poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 37

Xander i Spike już od tygodnia mieszkali u Gilesa i wampir w końcu zaczął dogadywać się z Obserwatorem. Dużą pomocą w tej sprawie okazała się Joyce która teraz przychodziła do nich codziennie i pomagała mężczyźnie w obowiązkach. Nieraz zostawała do późnej nocy i gdy Spike wychodził na polowanie oboje siedzieli jeszcze w kuchni i rozmawiali o czymś cicho.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że Xander maił już serdecznie dość tego że Spike pozwala mu na nic pilnuje na każdym kroku i wciągnął w to wszystko Buffy i Willow które nie odstępowały do na krok w szkole czy za dnia o ile wampir pozwolił mu do niej wyjść.
Dlatego teraz już od 20 minut siedzi w męskiej ubikacji obok szatni i modli się żeby przyjaciółki go tu za szybko nie dopadły. Przecież on nawet nic złego nie robi. Stara się jak może ukryć i nie używać zdolności ale nikt go przecież nie słucha.
Nagle drzwi otworzyły się powoli i do pomieszczenia wszedł Lary
-A tu jesteś Harris co tam?- Wyciągnął papierosa i usiadł obok
-A w... Lary ja już nie mogę- westchnął szybko zmieniając zdanie przecież musi się komuś wyżalić- Wiesz ja się dowiedziałem że jestem adoptowany do tego jestem nie groźnym demonem i jeszcze Spike ten wampir prawie nie wypuszcza mnie z domu. To tak w skrócie- spojrzał na kolegę który tylko spokojnie palił i kiwał głową
-Hm... ten twój wampir. Kurde ciągle nie mogę się przyzwyczaić. Czemu on cię tak pilnuje?
-Bo widzisz ja mam takie moce.... to dość skomplikowane w każdym razie Spike jest zazdrosny czasem nawet za bardzo.Oglądaliśmy wczoraj X-menów i coś mi się tam wymsknęło o Wolverinie i po telewizorze. Dobrze że był drugi- westchnął Xander- A ja na prawdę jestem niewinny
-Sam nie wiem co ci doradzić... A może byś dziś po szkole wybrał się ze mną na plaże... Buffy i Willow też- dokończył z uśmiechem
-Lary sam nie wiem... Spike...
-Nie musisz go ciągle słuchać no i pamiętaj ja mam faceta i kompletnie nie jesteś w moim typie. A tak młodzi piękni ludzie wyluzują się na plaży
-No dobra porozmawiam z nimi- uśmiechnął się i w końcu wstał- może i kumpel miał racje a on przecież nie ma ochoty na flirtowanie z każdym facetem który na niego spojrzy. Już nie mówiąc o dotykaniu tej bandy niewyżytych zboczeńców. Jeden w zupełności mu do szczęścia wystarczy.

Był pewny że przyjaciółki nie zgodzą się na niezapowiedzianą wyprawę i będzie musiał długo je prosić ale na szczęście obie połknęły haczyk od razu i zabrali ze sobą nawet Oza chociaż ten usilnie próbował się wykręcić. Jedyny problem był z Gilesem bo gdy ten pójdzie do domu sam Spike znów zacznie szaleć i w końcu może polać się krew
-Proszę- Xander niemal klęczał przed mężczyzną- Jestem pilnowany 24 godziny na dobę jak tak dalej pójdzie do ubikacji będę miał eskortę... Nic mi się nie stanie. Nic nie zrobię wiesz że nie lubię ich używać no i nie idę sam. Giles zlituj się- popatrzył na niego szczenięcymi oczami
-Dobrze- uśmiechnął się do niego w końcu- ale za 3 godziny jesteś z powrotem w domu ja zostanę tu i poczytam
-Dziękuję- poklepał go po ramieniu i już go nie było. Wszyscy już czekali w samochodzie.
-Za 3 godziny mam być w domu- powiedział wskakując do środka
-Obyś wiedział co robisz- Willow mimo że chciała spędzić czas z przyjacielem to nie chciała pakować go w kłopoty. Ciągle trochę jeszcze bała się Spike'a
-Wiem wiem- przytulił ją do siebie i patrzył jak miasto znika za oknem a pojawia się piękne lazurowe morze i złocisty piasek. Na ustach pojawił mu się błogi uśmiech zwykle zarezerwowany dla coraz bardziej irytującego go kochanka. Był oczywiście pewny że mu się za to dostanie ale ten widok i zapach jodu sprawiały że będzie się o to martwił dopiero gdy wampir dostanie go w swoje ręce czyli za ponad 3 godziny.

I początkowo gdy plaża  była niemal całkiem pusta przyjaciele bawili się świetnie Lary nawet ujawnił przed Buffy że wie kim jest a ona nie powiedziała nic tylko wręczyła mu niemal ceremonialnie jeden ze swoich kołków i kazała uważać.
Xander pływał już od jakiegoś czasu i był tym tak zajęty że nie zdawał sobie sprawy o niebezpieczeństwie jakie nadciąga. Dopiero dwie pary rąk obejmujące go z każdej strony przywróciły go do rzeczywistości
-Popatrz kogo my tu mamy- wysoki umięśniony mężczyzna patrzył na niego z góry a jego ręce błądziły po klatce piersiowej
-Śliczna mała syrenka- zgodził się jego towarzysz dotykając lekko pośladków Xandera
-Hej!- Ten chciał odskoczyć ale był szczelnie zamknięty w plątaninie rąk
-I jaki waleczny- roześmiał się ten z przodu a chłopak nagle pomyślał że tego wieczoru Spike w końcu go zabije
-Ciekawe jak smakuje- ten z tyłu pochylił się i polizał mu kark i w Xandera wstąpiła nowa siła. To może dotykać tylko jego wampir. Niestety erotyczny dotyk wywołał poruszenie w dolnych partiach jego ciała i ogonek zaczął śmiało poczynać sobie z kroczem napastnika za nim- No proszę jaki koteczek- roześmiał się paskudnie a chłopakowi przyszedł na myśl salony plan. Uniósł wzrok i spojrzał mężczyźnie w oczy
-Wcale mnie nie chcesz- powiedział cichym zmysłowym głosem- tylko stoję między tobą a tym z którym chcesz być. Puścisz mnie teraz i podążysz za tym który najbardziej ci się podoba
-Co ty tam mamroczesz?- Odezwał się ten z tyłu zniecierpliwiony i odwrócił go do siebie
-Nie jestem dla ciebie- uśmiechnął się słodko a kątem oka zobaczył że Oz zbliża się do nich- Ten którego chcesz stoi za mną
-Odsuń się mały- pchnął Xandera do wody i oba osiłki zaczęły się całować
-Tylko nie próbuj tego na mnie- młody wilkołak roześmiał się i poklepał go po plecach- Och- jęknął gdy niesforny ogonek zaczął dobierać się i do niego
-Kurczę Oz wybacz- odskoczył od niego- może mają racje że nie mogę wychodzić- spuścił wzrok
-Nie przejmuj się- uśmiechnął się do niego- Ale Spike obdzwonił już wszystkich nawet mnie... może już czas...
-Tak wrócę do domu ale wy się nie przejmujcie- zaczął iść ku plaży
-Odwiozę cię- zrównał  z nim krok -Dziewczyny mają zabawę a ja i tak powinienem być na próbie
-Dzięki- uśmiechnął się do niego z ulgą i zabrał z drogi swój ogon który się wyrywał do każdego ciepłego ciała na drodze.

Stali już przed domem i Xander niemal czuł na sobie wściekły wzrok zza zasłon w sypialni.
-No to idę- westchnął- Jeśli nie pojawię się jutro w szkole to znaczy że jednak nie przeżyłem
-Podoba mi się ten wisielczy humor- Oz jednak wiedział że może być w tym trochę prawdy ale nie chciał bardziej go dołować, może wampir śpi.
Niestety ledwo udało mu się zamknąć drzwi gdy został przewrócony na ziemię przez wściekłego mężczyznę
-Gdzieś ty do jasnej cholery był!!- Wrzasnął ukazując kły
-Na plaży- roześmiał się nerwowo
-Koniec z wychodzeniem- przyłożył nos do szyi chłopaka- Myślisz że ich nie czuję!!
-Dosyć!- Xander niebywale się teraz wściekł- Czy ty mnie bierzesz za dziwkę? Spike mam ciebie i nawet gdyby ktoś mnie podrywał... kocham cię i nie zdradzę cię zrozum to wreszcie bo to w końcu nie będzie miało sensu- odepchnął go i wstał
-Nie miało sensu?!- Wampir niestety nie dawał za wygraną- Do cholery!...
-Spike- chłopak popatrzył na niego prosząco- A może....- podszedł do niego i włożył rękę pod koszulkę- Pokarzesz mi jak bardzo bardzo jestem twój- pocałował go delikatnie w policzek
-Myślisz, że.... - ale gdy do zabawy włączył się ogonek wampir zmiękł kompletnie- O tak- westchnął
-Nie lubię jak ktoś inny mnie dotyka.... ten zapach
-No już zwierzaczku- wziął go na ręce- Ale nie myśl sobie że to koniec rozmowy- pocałował go zachłannie
-Nie śmiałbym pomyśleć inaczej- położył mu głowę na ramieniu. Spike miał racje sex na długo go nie uspokoi i czeka ich jeszcze jedna kłótnia na temat świata poz sypialnią ale ma jeszcze trochę czasu by raz na zawsze to zakończyć. Jeśli mu nie zaufa nie poradzi sobie z tym wszystkim.

7 komentarzy:

  1. Xander pokazuje pazurki nie dziwię się mu być pilnowanym przez cały czas to katorga ale na plaży miał już kłopoty

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Xander zaczyna wariować w tym zamknięciu. Nie dziwię się, że chciał się wyrwać choć na chwilę na wolność. Całkiem rozsądnie zorganizował całą wyprawę i bardzo sprytnie sobie poradził w niebezpiecznej sytuacji. Spike powinien mu zaufać. Chłopak musi nauczyć się operować swoimi mocami. Bardzo ładnie manipuluje wampirem, jeszcze trochę i blondas będzie chodził jak w zegarku.
    KOCHAM ZBOCZONY OGONEK XANDERA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że Spike powinien bardziej ufać Xanderowi. Chłopak umie sobie radzić, a od ciągłego siedzenia w domu można zwariować(wiem coś o tym;).
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. ah ten niesforny ogonek ^o^

    OdpowiedzUsuń
  5. Spike ty durniu!! Jak możesz tak krzyczeć na Xandera? grrr,
    WIem , że się martwisz i jesteśzazdrosny, ale jak tak dalej pójdzię to miłość wam tu nie pomoże i Xan cię zostawi!!

    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdrość Spike'a jest... No, nie wytrzymałabym z takim facetem jednego dnia. Xan udusi się w takim kontrolującym związku. Ja rozumiem, że Spike się boi o niego, ale przesadza. Więzi go w złotej klatce. Niech tylko uważa, bo ptaszek może się na zawsze wyrwać.

    A matka Xana. Co za głupie, zapijaczone babsko. Pojawia się i ponownie niszczy syna. Jeszcze patrzy co by tu ukraść. Niech spada na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spike ty zazdrośniku, nie zamęczaj Xana! Młody potrzebuje trochę swobody i mam nadzieję, że Spike pomorze mu ją zdobyć. Taka ładna w końcu z nich para;)

    OdpowiedzUsuń