Xander po raz pierwszy od jakiegoś czasu obudził się z uśmiechem na ustach.
Dobrze wiedział gdzie i z kim się znajduje ale wcale się tym nie przejmował. Było mu dobrze i tylko to się liczyło
-Dzień dobry Xan- usłyszał za sobą głos wampira, no co odwrócił się i znalazł się nagle twarzą w twarz z przystojnym mężczyzną. Teraz nie miał w sobie nic z demona. Nawet oczy były tak boleśnie ludzkie, że Xander był niemal w stanie zobaczyć w nich duszę mężczyzny
-Która godzina?- Zapytał nie przestając się uśmiechać
-15- dotknął jego policzka- Spałeś bardzo długo
-Tak- Xander ziewnął- Wczoraj....
-Ci..-Spike położył mu palec na ustach- Wszystko załatwię on już cię nie dotknie
-Myślałem..- Spuścił wzrok- Macie coś do jedzenia?- Zmienił temat na bardziej bezpieczny
-Już ci przyniosę a ty wskakuj do wanny- wstał z łóżka, był nagi na co Xander zarumienił się i udawał że koc ma bardzo fascynujący wzór- Dziś po zachodzie słońca pójdziemy do twojego starego domu i przeniesiemy twoje rzeczy- Spike zapalił papierosa i zniknął zanim chłopak zdążył zareagować.
Nie pozostało mu więc nic innego jak udać się do łazienki.
Xander relaksował się w ciepłej wodzie już od dobrych 20 minut i wcale nie miał zamiaru wychodzić. Nawet głód mu nie przeszkadzał. Leżał po prostu z zamkniętymi oczami myśląc o tym wszystkim co się stało przez ostatnie kilka dni i zaczął dostrzegać coraz więcej plusów tej sytuacji.
Po pierwsze Spike był bardzo przystojny i podobał mu się bardzo. Był też opiekuńczy i czuły przynajmniej dla niego, No i ten dom mimo że dzielili go z Angelem był bezpieczniejszy i dużo przyjemniejszy niż jego własny. Tam nigdy nie czuł się tak dobrze.
W całym tym rozmyślaniu nie zorientował się że od jakiegoś czasu nie jest sam w pomieszczeniu
-Znajdzie się tam dla mnie miejsce?- Usłyszał zmysłowy szept tuż przy swoim lewym uchu
-Jezu!- Krzyknął i podskoczył łapiąc się za serce- Chcesz mnie zabić?- Zapytał z wyrzutem
-Oczywiście że nie miłości- pogłaskał go po policzku- To jak mogę wejść?- Xander przełknął ślinę, to było co najmniej dwuznaczne i z tym mógł jeszcze żyć ale ten wzrok niemal spalający go pożądaniem tego się obawiał. Chociaż z drugiej strony był też podniecony i ciekawy i to zwyciężyło. Kiwnął głową i zrobił miejsce wampirowi
-Spike- odezwał się gdy ten siadał- Nie to że tego nie doceniam ale czy muszę się tu przenieść, przecież nie znamy się, nawet gdybyś był człowiekiem to nie....
-Zwierzaczku- usiadł i objął chłopaka- Tłumaczyłem ci że cię nie wypuszczę i nie będę ryzykować. W dzień będziesz z Pogromcą ona cię obroni. Angel już wszystko jej wyjaśnił a każdej nocy nie spuszczę się z oczu
-Wiesz że potrafię się bronić?- Zapytał
-Oczywiście że tak- uśmiechnął się do niego- Ale i tak nie będę ryzykował
-Więc taka sytuacja mówię o naszej, jest wyjątkowa?- Książki zostały w domu a on miał już dość niepewności
-Tylko raz. Xan ja wiem że to nie jest dla ciebie mila sytuacja ale nie możesz z nią walczyć...
-To nie o to chodzi- popatrzył wampirowi w oczy- Ja po prostu nie wiem co zrobić. To nie tak że chcę walczyć...
-Poczytaj- pocałował go w usta- Ja nigdy nie zwracałem uwagi na legendy. Wiem tyle co czuję i to co pamiętam
-Poczytam- obiecał- Spike słuchaj, jeśli chodzi o mój dom....
-Później- przerwał mu raz jeszcze całując- Teraz coś zrobię mogę?- Zapytał patrząc mu w oczy. Xanderowi zaparło dech, zdawał sobie sprawę że on też był podniecony i jeśli nic z tym nie zrobi może zacząć być nieprzyjemnie
-Możesz- wyszeptał przymykając oczy. Spike zaczął go całować, najpierw po twarzy dłońmi dotykając twardniejących sutków. Xander westchnął urzeczony, było mu coraz bardziej cudownie. Te dłonie i usta były tak wprawne że roztapiał się pod nimi od razu. Ale nagle usta znalazły się na szyi i zesztywniał
-Spokojnie Xan nic ci nie zrobię- wyszeptał Spike oplatając zimną dłonią jego stojący członek. Xander jęknął i odchylił głowę do tyłu, a wampir znów zabrał się do pocałunków powoli ruszając ręką. Chłopak nie bardzo wiedział gdy i jego ręce zaczęły dotykać demona. Jego skóra była chłodna i gładka. Nie zastanawiał się tylko pchnięty instynktem wziął jego dużą erekcje w obie swoje dłonie i naśladował ruchy wampira. Sam też zaczął go całować a nie tylko oddawać pocałunki.
Spike zadowolony że chłopak coraz bardziej się rozluźnia przysunął go bliżej do siebie tak że ich penisy nieznacznie się dotykały. Xander już się nie hamował teraz jęczał głośno i wił się prosząc o więcej dotyku. Wampir zaczął poruszać dłonią coraz szybciej, Jemu też było dobrze, Tak dawno nie czuł ciepłego chętnego ciała obok siebie i wiedział też że będzie musiał dużo do nauczyć. Objął go i przytulił jeszcze bliżej po czym złapał dłonią obie erekcje a Xander zarzucił mu ręce na szyję. Całowali się namiętnie, Spike poruszał dłonią coraz szybciej uśmiechając się on miał przymknięte oczy i widział ukochanego, a wyglądał wspaniale. Nagle ciałem chłopaka wstrząsnął dreszcz i doszedł z krótkim krzykiem. Wampirowi gdy poczuł jak ciepła ciecz oblewa jego własny penis i poczuł ten słodko-słony też nie mógł się powstrzymać i wbijając kły we własne wargi doszedł.
-Spike?- Xander po kilku minutach odzyskał głos
-Tak miłości- wampir obserwował go uważnie
-Dziękuję ci to było...inne
-Inne?- Spike wiedział że jest prawiczkiem ale w całkowitą niewinność nie do końca potrafił uwierzyć
-Tak zawszę robię to sam i nie jest tak dobrze- zawstydził się
-Nic się nie martw- pocałował go w policzek- wszystkiego cię nauczę. A teraz chodźmy coś zjeść- podniósł się i wziął chłopaka na ręce
W kuchni równie mrocznej jak reszta domu ale nowocześnie wyposażonej i wygonie urządzonej przy stole siedział Angel
-Widać mieliście przyjemną pobudkę- uśmiechnął się znad kubka kawy
-Odczep się Brzoskwinko- warknął Spike wyciągnął z lodówki woreczek z krwią i włożył go do mikrofalówki- Xan na co masz ochotę?
-Tosty- chłopak już był zajęty czytaniem jednej z gazet- O nie- szepnął nagle i gdyby był wśród ludzi to nikt by go nie usłyszał ale nie miał takiego szczęścia
-Xan?- Spike znalazł się przy nim z mgnieniu oka
-Mój wujek ktoś go potrącił- nie był w stanie kłamać gdy patrzył w te niebieski piękne oczy
-Chcesz go zobaczyć?- Zapytał Angel. To było dobre pytanie bo gdy to zrobi wszystko może się wydać a jak nie to zaczną zadawać pytania a tego też nie chciał.
-Tak, chyba powinienem- westchnął
-Wiec w drodze do twojego starego domu wstąpimy do szpitala- Spike postawił przed nim śniadanie i usiadł obok.
-Dobrze- zgodził się niechętnie Xander i zaczął jeść bez apetytu. Ten dzień z wspaniałego przeradzał się powoli w koszmarny ale to u niego nic nowego.
Ojeju to było cudowne.Bardzo mi się podobała ta notka, wnosi coś nowego do tej historii i początkuje zmiany, które nastąpiły bądź nastąpią w życiu Xandera. Do tego wypadek wuje, mam nadzieje, że z tego wyjdzie. Ciekawe jak przebiegnie wizyta w domu. Pewnie nie będzie za miło
OdpowiedzUsuńNie powem, że lubie gdy są ulegli. Wole walke, szarpaninę trochę przemocy ale i tak jest dobrze. Tylko ten pech młodego zamienia się lekko w rutynę i może przez to opowiadanie stać się nudne.
OdpowiedzUsuńXan zaczyna się przyzwyczajać.Nie wyskoczył z piskiem z wanny, a to jak na niego spory postęp.O dziwo nawet sam włączył się do akcji. Spike w roli nauczyciela? To może być interesujące.
OdpowiedzUsuńhttp://stregabiancayaoi.blogspot.com
Xan zaczyna otwierać się na nowe doświadczenia. To dobrze. Podoba mi się to, że nie uciekł z tej wanny i jeszcze dołączył się do ich małej przygody.
OdpowiedzUsuńCiekawe kto potrącił wujka. Zwykły wypadek czy raczej czyjś plan zwabienia Xandera do szpitala.
Pozostaje czekać do następnego rozdziału. :D
Oh Xander.Nie martw się Spike ci pomoże ^^
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, co za miły poranek czyżby sprawa z potrąceniem wujka Xandera stał Johny...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka