poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 47

Następnego dnia Xander miał już serdecznie dość bezczynnego siedzenia w szpitalu.
Mimo że Riva odpuścił to wciąż jeszcze dziwnie się czuł w jego obecności. Nikt też nie miał czasu odwiedzić go aż do popołudnia. I pierwszy zjawił się Giles
-Znaleźliście go?- Zapytał zanim jeszcze się ze sobę przyeitali
-Nie...- westchnął mężczyzna- Buffy jest zdruzgotana ale jak ty się czujesz?
-Dobrze- uśmiechnął się i usiadł- Ja wczoraj postanowiłem... Giles po świętach ja i Spike wyjeżdżamy
-Na stałe?- Rupert wiedział że prędzej czy później do tego dojdzie ale nie do końca był przygotowany na tak wcześnie. Był dla niego jak syn. On sam już dawno przegapił swoją szansę
-Nie wiem. Nic mu jeszcze nie mówiłem
-Na pewno się ucieszy- drzwi się otworzyły i wszedł Riva
-Czy ci się naprzykrza?- Spojrzał groźnie na Gilesa
-Wcale- Xander roześmiał się- To mój... powiedzmy przyszywany tata poznałeś go wczoraj
-Wiesz wczoraj...- zaczął doktor- W każdym razie możesz zadzwonić do swojego wampira dziś o zachodzi słońca wychodzisz
-Ale...- Zaczął nie był jeszcze gotowy na sam na sam z kochankiem
-Sam mu powiem- Rupert wstał. Czuł wibracje od drugiego mężczyzny i nie do końca wiedział co z tym zrobić. Był bi ale tyle czasu sam
-No dobrze- Xander rozpoznał co się dzieje i uśmiechnął się- Ale nie mów nikomu innemu. Mamy jeszcze dużo spraw do omówienia
-O...oczywiście-atmosfera w pokoju stała się gęsta. Chłopak zamknął oczy by nie wybuchnąć śmiechem a gdy je otworzył był już sam.

Wieczorem Spike stał przed szpitalem cały w nerwach. W dzień czuł się chory i tylko dzięki Willow nie spił się do nieprzytomności. Tęsknił za ukochanym ale bał się zobaczyć strachu w jego oczach. Tego już by chyba nie zniósł.
I w końcu go zobaczył
-Xan!- Skoczył ku niemu modląc się żeby się nie odsunął
-O jesteś- uśmiechnął się chłopak ale nie poruszył się wcale
-Zawsze- zmiękł na chwile- Co teraz?
-Pizza tam za rogiem- wskazał w nieokreślonym kierunku. Wampir zaczął robić się coraz bardziej smutny. Xander nie chciał przebywać z nim sam na sam
-Jeśli tego chcesz- uśmiechnął się i zaczął powoli iść
-Zaczekaj- chłopa złapał go za rękę-Ja wiem że.... po prostu musimy porozmawiać a jestem głodny...
-Miłości- mężczyzna odwrócił się do niego- nie musisz się usprawiedliwiać- zbliżył się jeszcze i musnął wargami jego policzek. Miał wielką ochotę dotknąć blizny na szyi ukochanego ale było jeszcze za wcześnie
-Kocham cię- Xander zarzucił mu ręce na szyję- i dlatego musimy porozmawiać- szepnął mu do ucha
-Powiedz- Spike z jakiegoś powodu zaczął się obawiać
-Nie ma pusty żołądek- i chłopak puścił się biegiem śmiejąc w końcu wesoło
-Dopadnę cię zwierzaczku- zaczął mu się odgrażać ale dał też wygrać

-Miłości...- Spike odezwał się po dobrych dwóch minutach- Jesteś pewny?
-To miasto prędzej czy później nas zabije- wziął kolejny kawałek pizzy ale nie spuszczał wzroku z wampira- myślałem że się ucieszysz- zrobiło mu się też trochę przykro
-Oczywiście że tak Xan- wziął go za rękę i ucałował- tylko że czemu teraz?
-Czy ty możesz się po prostu cieszyć?!- Teraz chłopak był zirytowany i to poważnie- Robię to dla nas rezygnuje z mojego.... nie ważne- popatrzył w okno
-Robię to wszystko źle- wampir westchnął i wstał z krzesła tylko po to by uklęknąć przed ukochanym- chcę z tobą wyjechać choćby i dziś ale nie chcę żebyś się poświęcał. Proszę...
-Nie robię tego- Xander w końcu na niego spojrzał i znów się uśmiechnął- obiecałeś pokazać mi świat i chcę go zobaczyć...a szkoła poczeka przecież obiecałeś mi że już się nie zestarzeje. Moi przyjaciele... będę tęsknił ale są telefony, samoloty.A to chcę zrobić dla nas...- Spike przyciągnął go do siebie i pocałował gwałtownie. Chłopakowi jakoś udało się nie zadrżeć
-Przepraszam- mężczyzna podniósł się ale i tym razie Xander go zatrzymał
-Nie boję się ciebie- użył mocy by patrzeć wampirowi w oczy wyraźnie wbrew jego woli- Ale nie oddam ci kontroli przez pewien czas nie mogę...
-Nie proszę o to- Spike już wyobrażał sobie co będą robić gdy wrócą do domu i bardzo mu się to podobało
-Dobrze- Xander uśmiechnął się do niego i wstał- chcę cię w środku- wyszeptał prosto do ucha zaskoczonego i podnieconego wampir. On sam przecież miał już dość przymusowej abstynencji jego okres godowy trwał jeszcze w najlepsze a  dwa dni to bardzo długo. Za długo.
Spike gdy tylko usłyszał te słowa wziął  ukochanego na ręce i nie zwracając uwagi zaskoczonych ludzi do okoła popędził co sił w nogach do domu. I on się stęsknił tak że ledwo potrafił się powstrzymać.

4 komentarze:

  1. Rupert z Doktorem Revą? A to dobre, podoba mi się. Tyko czy Gilles przetrwa okres godowy w jednym kawałku, w końcu nie jest wampirem jak Spike :))
    Mam nadzieję, że coś wymyślisz w sprawie kociaków. Szkoda by było tak po prostu z nich zrezygnować.
    Ale żeby po dwóch dniach wstrzemięźliwości tak gnać do łóżka. Oni naprawdę są siebie warci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje ze w kolejnym rozdziale opiszesz jak zabawili sie po powrocie do domu ;-) weny !!

    POGROMCZYNI

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde.. Giles z tym doktorkiem ? Nie mogę się doczekać ! :D Rozdzial super i mam nadzieję, że napiszesz jak się 'miziali' :P


    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje oczy się topią . Piękna notka i chcę więcej . Spike i Xan wreszcie będą szczęśliwi. Dodaj szybko nową nocie :)

    OdpowiedzUsuń