczekuje też czegoś specjalnego na przeprosiny. A teraz wchodzę do środka bo mam ochotę się napić- po tych słowach zniknął w budynku nim Spike zdążył zareagować.
-Tak trzymaj Xan- mimo złości wampir był z niego dumny- i przygotuj się na najlepsze uwodzenie w historii po tym nie będziesz mógł żyć beze mnie tak jak ja nie mogę bez ciebie- Spike wstał. Czas rozpocząć swój pierwotny plan.

czwartek, 20 września 2012

Rozdział 20

Spike wrócił do domu kilka godzin później najedzony i podekscytowany po dobrej walce. Był też pewny, że Xander już dawno mu wybaczył i przyjmie go do ciepłego łóżka, walka i kolacja sprawiła że był bardzo napalony. A to że udało mu się wyprowadzić z równowagi Angela wprawiło go w jeszcze lepszy humor i po prostu musiał się tym z kimś podzielić. A któż jest lepszy od jego Zwierzaczka?

Bezszelestnie przeszedł przez ciemne korytarze wprost do ich sypialni i z rozmachem otworzył drzwi
-Miłości obudź się musimy...!- I nagle zamarł, na ich wspólnym łóżku spał w najlepsze jego Xander i jego mała przyjaciółka. Oczywiście oboje całkiem ubrani i daleko od siebie, ale nie to było najważniejsze,. Chłopak złamał jedyną zasadę jaką mu powiedział. Jedną rzecz o którą go prosił. Spike warknął wściekle i podszedł do Xandera
-Wstawaj!- Syknął mu do ucha
-Co jest?- Chłopak otworzył zdezorientowany oczy- Spike już jesteś- uśmiechnął się do niego ale na widok miny wampira zamarł- Spike?- Przełknął ślinę- Hej co jest?- Podniósł się- Odezwij się... Zaczynam się ciebie bać- wyciągnął rękę by go dotknąć, ale mężczyzna był szybszy i wyciągnął go z łóżka rzucając na fotel
-Masz 5 minut na wyniesienie się stąd- Spike obnażył kły- A jeśli tego nie zrobisz zabije ją- wskazał na śpiącą dziewczynę
-Ale...- Zaczął zdezorientowany chłopak- Co ci...
-4, 30- warknął i wyszedł z sypialni wściekły i zraniony, nie tak powinno być, ale Xander sam tego chciał, świetnie poradzi sobie bez człowieka u boku. Tylko by go spowalniał.

-Will- Xander potrząsnął ramieniem przyjaciółki nie mógł powstrzymać łez, nie miał pojęcia co się przed chwilą stało i czemu wampir go wyrzuca. Nic takiego przecież nie zrobił.... I nagle dotarło do niego o czym wcześniej mówił Spike i że go zawiódł. Tym razem płakał już głośniej
-Xan?- Dziewczyna otworzyła oczy- Hej co się dzieje?- Nie znosiła jak jej przyjaciel płakał bo nie była wstanie nic z tym zrobić nie w ten sposób w jaki uspokajała go gdy byli dziećmi
-Zawaliłem- pociągnął nosem- Musimy iść
-Iść?- Usiadła nie rozumiejąc
-Tak, mamy jakieś 3 minuty. Nie chcę o tym mówić....
-Gdzie chcesz iść? Spike na to nie pozwoli
-To on mnie wyrzucił- narzucił na siebie kurtkę- Odprowadzę cię do domu
-Jestem pewna że to nieporozumienie i wszystko się wyjaśni- uściskała go z sympatią
-Wiesz jakoś nie chcę niczego wyjaśniać- Xander miał bardzo smutną minę. Teraz został sam i do tego bez domu. W sumie to mógł się tego spodziewać, przecież on był skazany na porażkę, ale milo było przez jakiś czas o tym zapomnieć i żyć w kłamstwie szczęścia

-Gdzie się zatrzymasz?- Zapytała Willow gdy już wyszli z budynku- Chętnie bym cię przenocowała ale wiesz rodzice- dziewczyna była niemal pewna że cokolwiek się stało ona też jest winna a poczucie winy było jeszcze większe bo nie mogła mu teraz pomóc
-Nie martw się- posłał jej jeden ze swoich sztucznych uśmiechów pod tytułem :" Ja mam się dobrze, martwmy się o ciebie"- Wstąpię do Buffy bo Giles ma randkę z Jenny, a Joyce może mnie przyjąć w zamian za drobne naprawy
-Xander...- zaczęła
-Will daj spokój- machnął rękę- To i tak by się rozpadło a im szybciej tym lepiej. Może myśleć że jestem jego ale w końcu zorientowałby się że popełnił błąd
-Sama nie wiem- mruknęła do siebie ale przez całą drogę już się do siebie nie odzywali, A Xander walczył ze łzami, to była jego wina i musi teraz z tym żyć.

40 minut później nerwowo dzwonił do drzwi Summersów i już miał odejść bo nikt nie otwierał gdy w końcu w progu stanęła mama Buffy
-Xander? Czy coś się stało?- Zapytała ze zdziwieniem
-Pani Summers... Czy ja mogę tu zostać chociaż przez kilka dni... ja` zapłacę- zaczął się jąkać
-Wejdź do środka- wzięła go za rękę- zrobię ci gorące kakao i wszystko mi opowiesz- Dał się poprowadzić do kuchni i posadzić na jednym z krzeseł
-Wie pani moje życie... to wszystko przez tego wampira...
-Wampira?- Zainteresowała się- Ach tak Buffy coś mówiła- postawiała przed nim gorący kubek który przyjął z wdzięcznością, zmarzł w drodze
-Ta.. wszystko zepsuł, wywrócił mi życie do góry nogami i wyrzucił...
-Spike cię wyrzucił?- W progu stanął Angel
-Nie żeby to był twój interes ale tak- był zły smutny i zmęczony nie miał ochoty go oglądać
-Chodź prześpisz się w gościnnym - Buffy podniosła go za ramie- A ty porozmawiaj z tym swoim dzieckiem idiotą- nakazała swojemu wampirowi i poprowadziła przyjaciela na górę nie odwracając się już
-Buff?- Xander był bardziej niż zdziwiony jej zachowaniem
-Po prostu czasem umawianie się z wampirem jest takie męczące- westchnęła i zostawiła go w pokoju gościnnym. Chłopak ściągnął tylko buty i zasnął momentalnie.

Angel gdy tylko otworzył drzwi musiał pochylić się by nie oberwać w głowę lampę, która przeleciała tuż nad nim i rozbiła o ścianę. Cały salon miał połamane meble i był pewny że nie tylko salon
-William!- Krzyknął obnażając kły i łapiąc młodszego wampira za rękę- Przestań natychmiast!
-Odesłałem go- popatrzył na Angela- Nie jest mi potrzebny... To tylko człowiek- pozwolił poprowadzić się na jeszcze stojący fotel
-Popatrz co zrobiłeś- Angel mówił łagodnie głaszcząc go po głowie- Na pewno go nie potrzebujesz?
-Bogowie- szepnął Spike otrząsając się z furii- Co ja najlepszego zrobiłem- ukrył twarz w dłoniach a jego ciałem wstrząsnął szloch. Angel w mgnieniu oka zmienił ich pozycję i posadził sobie go na kolanach chociaż byli tego samego wzrostu i pozwolił mu się wypłakać. Wiedział że temperament Spikea do tego doprowadzi i teraz jego dziecko będzie cierpieć. Ale tak to już jest. Może i nie lubił Harrisa chłopak był dla niego dobry.


################################################################################
Nie jestem przekonana co do tego rozdziału:( A Wy jak myślicie?

wtorek, 18 września 2012

Rozdział 19

Spike zasłonił Xandera swoim ciałem i to on oberwał pięścią w nos
-Masz zamiar bronić tego śmiecia?- Tony nagle otrzeźwiał i korzystając z tego że wampir chwycił się za złamany nos zamachnął się na syna i powalił go na ziemię- Nawet twój chłopaczek musi walczyć za ciebie! Matka powinna cię udusić jeszcze w kołysce- kopnął Xandera w żebra i nagle został odrzucony na pobliskie drzewo, przez rozwścieczonego blondyna
-Nic ci nie jest miłości?- Zapytał ze spokojem, chociaż pokazywał twarz demona i widać było że był wściekły i gotowy by zabić
-Nie- skorzystał z pomocy by wstać- Spike chodźmy już- popatrzył na niego prosząco mając nadzieje że i tym razem szczenięcy wzrok zda egzamin. Nie chciał by wampir zabijał jego ojca. Nie ważne jak bardzo go nienawidzi
-Xan, on cię zranił- patrzył na niego uważnie trzymając w ramionach ostrożnie żeby przypadkiem bardziej go nie uszkodzić
-To nic- pocałował go w policzek- nie jest nic wart. A nie chcę żebyś go jadł
-Nie zrobiłbym tego- popatrzył na nieprzytomnego mężczyznę- Tylko zabił. Powoli, boleśnie...
-Proszę nie- Xander widział że wampir odpływa do brutalnej fantazji i jeśli czegoś nie zrobi, poleję się krew-  Spike... William- szeptał mu cicho do ucha masując krocze przez skórzane spodnie tak ciasne że widział każdy ruch budzącego się do życia penisa. Wampir nagle bez ostrzeżenia pociągnął go na pobliską ławkę
-Wiesz jak mnie rozproszyć- pocałował go namiętnie i powtarzał ruchy chłopaka
-Will nas zabije- szepnął Xander przymykając oczy z przyjemności, Już zapomniał o ojcu, który potrzebował prawdopodobnie karetki. Już nie zważał na to że znajdują się na zewnątrz gdzie każdy mógł ich zobaczyć. Liczyły się tylko te chłodne dłonie i usta całujące za każdym razem lepiej i zachłanniej. Nawet nie zorientował się że Spike rozpiął mu spadnie i wyciągnął jego twardy członek nie przestając go dotykać. Ręka chłopaka też już poruszała się po nagim ciele. Wampir posadził sobie go nagle na kolanach tak blisko siebie że ich erekcje ocierały się o siebie przy każdym nawet najmniejszym ruchu. Chłopak jęknął głośno i złączył swoje usta z ustami kochanka. Czując coraz większe ciepło rozlewające się po jego ciele. Językiem wodził po kłach wampira i z przyjemnością stwierdził że wcale nie są takie straszne czy odpychające jak zawsze mu się wydawało...
-Na chwile nie można was samych zostawić- gdzieś z oddali do świadomości Xandera wkradł się głos Buffy
-Pogromczyni- przyjemne ciepło zniknęło, a jego członek opadł szybko, gdy Spike warknął zły, ale nie wypuszczał go z objęć zasłaniając płaszczem to w jakim stanie obaj się znajdują
-Xander miał mi pomóc- dziewczyna była rozbawiona i nie zwracała uwagi na groźną minę wampira- A ty też się na to zgodziłeś
-Ani ja ani Xan nie jesteśmy twoimi pieskami- nim wstał doprowadził się do porządku i  posadził chłopaka obok
-Dość oboje!- Xander nagle poczuł się bardzo zmęczony i najchętniej wróciłby do dworu i przespał tydzień- Buff pewnie że ci pomogę... spróbuję przynajmniej. A jak tam mama i Dawn?
-O obie mają się bardzo dobrze i mama zaprasza na kolację w piątek cały gang
-To świetnie- Xander uwielbiał Joyce Summers, była taką mamą jaką on sam chciałby mieć- Tylko jej powiedz że nie przyjdę sam
-Już to zrobiłam... No a teraz plan jest taki...
-Żaden plan- wtrącił się wampir- Xan jest zmęczony wracamy- powiedział stanowczo
-Spike, obiecałem- Xander nie chciał zawieść przyjaciółki
-Ale ja nie- warknął, przerwali mu dobrą zabawę i musiał znów zabiegać o uwagę ukochanego
-Spike, proszę chcę to zrobić- tym razem mówił jak do dziecka kładąc mu rękę na ramieniu- A ty możesz coś zabić- uśmiechnął się do niego
-Więc ja pójdę, po tym jak odprowadzę cię do domu- popatrzył na dziewczynę która też rozważała tę opcję
-Idę z wami- Xander nie po to trenował żeby znów wszyscy go traktowali jak kogoś kto nie potrafi się obronić
-Xander, może i wiesz że mówię to z trudem ale może Spike na racje- zaczęła niepewnie Buffy, tak wiedziała że chłopak dobrze walczy ale nie mieli jeszcze pojęcia co się dzieje a nawet ona nie chciała iść na ślepo
-Dobra, nie ważne!- Tego już było dla niego za wiele, nie zgodzi się na to żeby go poniżali- Wracam do domu, A ty- zwrócił się do wampira- ty śpisz dzisiaj na kanapie- po tych słowach mrucząc do siebie kilka soczystych przekleństw odwrócił się na pięcie i odszedł wolnym krokiem do dworu
-Nie poszło to zbyt dobrze- Buffy oderwała się gdy Xander zniknął za zakrętem
-No co ty nie powiesz-Spike zapalił- Chodźmy, chcę mieć to za sobą.

Xander był już na progu gdy dobiegła do niego Willow
-Wysłali cię do domu co?- Zapytała z uśmiechem stawiając na ziemi ciężką torbę
-A czego ja się innego mogłem spodziewać- wpuścił dziewczynę do środka
-Nie martw się oni mają gromienie a my filmy i dużo dużo niezdrowego jedzenia- jej nic nie mogło popsuć c
humoru
-A wiesz, że po zastanowieniu ten pomysł podoba mi się dużo bardziej- uśmiechnął się z przebiegłym błyskiem w oku, Spike dostanie za swoje- To zapraszam pokaże ci gdzie teraz śpię
-I chętnie zobaczę nowe królestwo Xandera Harrisa- na te słowa oboje wybuchnęli śmiechem. A Xander miał plan jak dopiec temu pokręconemu wampirowi
-To Will już zaprosiłaś Oza na tańce?- Zapytał odprężając się coraz bardziej
-Zrobię to- zmieszała się, wchodząc do sypialni- No no- rozejrzała się po pomieszczeniu
-Jeszcze potrzebuje trochę zmian ale jest ok. Rozgość się
-Bardzo chętnie- i już wkładała płytę do DVD a on wysypał na łózko kilka paczek chrupek ciastek i butelki coli
-To co oglądamy?-Zapytał
-Maraton Strasznego Filmu- usiadła obok niego
-I tego mi było trzeba- ułożył się wygodnie i zapominał o tym co działo się jeszcze przed kilkoma minutami

piątek, 14 września 2012

Rozdział 18

-Możesz mnie w końcu postawić?- Xander po jakimś czasie przestał się śmiać, byli już przy sypialni
-Nie- Spike nawet się nie zatrzymał- Nie pozwolę ci mnie ignorować
-Ale ja cię wcale... przepraszam, wybaczysz mi?- Wampir wszedł do pokoju i rzucił chłopaka na łóżko
-Wiesz że to zrobię- Blondyn usiadł obok niego- Ale jestem dość wyposzczony- powoli rozpinał guziki koszuli Xandera
-A tu cię mam zboczeńcu- chłopak nie potrafił się nie roześmiać, Spike czasem zachowywał się tak nie racjonalnie, ale mimo to przysunął się do niego- Mamy czas prawda?
-Miłości wiesz że nie zrobię ci krzywdy- wiedział że mimo pierwszego razu chłopak się obawia, wampirzy sex jest bardziej brutalny, mocniejszy niż ludzki, a gdy jemu puszczą hamulce bez wysiłku mógłby połamać mu kości lub nawet zabić. Na te słowa Xander uśmiechnął się lekko i pocałował go w usta. Co wampir przyjął z cichym warknięciem i przejął kontrolę nad pocałunkiem, popychając go na łóżko.
Xander znów poczuł to znajome ciepło, i rosnące podniecenie. Spike wiedział dokładnie gdzie j jak dotknąć by ten topniał w ogromnym tempie, Tak jak teraz. Wampir rozpinał mu koszulę i wodził palcami po jego żebrach powodując dreszcze przyjemności, jego usta atakowały teraz jego szyję i obojczyki
-Spike- wyszeptał, zwracając tym uwagę wampira
-Coś nie tak?- Zapytał liżąc mu wargi
-Może... znaczy... nic- nie wiedział jak poprosić go o inną pozycję, nie to że był nie zadowolony, na pierwszy raz wszystko było idealne
-Powiedz- wilgotny język dotknął jego klatki piersiowej, a chłopak przymknął oczy
-Inaczej- wyszeptał i nie był w stanie zobaczyć uśmiechu satysfakcji na ustach wampira, ale niemal go czuł
-Jak sobie życzysz miłości- zerwał z niego koszulę i bez ceregieli zdarł spodnie- Tylko powiedz jak coś będzie nie tak- raz jeszcze nakrył usta chłopaka swoimi i przekręcił go na brzuch. Xander był jak w transie bardzo podobała mu się stanowczość kochanka i był bardziej niż chętny żeby spróbować nowych rzeczy, Nie było mowy o odejściu więc dlaczego nie ma się cieszyć z tego jak jest.
Spike rozebrał się podziwiając plecy i pośladki ukochanego, chociaż te wciąż były zakryte. On sam uważał że ma szczęście, niewinność i perwersja aż biła od ciała jego młodego kochanka. Nigdy się nim nie znudzi, a tyle jeszcze chce mu pokazać. Zawisł nad nim i polizał go w kark
-Teraz postaraj się nie ruszać- wyszeptał mu do ucha przygryzając je lekko. Chłopak tylko kiwnął głową i ścisnął mocniej prześcieradło. Spike bardzo delikatnie odtykał językiem każdego kręgu w kręgosłupie Xandera, powoli schodząc w dół i słuchając cichych jęków rozkoszy. Był zadowolony bo chłopak rzeczywiście się nie poruszył. Mimo że był coraz bardziej podniecony i na pewno chciał otrzeć się o posłanie
-Unieś się- Spike wyszeptał też podniecony do niemożliwości. Chłopak był uzależniający. Wykonał polecenie o wampir ściągnął z niego bieliznę i wsadził pod biodra poduszkę
-Zrób to- Xander był gotowy błagać tego sadystę by z końcu się z nim kochał. Cokolwiek robił przed chwilą podziałało aż za dobrze
-Cierpliwości, jesteś na mojej łasce- Spike klepnął go delikatnie w pośladki i pochylił się niżej. Rozchylił kuszące półkule i delikatnie podrażnił językiem wejście do ciasnego ciepłego wejścia
-Spike!- Tym razem chłopak poderwał biodra jeszcze wyżej
-Teraz powoli w ciebie wejdę miłości- wibrujący szept tuż przy uchu Xandera i to że poczuł czubek ogromnego członka tuż przy dziurce sprawiło że zagryzł poduszkę, nie chciał jeszcze dochodzić. Był na szczęście tak rozluźniony że nie wyczuł żadnego bólu gdy wampir wchodził w niego milimetr po milimetrze obejmując zaborczo w talii. Chłopak zaczął powoli napierać na erekcję kochanka raz po raz jęcząc z rozkoszy.
-Taki gorący...ciasny... tylko mój- Spike szeptał mu do ucha pchając coraz szybciej, mocno zaciskał palec na biodrach chłopaka wiedząc że robi mu siniaki. Musiał jednak się powstrzymać. Pachniał coraz  lepiej i pragnienie krwi odbierało mu rozum. Jęki i krzyki dobiegające do jego uszu stawały się coraz głośniejsze. Sam czuł już spełnienie. Przeniósł więc jedną dłoń na domagający się uwagi członek chłopaka i pieścił go delikatnie wchodząc i wychodząc z niego coraz gwałtowniej. Spike nie wiedział kiedy dokładnie pochylił się nad ukochanym i zatopił kły w jego szyi. Słodka krew pobudziła go tak że doszedł silniej niż kiedykolwiek. Xander krzyknął z podnieceni a bólu, również w tym momencie doszedł i osunął się na posłanie zemdlony.
-Xan?- Spike oderwał usta od rany którą zrobił i popatrzył na chłopaka- Cholera jasna!- Krew sączyła się z szyi i kapała na poduszkę- Miłości wybacz mi- pogłaskał go po policzku i wstał by zniknąć w łazience. Musiał to opatrzyć i to jak najszybciej.
Xander ocknął się gdy jeszcze był sam, najpierw na jego ustach zagościł błogi uśmiech ale przypomniał sobie uczucie bólu i powędrował rękę ku szyi na której znalazł ranę po ugryzieniu
-Spike!- Krzyknął zrywając się na równe nogi ale stracił równowagę i upadł na kolana
-Xan?- Wampir wyszedł z łazienki z apteczką, w mgnieniu oka znalazł się obok niego- Wybacz ja...
-Na to się nie godziłem- Chłopak był zły- Nie pozwolę żebyś mnie gryzł
-Wiem- spuścił głowę- Jesteś taki wspaniały....
-Nigdy więcej rozumiesz- nie chciał sprawić wampirowi przykrości, ale to co zrobił było niedopuszczalne
-Nigdy- Spike przytulił go do siebie- nie jeśli sam mi nie pozwolisz- uśmiechnął się lekko
-Może- nie było to wcale nie przyjemne ale jego życie za szybko się zmieniało i chciałby zachować trochę starych przekonań na później tak żeby nie zwariować
-Boli?- Wampir dotknął rany opuszkami palców
-Trochę- przyznał otwierając apteczkę ale żaby mu pokazać że się nie złości cmoknął mężczyznę w policzek.

-Udało mi się- uśmiechnął się do wampira który czekając na niego wypalił już 3 papierosy
-Na prawdę nie wiem czemu chcesz to zakrywać- wziął Xandera za rękę
-A chcesz mieć do czynienie z Buffy?
-Myślisz że nie dałbym jej rady?- Spike popatrzył mu w oczy
-Po prostu nie chcę żebyście się pozabijali- Xander wtulił się w bezpieczne ramiona wampira gdy tylko wyszli z dworu, było dość zimno i zanosiło się na burzę wiec miał nadzieje na szybki patrol bo już tęsknił za ciepłym łóżkiem
-Co tylko zechcesz miłości- pocałował go przelotnie w usta przyciskając go do siebie mocno. Uwielbiał jego zapach i ciepło ciała
-A więc jesteś nic nie wartym brudnym odrażającym pedałem- odezwał się zapijaczony głos tuż za nimi
-Tata?- Xander popatrzył na mężczyznę ze strachem, nawet silne kojące ramiona wampira nie potrafiły uspokoić jego nerwów i strachu
-Powinienem był już dawno się z tobą policzyć- Tony Harris podszedł do nich chwiejnym krokiem i zamachnął się by uderzyć syna....


###############################################################################
Rozdział chyba wyszedł mi tak sobie:( Mam jednak nadzieje na komentarze, może Wam spodoba się bardziej niż mi

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 17

Gdy Xander obudził się jakiś czas później pierwsze co poczuł to zapach jedzenia.
Jajecznica na bekonie z pieczarkami, kawa i tosty. Nie mógł powstrzymać się do uśmiechu, bo te wszystkie wydarzenia sprawiły że był na prawdę głodny
-Dzień dobry Xan- ciepły oddech wampira połaskotał go po szyi
-Spike już rano?- Zapytał otwierając oczy
-12- odpowiedział głaszcząc go po klatce piersiowej- Twoi przyjaciele dzwonili, będą tu za godzinę
-Co?!- Chłopak nagle zerwał się na równe nogi
-Spokojnie zwierzaczku- wampir był bardzo rozbawiony- zjedz śniadanie potrzebujesz siły- posadził go na łóżku- a później weź prysznic. Zdążysz- polizał go po policzku- W łazience masz nowe ciuchy...
-Jak to nowe?- Przerwał mu nagle Xander
-Twoje stare do niczego się nie nadają a ja nie pozwolę ci wrócić do tamtego miejsca- Spike był bardzo pewny siebie i mówił jak do dziecka
-Spike ja mam tam swoje rzeczy... cenne...- nie był jednak w stanie skupić się na rozmowie gdy zapach śniadania był tak kuszący
-Miłości nie kłuć się ze mną- pocałował go przelotnie w usta- Zostawię cię teraz, bo jeśli tego nie zrobię twoi znajomi zobaczą coś co powinno być prywatne tylko między nami- szepnął mu do ucha w taki sposób że chłopak zadrżał i  przymknął oczy z przyjemnością.
Otrząsnął się dopiero gdy usłyszał ciche zamykanie drzwi.

Godzinę później Xander stał przed lustrem i krytycznie przyglądał się swojemu odbiciu. Ubrania były za małe i nie czuł się w nich dobrze. Chociaż musiał przyznać że kolory były dobrze dobrane. Ciemne i stonowane a nie te kolorowe koszule jakie on lubił nosić. Ciemny błękit podkreślał kolor jego oczu ale czarne spodnie nie pozostawiały pola do wyobraźni. Owszem, wiedział że jest dobrze zbudowany i to nie że  wstydził się wampira, ale cała reszta to już inna sprawa.
-Wyglądasz wspaniale- usłyszał za sobą głos mężczyzny
-Hej!- Podskoczył- Zabijesz mnie kiedyś- odwrócił się w jego stronę
-Nie ma szansy- przytulił go do siebie- Aż szkoda że musimy iść
-Iść?- Nie zrozumiał
-Do salony- Spike obsypywał jego twarz i szyję maleńkimi pocałunkami- Nikt nie ma prawa wejść do naszej sypialni, nie będę się z tobą kochał czując tu inny zapach. Tobie też nie wolno nikogo tu przyprowadzać. Cała reszta domu, włącznie z sypialnią Brzoskwinki- na to obaj się uśmiechnęli- jest do twojej dyspozycji. Zrozumiałeś?- Odsunął go od siebie delikatnie
-Tak- wyszeptał oszołomiony całym tym uczuciem i  po prawdzie nie bardzo wiedział o czym mówił wampir, nie chciał mu jednak tego mówić, po prostu będzie ostrożny.
-Chodźmy więc- Spike ledwo potrafił się powstrzymać, chłopak wyglądał piękniej niż jeszcze nigdy i już nie mógł się doczekać gdy zacznie go ubierać w`skórę lub w markowe rzeczy. Wtedy każdy będzie go chciał, a on z uśmiechem satysfakcji raz po raz będzie naznacza go jako swoją własność.

-Xander- Willow poderwała się z krzesła gdy tylko weszli i objęła przyjaciela
-Cześć Will- posłał jej jeden ze swoich najszczęśliwszych uśmiechów
-No no Xan wyglądasz świetnie- Buffy również go objęła nie zważając na ciche warczenie blondyna
-Dzięki Buff- usiadł na kanapie- Hej G-men- uśmiechnął się również do mężczyzny
-Xander- Obserwator nie wyglądał zbyt dobrze, i wszyscy wiedzieli że nie podoba mu się to gdzie jest i z kim
-Więc co się dzieje?- Zapytał biorąc ze stolika szklankę z sokiem i uśmiechając się do Spikea który zajął miejsce obok niego, obejmując go zaborczo
-O kurcze!- Wyrwało się Buffy- No tego bym się po tobie nie spodziewała Xander- roześmiała się, na co chłopak zakrztusił się i spłonął rumieńcem
-Nie przeginaj Pogromco- Spike wcale się to nie podobało
-O co chodzi?- Willow przenosiła wzrok z przyjaciela na przyjaciółkę. Buffy szepnęła jej coś do ucha i obie zachichotały
-No nie- Xander dobrze wiedział o czym mówią i założył ręce na piersi z obrażoną miną
-Ci zwierzaczku, one są jeszcze tak bardzo niewinne- Spike wyszeptał do niego z wrednym uśmiechem na twarzy
-A to ma mi pomóc jak?- Xander coraz bardziej miał ochotę wrócić do sypialni i najlepiej zapaść się pod ziemię
-Nie wiedzą co tracą- wampir pocałował go namiętnie i pchnął na kanapę tak że leżał na plecach a Spike zawisł nad nim
-Wystarczy!- Nagle zabrał głos Angel który do tej pory siedział bez ruchu na swoim ulubionym fotelu
-Sztywniak- Spike pomógł usiąść Xanderowi ale nie wypuszczał go z objęć
-Do rzeczy- Odchrząknął Giles- Po pierwsze mamy coraz więcej tajemniczych zniknięć ludzi bezdomnych...
-A jaki to problem?- Przerwał mu Spike
-Ci- Xnder zakrył mu usta ręką- podejrzani?
-Nic jeszcze dlatego potrzebuje waszej pomocy- przyznała Buffy,- nawet najmniejszego śladu
-A druga rzecz to Rada i to jest większy problem- Giles westchnął
-Teraz to ja nie rozumiem- przyznała Willow
-Quinntin chce skontrolować sytuacje, zabicie Mistrza i Pomazaniec, a na dodatek ta sytuacja...
-Jaka sytuacja?- Zapytali jednocześnie Buffy i Xander
-Dzieci- Giles znów westchnął- Jeśli się dowiedzą z kim pracuje Buffy  wszyscy będziemy mieś problemy
-Więc się nie dowiedzą- Buffy wzruszyła ramionami- No i jeden kryzys na raz....
-Dwa- przypomniał Xander- Jest jeszcze John
-Xan to nie problem- Spike popatrzył na Angela jakby prosząc go o pozwolenie- Jeśli się nie mylę to łowca, mogę go zabić
-Nie!- Xander wstał- możesz być sobie wampirem ale nie zabijesz nikogo, to dobry człowiek
-Chciał mi cię zabrać!- Spike stracił cierpliwość
-Nie zabijesz go- chłopak wysyczał mu w twarz i wampirowi przez ułamek sekundy wydawało się że jego oczy zmieniły kolor na czerwony
-Ale można coś z nim zrobić- Buffy postanowiła załagodzić sytuacje
-I JA to zrobię- Spike nie znosił sprzeciwu
-No to ustalmy wieczorny patrol mama chce żebym zajęła się Dawn- dziewczyna zrobiła nieszczęśliwą minę
-Pomogę ci- powiedział Angel
-Ja też mogę- Willow zawsze cieszyła się na patrol
-Więc ty z Angelem a ja z Willow- wzruszył ramionami Xander
-Zwierzaczku nie zapomniałeś o czymś?- Spike zawarczał zły na ignorowanie
-Uznałem że nie chcesz- odwrócił się do niego
-Nie puszczę cię samego- przygarnął go brutalnie go siebie- Koniec spotkania- Powiedział przerzucając sobie chłopaka przez ramie i wychodząc z salonu
-Brutal!- Krzyknął Xander ale nie mógł powstrzymać śmiechu.


#################################################################################
Kochani znów mało komentarzy, Czekam na 8 i dokąd ich nie będzie nie będzie nowej notki:)

środa, 5 września 2012

Rozdział 16

Xander wiedział że zachował się źle.
Spike nie zawinił, to on miał problem. Dlatego też gdy tylko znów znaleźli się w łóżku wydobył z siebie całą odwagę pozbywając się w jakimś stopniu wstydu
-Spike?- Zaczął dość niepewnie
-Tak?- Otworzył jedno oko by na niego spojrzeć
-Chcę czegoś spróbować, ale nie śmiej się dobrze- chłopak patrzył na niego poważnie, co wywołało delikatny uśmiech na twarzy wampira
-Oczywiście- położył ręce za głowę, był niemal pewny co chodzi Xanderowi po głowie- Próbuj czego tylko zechcesz
-Idiota- szepnął chłopak z uśmiechem i pocałował mężczyznę- Ja nigdy tego nie robiłem- szepnął gdy oderwał swoje ciepłe usta od tamtych zimnych
-Poradzisz sobie- pogłaskał go- pomaga jeśli zrobisz to tak jak ty byś chciał bym ci robił
-Cicho- Xander uderzył go w ramię, znów był zażenowany i jego odwaga była już przy drzwiach wyjściowych. Wziął głęboki oddech, zamknął oczy i delikatnie polizał klatkę piersiową mężczyzny. Wampir zamruczał cicho, ciepły język chociaż niewprawny to był wspaniały.
Xander ośmielony troszeczkę, musnął ustami jeden z sutków i gdy znów usłyszał pomruk zadowolenia possał go lekko. Jedna z jego rąk powędrowała do jąder mężczyzny i ścisnęła je delikatnie
-Nie bój się- szepnął Spike- Robisz to cudownie. A teraz złap go powoli i dotykaj- powinien mieć więcej samokontroli, nie był nastolatkiem, ale jeśli chodziło o Xandera wszystkie prawa biologiczne fizyczne i każde inne musiał wyrzucić przez okno. Do chłopak był wspaniały i kochał go bardziej niż swoją własną do tej pory niewiele wartą egzystencje.
Xander usiadł na chwile i otworzył oczy, Sam nie wiedział czego tak się boi, przecież miał go już w sobie. A teraz zachowuje się jak spłoszona dziewica. Tylko że tym razem to było inne, bo on był tym który sprawia przyjemność a nie odwrotnie i obawiał się że zrobi coś nie tak i Spike jednak go zabije albo ukarze.
-Zwierzaczku?- Spike otworzył oczy by popatrzeć na ukochanego- Nie musisz...
-Chcę, tylko....- westchnął- nie mów że cię nie ostrzegałem- pochylił się znowu i bardzo ostrożnie polizał czubek nabrzmiałego penisa. Wampir znów zamknął oczy, by jeszcze bardziej cieszyć się niespodziewanymi doznaniami.
Xander gdy poczuł chłodny członek na języku na chwile stracił rozum i zapragnął więcej. Dlatego też wsunął go do połowy do ust i possał nie przestając pracować językiem. Wyobrażanie sobie tego czego on by chciał bardzo pomogło i złapał erekcję ręką poruszając nią w górę i w dół nie przestając lizać napletka i nawet wsadził język w dziurkę na czubku, co wywołało dreszcze u wampira i jeszcze głośniejszy pomruk. Chłopak uśmiechnął się. Może nie był aż tak beznadziejny
-Xan przyspiesz trochę- Spike wsunął palce w miękkie włosy chłopaka, ale nie pokierował jego głowy, to była całkowita inicjatywa Xandera i to on robił to po swojemu.
Chłopak posłuchał i zaczął ssać penis raz jeszcze tym razem troszkę szybciej, ale wciąż nie brał go do końca, był zbyt duży a on wcale nie doświadczony. Mimo to pracował też szybciej rękę, a druga znów znalazła się na jądrach, ściskając i masując je już nie z taką delikatnością jak wcześniej. Spike zaczął poruszać biodrami wdzierając się troszkę dalej w te ciepłe usta.
Odnaleźli wspólny rytm i wampir doszedł z warknięciem. Nie zdążył jednak odsunąć się od ukochanego i wystrzelił wprost do jego buzi. Xander zaczął się krztusić
-Xan- usiadł szybko obok niego- spokojnie możesz wypluć- głaskał go po plecach, starając się go uspokoić. Chłopak przyjął to z ulgą i splunął na dywan, po czym położył się i przykrył nie patrząc na wampira

-Tak myślałem- powiedział w końcu
-Co takiego?- Spike przytulił go do siebie, nie chciał powtórki sprzed kilku godzin
-Że  tak to się robi.. znaczy- zmieszał się
-Jesteś naprawdę całkiem niewinny- wampir głaskał go po klatce piersiowej- no może już nie całkiem- uśmiechnął się lubieżnie- Byłeś wspaniały, wtedy i teraz- pocałował go namiętnie
-Muszę ci coś powiedzieć- Xnader w końcu zdobył się na rozmowę
-Słucham miłości- nie mógł się powstrzymać przed dotykaniem chłopaka
-Ojciec.. on mnie bije... odkąd miałem 5 lat, matka pije i nie obchodzę jej. Oboje nigdy mnie nie chcieli, ale się stało, na dodatek obwiniają mnie o swoje zmarnowane życie. Co do wujka, to on jest jeszcze gorszy, Raz pamiętam, że próbował się do mnie dobrać, ale był zbyt pijany więc nic w sumie nie zrobił bo stracił przytomność....- chłopak zorientował się że mężczyzna zmienił twarz i patrzył na niego żółtymi demonicznymi oczami i wbijał paznokcie w jego plecy z taką siłą że przebijały skórę
-I ty chciałeś tam wracać?- Wampir warknął wściekle
-Ale już nie chcę- Xander zaśmiał się nerwowo
-Nigdy więcej rozumiesz?- Spike zwisł nad nim
-Tak- przełknął ślinę- Tylko że tam...
-Śpij jeszcze- głos wampira nie znał sprzeciwu
-Nie zabijesz ich?- Chłopak musiał to wiedzieć
-Może- odpowiedział liżąc jego szyję- Teraz śpij, muszę coś załatwić i lepiej żebyś tu był gdy wrócę- pocałował go i wstał.
Xander był zmęczony ale coś w postawie wampira bardzo mu się nie podobało. Złapał go więc za rękę
-Obiecaj mi- poprosił cicho
-Miłości- Spike znów wyglądał jak człowiek- Mój demon musi mieć swoją zemstę...
-Zostań ze mną proszę- usiadł- Spike, zostań- Xander miał swoją tajną broń i potrafił zmusić kogoś do tego czego chce używając szczenięcych oczu, co teraz właśnie robił
-Wykończysz mnie- wampir uśmiechnął się do niego czule i ułożył się obok- A teraz śpij, obudzę cię za kilka godzin na śniadanie.
Chłopak nic już nie powiedział, bo spał  smacznie.

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 15

Gdy Xander się obudził była noc. A on sam czuł się obolały i nie mógł się ruszyć, ale tylko dlatego że przytrzymywało go silne ramie wampira.
I nagle przypomniał sobie co stało się parę godzin temu i głośno przełknął ślinę. Nie tak chciał przeżyć swój pierwszy raz. Oczywiście Spike był wspaniały i bardzo delikatny, ale jego i tak bolało przy każdym najmniejszym ruchu, i czuł że pod wpływem chwili, tego że nie czuł się najlepiej, że się obawiał że było mu źle stracił coś cennego i to dla mężczyzny... demona którego ledwo znał.
-Śpij jeszcze- usłyszał szept wampira i serce zaczęło mu bić jak szalone, natychmiast też podniósł rękę do szyi szukając śladów ugryzienia, odetchnął z ulgą gdy nic takiego nie znalazł, to jednak nie uspokoiło go do końca
-Wypuść mnie- nie patrzył na niego
-Nie Xan jesteś taki cieplutki- Spike przysunął go jeszcze bliżej siebie
-Puść mnie!- Krzyknął i odepchnął wampira
-Xan?- Teraz dopiero na niego spojrzał- Zwierzaczku, miłości co się dzieje?- Ta troska w jego głosie niemal zbiła chłopaka z tropu. Niemal.
-Po prostu muszę wyjść- wstał z łóżka i zarumienił się widząc że jest nagi., ale też zauważając to samo u wampira
-Wyjść?- Spike usiadł- Jest noc, nigdzie cię samego nie puszczę
-To nie twój interes!- Xander był głodny zły i skołowany, nie był w stanie racjonalnie myśleć i dlatego wyżywał się na kimś kto niczym nie zawinił, chociaż przecież wampir może w końcu stracić cierpliwość i go zabić
-Nie mój?- Spike wstał z łóżka z prędkością światła i stanął tak blisko niego że stykali się każdą częścią ciała, a Xander zaczął robić się tak samo twardy jak on- Nie to mówiłeś wieczorem- szepnął mu zmysłowo do ucha- Błagałeś o więcej i krzyczałeś że jesteś tylko mój- polizał go po szyi- A może chcesz powtórki- przyszpilił go do ściany- Byłeś taki uległy, tak piękny tylko mój na wieki. Tak się wiłeś pode mną. Tak bardzo mnie chciałeś- pocałunek
-Jesteś zboczoną świnią!- Xander po raz drugi odepchnął go od siebie tak że wpadł na fotel i przewrócił się wraz z nim. Chłopak wykorzystał chwilową niedyspozycje wampira wziął leżący obok koc owinął się nim i wyszedł. Wiedział że nie może opuścić dworu aż do rana, ale nie musiał też przebywać w jednym pomieszczeniu z nim.
Najgorsze było to że bardzo powoli zaczynał coś do niego czuć, coś więcej niż tylko obrzydzenie i strach. To jednak nie mogło mu teraz zasłaniać tego czym jest mężczyzna, tego że każdej nocy zabija i tego że może skrzywdzić jego bądź jego przyjaciół. Tylko że nie chciał też grać według jego reguł. Nie przez cały czas, bo zatraci się w wampirze w zastraszającym tempie i ten go zniewoli jego duszę ciało i umysł. Jego uczucia i będzie mógł zrobić z nim co tylko będzie chciał.
Dlatego musiał wyznaczać sobie granice, choćby i małe by Spike nie był wszystkiego tak pewny i by grał według jego zasad w takim samym stopniu jak on gra według jego

-Xander?- Usłyszał za sobą głos Angela
-O cześć Umarlaku- wysilił się na uśmiech
-Coś cię trapi?- Zapytał ignorując znienawidzone przezwisko
-Nie czemu?- Obaj wiedzieli że kłamie
-Bo jesteś tu niemal nagi a Spike panikuje u siebie
-Wiesz- to nie było pytanie tylko stwierdzenie- To co mam mu się poddać bez walki, bez myślenia o sobie?
-Xander czy Spike zrobił coś czego nie chciałeś?- Zapytał go ostrożnie Angel
-Ja...- Zaczął niepewnie- Nic takiego nie zrobił- dokończył cicho
-Masz prawo panikować, ale i on oddał się tobie cały nie bądź egoistą...
-Ja!?- Oburzył się chłopak- To on mówi te rzeczy, mówi że....
-Tak jak i on jest twój- po tych słowach Angel zniknął w swojej sypiali, zostawiając Xandera samego z jeszcze większym mętlikiem w głowie.
Ale po pewnym czasie po pierwsze zrobiło mu się okropne zimno, a po drugie Angel miał dużo racji. Żył jeszcze i byłby głupi, głuchy i ślepy gdyby nie czuł tej miłości i oddania gdy się kochali, Westchnął i powoli wrócił do sypialni.

-Spike?- Odezwał się wchodząc ostrożnie do środka
-Wróciłeś- wampir podniósł głowę, miał w oczach łzy
-Oczywiście- uśmiechnął się do niego i usiadł obok na podłodze- Spike przestraszyłem się. To był mój pierwszy raz....
-Ci- mężczyzna położył mu palec na ustach- Rozumiem. Drżysz- wyszeptał biorąc go w ramiona
-Zmarzłem- przyznał- Chcę żebyś coś zrozumiał- popatrzył na wampira- Nie jestem twoim niewolnikiem, nie jestem twoją zabawką. Nie możesz mnie traktować jak kogoś gorszego od siebie. Albo jesteśmy równi w tym związku albo nic z tego nie będzie...
-Xan- przerwał mu- oczywiście że jesteśmy równi. Nie wiesz tego? Należymy do siebie w równym stopniu. Zrobię wszystko byś był szczęśliwy ale nie pozwolę ci odejść. Zabij mnie gdybyś zmienił zdanie. Nie będę się bronić. Nie mogę. Ale i ja chcę być szczęśliwy a to twoja praca
-Rozumiem- kiwnął głową- I nie chcę cię zabijać chcę spróbować- przyznał i pocałował wampira delikatnie
-Wracajmy do łóżka kochany- Spike podniósł się i wziął chłopaka na ręce- Musisz się ogrzać
-A może ty to zrobisz?- Zapytał nieśmiało
-Co tylko zechcesz- Spike pocałował go z uśmiechem.
Wampir wiedział że czeka go dużo pracy ale miał już bardzo dobry plan. I wszystko z czasem się uda.