Mieli szczęście bo w domu nikogo nie było.
Xander nawet przez krótką chwilę zastanawiał się gdzie jest Giles... w każdym razie próbował się zastanawiać bo gdy tylko przekroczyli próg sypialni Spike zaczął zasypywać go delikatnymi pocałunkami i sam nie zorientował się nawet gdy stał przed wampirem tylko w spodniach.
Mężczyźnie drżały ręce i bardzo chciał się pospieszyć ale obiecał że tego nie zrobi. Sam wciąż jeszcze był całkiem ubrany. Zdążył tylko zrzucić gdzieś swój płaszcz. Zachowanie kochanka trochę go dziwiło. Bo ten stał spokojnie i tylko z lekkim uśmiechem przyjmował pieszczoty
-Miłości...- zaczął dość niepewnie- Xan...
-Wszystko dobrze- przytulił się do niego i w końcu fala pożądania uderzyła go z taką mocą jak jeszcze nigdy. Zadrżał.
-Jesteś pewny?- Wampir źle odczytał jego intencje ale tylko przez kilka sekund bo i do jego nosa dostał się ten słodki zapach. Z trudem powstrzymał się przed pokazaniem kłów. Za to popchnął ukochanego na łóżko i z nadludzką szybkością. Tak samo też pozbawił go spodni. Chłopak jęknął gdy poczuł zimny język na swoim gorącym członku
-Nie krepuj się- wymruczał wampir wsuwając całą erekcje do ust. Na ten wieczór zaplanował coś specjalnego. Xander nie może się go bać. Bardzo powoli teraz pieścił go ustami uśmiechając się za każdym razem gdy biodra chłopaka wyrywały się w górę. Ale musiał go pomęczyć. Mimo że jemu w ciasnych spodniach robiło się coraz bardziej nie wygodnie. Wysunął członek kochanka powoli nie przestając jednak masować go językiem i znów szybko zanurzył go sobie w ustach ściskając przy tym jadra chłopaka w taki sposób że ten od razu doszedł z przeciągłym krzykiem. Spike zadowolony z siebie zaczął całować go po brzuchu później po klatce piersiowej aż w końcu zetknął usta z plastrem który chłopak wciąż nosił w miejscu ugryzienia. Xander oprzytomniał już trochę i spojrzał na kochanka. Wiedział o co chodzi dlatego powoli podniósł rękę i powoli ostrożnie ściągnął opatrunek. Spike popatrzył mu w oczy i dopiero gdy ten kiwnął głową przyłożył usta do powoli zabliźniającej się rany. Żadne słowa potrzebne. Ta chwila była niemal magiczna. Wampir wiedział że mimo krzywdy jaką wyrządził ukochanemu ta blizna znaczyła coś więcej. Proces się zaczął. I obaj o tym wiedzieli.
Spike poczuł ciepłe dłonie Xandera powoli wsuwały się pod jego ubranie. Uśmiechnął się i pocałował go czule po czym położył się wygodnie obok rozpinając spodnie
-Hej- chłopak roześmiał się widząc co robi jego kochanek- to znaczy że ja muszę wszystko robić?
-Chciałeś mieć kontrolę tak- Spike uniósł brew- Więc ci ją daje- Xander nic już nie powiedział tylko zaczął go rozbierać szybciej. On znów był twardy a wampir nie skarżył się na własną bolącą niemal już purpurową erekcje.
Spike był nagi po kilku sekundach i chłopak usiadł mu na biodrach. Nie pochylił się jednak by go pocałować tylko bardzo ostrożnie wsunął członek kochanka w swoje nie przygotowane ciało. Wampir momentalnie zesztywniał. Zakręciło mu się w głowie ale czy to był powód żeby bardziej go ranić
-Miłości...
-Ciii- Xander uciszył go tym razem całując delikatnie- Mam kontrolę prawda?- Zamknął oczy i zsunął się w dół biorąc go w siebie. Obaj krzyknęli. Spike położył ręce na biodrach ukochanego i gdy ten w końcu otworzył oczy dając mu znak że wszystko jest w porządku zaczął się w nim poruszać powoli i bardzo ostrożnie. Chłopak pojękiwał cicho z każdym ruchem. Było mu cudownie. A to że wampir mimo wszystko się nie spieszył było bardzo podniecające. W końcu on sam też na próbę zaczął poruszać biodrami i znaleźli wspólny rytm. Spike poruszał się coraz szybciej za każdym razem uderzając w prostatę kochanka wywołując jeszcze głośniejsze jęki. Xander pochylił się i złączył ich usta w pełnym pasji pocałunku i nagle jego ciało przeszedł dreszcz tak gwałtowny że niemal stracił przytomność i poczuł że dochodzi. Wampir żeby go nie ugryźć zacisnął powieki w tej samej sekundzie gdy wystrzelił w ciało ukochanego.
-Kocham cię- wyszeptał chłopak wtulając się w niego. Strach całkiem mu minął
-I ja ciebie- pocałował go w czubek głowy- więc wyjazd?
-Tak chcę zobaczyć śnieg...mamy w końcu zimę- uśmiechnął się do niego
-Co tylko chcesz- Spike był głodny. Przecież przez kilka ostatnich dni prawie się nie żywił. Nie chciał jednak tracić tego błogiego uczucia które zalewało jego ciało i przerywać tego wspaniałego wytęsknionego momentu gdy miał chłopaka w ramionach.
Jednak to Xander nagle wstał i wampir popatrzył na niego zdziwiony
-Przecież nawet ja słyszę że burczy ci w brzuchu- pocałował go jeszcze i niemal wybiegł z pokoju. Nie minęło kilka minut a wrócił z dwoma parującymi kubkami.
-Dziękuję- Spike uśmiechnął się do niego i przyjął gorącą krew
-Nie musisz głodować.... przecież wiem kim jesteś- tym razem cmoknął go w nos jak sam wiele razy był całowany- ale ty jesteś teraz słodki- chłopak roześmiał się nagle
-Oj! Nie pozwalaj sobie!- Wampir zrobił obrażoną miną- Nie słodki tylko niesamowicie sexowny- odstawił puste naczynie- za to ty nadajesz się idealnie do schrupania cały oblany gorącą czekoladą- wziął go za rękę i pociągnął ku sobie nie zważając na to że na prawdę chłopak cały się obrdził
-No wiesz- oburzył się sztucznie Xander kładąc się na posłaniu
-I teraz muszę cię umyć zwierzaczku- Spike uśmiechnął się do niego i zaczął powoli błądzić językiem wszędzie tam gdzie chłopak miał łaskotki nie zważając na błagania kochanka by przestał.
Rozdział to czysty seks, nie żebym się skarżyła. Wydaje mi się tylko, że Xander coś za szybko odpuścił Spike jego utratę kontroli. Rozumiem, że sam też był trochę winny temu co zaszło, ale lęk tak szybko człowieka nie opuszcza, tym bardziej że zawiódł się na najbliższej mu osobie.
OdpowiedzUsuńTak sobie marudzę i liczę w następnym rozdziale na jakąś scenkę z doktorem i Gilesem.
Xander szybko odpuścił Spikowi ale może o to chodzi w miłości zreszta zobaczymy co dalej.
OdpowiedzUsuńDobrze że wszystko się między nimi ułożyło :) No i ta podróż! Jestem ciekawa gdzie najpierw pojadą. Chociaż szkoda mi Gilesa. Mam nadzieję, że doktorek się nim zaopiekuje ;) W końcu wygląda jakby obaj chcieli mieć drugą połówke.
OdpowiedzUsuńWeny!
gnose
Czekam na nastepny goracy rozdzial !!! Weny :-P
OdpowiedzUsuńPOGROMCZYNI.
- Ja ... Ja - Mały czerwonowłosy elf podlatuje i uderza ją w twarz - Ja nie mogę to jest boskie ! - Łapie się za policzek - Auu, Wen ! Nie musiałeś tak mocno ! - Patrzy ze złością na skrzydlatego
OdpowiedzUsuń- Musiałem , zrobiłaś plamę ze śliny na biurku - siada na ramię i chichocze
- Ha ha ! Bardzo śmieszne ! - wyciera plamę chusteczką - To wina Sol , gdyby nie pisała tak pięknie to nie musiałbyś mnie przywracać do świata żywych po każdej notce - wpatruje się w monitor z uwielbieniem
- Dodała nową notkę ? To wyjaśnia twój stan - wywraca oczami - Iskierka szczęścia
- Oj , odczep się ! Czekam na kolejną notkę a ty rób mi kawy ! Nie odejdę od laptopa do puki nie dostanę kolejnej notki !
- Dzięki Sol ! - mruczy pod nosem lewitując do Niebieskiej kawę po czym odlatuje do swojego pokoju w starym zegarze. Włącza miniaturowy komputer - Zobaczmy co ty widzisz w tych blogach - włącza twórczość Sol i czyta
< Pięć godzin później >
- Czekam razem z tobą ! - siada jej na ramieniu z długą słomką i popija kawę z pół litrowego kubka, który Niebieska trzyma w dłoniach - To jest boskie !
Jak milutko! Fajnie, że wszystko się układa. Mam nadzieję, że odpoczną trochę podczas tych ich wakacji.
OdpowiedzUsuń