środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 42*

Spike wiedział, że Xander się obawiał. I wiedział też że chłopak ma racje.
Angelus był sukinsynem, na dodatek bardzo zazdrosnym sukinsynem. Nie miał oczywiście problemu żeby jego "zabaweczki" bawiły się ze sobą. Ale Xander był kimś z zewnątrz. Kimś kogo starszy wampir chętnie sam by złamał. Spike nie może do tego dopuścić. Za każdą cenę.

Siedziełi w sypialni w domu Gillsa i nie rozmawiali ze sobą. Spike palił papieros za papierosem i patrzył na profił ukochanego.
-Xan?- Odezwał się w końcu - Wszystko dobrze?
-Nie do końca - spojrzał na niego i posłał mu tak blady uśmiech, że serce mu się krajało.
-Hej- wstał z parapetu, podszedł do łóżka i ukląkł przed chłopakiem - On cię nie dotknie. Nie pozwolę na to....
-Boję się - Xander popatrzył na wampira - Ale nie o siebie tylko o ciebie.
-Miłości, on nic mi nie zrobi - usiadł obok.
-Ale zrobił - chłopak przywarł do niego.
-To było dekady temu-pocałował go w czoło - I już się tym tak nie przejmuje - odwrócił chłopaka twarzą do siebie - Chcę żebyś dziś to ty przejął inicjatywę...
-Ale ja...- Xander spłonął rumieńcem - Przecież nie mogę.
-Ależ możesz - Spike położył się i pociągnął go za sobą - w końcu uczyłeś się od mistrza - nakrył jego usta swoimi w` szaleńczym, pełnym pasji pocałunku.
Xander nie  wiedział czy sobie poraqdzi. To zawsze wampir miał kontrole i oboje wiedzieli jak to uwielbiał. Teraz jego zachowanie było inne. Bardziej uległe i to też nie do końca mu sie podobało. Ale gdy zaczął błądzić rękami po chętnym, zimnym ciele zmienił zdanie. Spike wiedział, że Xan sobie poradzi. Wiedział że ma w sobie ogień i obojgu było to potrzebne. Twarz chłopaka wyrażała skupienie przy każdym dotyku. On sam uśmiechał się leniwie, gdy rozpinał guziki jego koszuli.
- Rozluźnij się miłości - uśmiechnął się do chłopaka, gdy pomógł mu ściągnąć własne spodnie - wiesz że nie możesz mnie zranić.
-Ale mogę cię nie zadowolić - wyszeptał jakby do siebie i nie patrzył na niego.
-To się nigdy nie stanie - Spike znów go pocałował i robiąc się coraz bardziej niecierpliwy pozbawił chłopaka odzieży w oka mgnieniu. Ujął jego twardniejący penis - I nie chcę żebyś był delikatny - pieścił go powoli, z uczuciem - chcę czuć cię we mnie gwałtownie i szybko - Teraz to Xanderowi zabrakło tchu. Był pewny, że będzie pierwszy do wielu wielu lat. I on sam nie chciał tego tak zrobić. Ale Spike  miał rację. Jest wampirem i oczekuje innych rzeczy. Przecież wie, że się powstrzymuje by nie robić nic za szybko, za głęboko.
Chłopak uwielbiał jego ciało. To jaki był zimny i gładki, to jak na niego reagował. I mógł go dotykać bez końca. Co właśnie zamierzał robić, ale Spike zarzucił swoje długie nogi na jego ramiona.
-Teraz miłości - szepnął do niego i puścił jego nabrzmiały członek. Xander przełknął ślinkę i instynktownie przeniósł wzrok na szafkę szukając lubrykantu - Nie dziś - wampir zdawał się czytać w jego myślach.
Xander tylko przez chwilę się zastanawiał. Wiedział jednak jak bardzo obaj tego chcą i jak bardzo są chętni. Pochylił się i pocałował kochanka namiętnie i powoli. Po czym wsunął czubek penisa w jego czekającą, ciasną dziurkę i był pewny, że zaraz zemdleje. Nigdy nie przypuszczał, że to może być tak wspaniałe. Gdy Spike nie czekając na nic osunął się na całą długość jego członka, biorąc go w siebie najgłębiej jak tylko można, krzyknął.
- Dobrze prawda?- Wampir uśmiechnął się do niego - Mi jest wspaniale - zaczął się kołysać powoli - nigdy nie czułem nikogo tak dokładnie jak ciebie. Nie bój się. Znajdźmy wspólny rytm - uniósł się by go pocałować i Xander w końcu zaczął się poruszać doganiając niecierpliwego kochanka. Wiedział, że nie potrwa to długo. Spike wydawał z siebie wspaniałe odgłosy, ale nie zmienił twarzy dopóki Xander nie wykonał ruchu, który zawsze doprowadzał go do wrzenia. Wysunął się z chłodnego ciała niemal do końca i pchnął z całą siłą na jaką było go stać. Spike tego się  nie spodziewał dlatego kły ukazały się same. Chciał je szybko schować, ale Xander pokręcił głową.
- Chcę cię takiego - pochylił się i pocałował go specjalnie rozcinając sobie zębami wargę. Był na finiszu i zależało mu na satysfakcji kochanka. Spike przyciągnął go do siebie, gdy ty|ko poczuł krew i jeszcze dwa razy wyszedł mu  na przeciw, gdy poczuł w sobie rozlewające się ciepło, a oddech ukochanego przyspieszył. Nie pomyślał jaka to będzie przyjemność dla niego i on też stracił kontrolę odwracając jednak głowę by go nie ugryźć.
-W porządku miłości? - Zapytał po chwili.
-Tak- Xander uśmiechnął się do niego - Nie wiedziałem, że mogę....
- Możesz wszystko zwierzaczku - pocałował go i okrył kocem - Jesteś głodny?
- Nie - przytulił się bardziej do niego - nie chcę żebyś szedł...
- Ci....- głaskał go po włosach - jestem z tobą tu i teraz, nie myśl o niczym innym. Śpij - Spike wiedział, że słońce zajdzie za 2 godziny, a nie byłby w stanie się z nim pożegnać. Istnieje duża szansa że Buffy jedak sobie nie poradzi, przcież go kocha. No i Angelus ma na niego duży wpływ.
-Kocham cię - Wyszeptał chłopak.
-Nie tak bardzo jak ja kocham ciebie - odpowiedział i zamknął na chwile oczy, by nie myśleć o tym co będzie w najbliższej przyszłości. Jedyną pociechą było to, że zostawia Xandera bezpiecznie śpiącego i szczęśliwego.

4 komentarze:

  1. Boże!!! Spike uke!!! świetna nota ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział pełen ciepła i miłości, bardzo mi się podobał. Spike tym razem przeszedł samego siebie. Pokazał, że naprawdę kocha Xandera. I chyba boi się, że już nie wróci. Mam nadzieję, że jakoś poradzą sobie z oszalałym Angelusem. Mimo wszystko byłoby mi szkoda również jego, gdyby się nie udało przywrócić mu duszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmm.... Bylo gorąco . Czekam na nastepny rozdzial . Weny !!!
    POGROMCZYNI

    OdpowiedzUsuń
  4. Spike w tak odmiemnej roli świetne.Zobaczymy co dalej

    OdpowiedzUsuń