piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 36

Xanderowi wcale nie uśmiechało się wysłuchiwanie krzyków obu mężczyzn dobiegających  z kuchni.
Najpierw spróbował zrelaksować się kąpielą i nawet włączył jedną z płyt wampira co spowodowało jedynie że jego ból głowy tylko się powiększył.
Po dwóch godzinach w końcu postanowił do nich zejść gdy nagle drzwi się otworzył drzwi do sypialni wpadł wściekły Spike wciąż jeszcze ukazujący kły
-Miłości wychodzimy!- Warknął nawet na niego nie patrząc po prostu zaczął wrzucać swoje rzeczy do torby
-Hej!- Xander otrząsnął się ze zdziwienia i jednym susem podskoczył do wampira
-Jeśli nie chcesz żebym go zabił....- reszta zdania zniknęła w pocałunku nad którym szybko przejął kontrolę. Chłopak miał jednak inne plany i odsunął się zanim Spike zrobił z nim co chciał
-A teraz powiedz mi co się stało- popatrzył mu w oczy. Nie musiał nawet używać mocy bo wampir aż się do tego palił.
-Nie mogę tu zostać nie z nim.... Nie pisałem się na nienawidzących mnie teściów- wymruczał nie patrząc na kochanka i mając nadzieje , że Xander tego nie usłyszy
-Spike Giles nie jest moim ojcem- poprowadził go do łóżka- On nie nienawidzi ciebie tylko tego czym jesteś- usiadł mu na kolanach
-To część mnie- przytulił go do siebie wdychając jego zapach
-I ja tą część kocham ale staraj się kontrolować- Xander nie miał dość rąk błądzących po jego ciele czuł że gorączka wraca ale musiał się opanować chociaż przez chwile- pokaż mu jaki jesteś wspaniały nie prowokuj go...
-Mógłbym cię po prostu porwać- wampir lizał jego szyję i rozpinał koszulę- Jestem przecież zły... ludzki prawo mnie nie obchodzi- zmienił ich pozycję i Xander wylądował na miękkiej pościeli
-Więc będę cię musiał rozpraszać- chłopak wyciągnął rękę do rozporka mężczyzny- może stosować kary i nagrody- rozmarzył się wyjmując twardy już członek
-Cokolwiek zechcesz zwierzaczku- Spike pochylił się i pocałował go namiętnie w końcu przechodząc do ludzkiej postaci ale Xander przyjrzał mu się uważnie
-Zostaw- uśmiechnął się do niego- Zawsze chciałem to widzieć
-Jak sobie życzysz- i on odwzajemnił uśmiech. Już miał pochylić się do kolejnego pocałunku gdy drzwi otwarły się z hukiem i do sypialni wbiegła 12 letnia siostra Buffy- Dawn
-Cholera jasna!- Spike w oka mgnieniu doprowadził się do względnego porządku za ro Xander wstał rumieniąc się
-Dawn co tu robisz?- Lubił ją  ale to nie był najlepszy moment na odwiedziny no i nie chciał też narazić się przyjaciółce
-Mama i ja postanowiłyśmy wpaść- powiedziała sadowiąc się obok niego na łóżku- To jest ten zły wampir?
-Tak to jest właśnie Spike- uśmiechnął się Xander i wziął ukochanego za rękę- Mam nadzieje że się polubicie
-Głupoty- widać było że wampir był zły- idę coś zjeść- pocałował kochanka w policzek i nie oglądając się na nikogo wyszedł z pokoju
-Poszedł kogoś zjeść?- Zapytała dziewczyna
-Nie- Xander miał taką nadzieje- Jak go znam po poszedł do Bronze na kurczaki
-Ale....
-Xander Dawn!- Głos Gilesa przerwał jej wypowiedź za co chłopak był bardzo wdzięczny bo nie chciał wtajemniczać jej w nic to powinna zrobić Buffy
-Idziemy!- Odkrzyknęli jednocześnie i zaczęli na wyścigi zbiegać na dół gdzie ku zaskoczeniu chłopaka zastali nie tylko Gilesa i Joyce ale i też Spike'a
-Myślałem że wyszedłeś- Xander usadowił się na jego kolanach
-I taki miałem zamiar ale Joyce przyniosła krew- uśmiechnął się do kobiety i upił łyk z kubka
-Buffy dużo mi o was mówiła a u nas w domu jest tego trochę....
-I nie przeszkadza ci to?- Xander bał się tego pytania bo nie dość że był gejem to jeszcze wybór partnera pozostawiał wiele do życzenia
-Nie o ile ty jesteś szczęśliwy i zapamiętaj sobie Spike bardzo dobrze radzę sobie z toporem- tym razem mówiła całkiem poważnie i zarówno Xander jak i Giles pokiwali głowami kobieta sama załatwiła całkiem niedawno dość ohydne zombi
-Włosa mu z głowy nie spadnie- obiecał wampir- Chcesz o coś zapytać?- To ostatnie powiedział zwracając się do Dawn
-Jaki jest naturalny kolor twoich włosów?- Wypaliła z tak poważną miną że przez kilka sekund nikt się nie odezwał
-A wiesz to całkiem dobre pytanie ja też nie wiem- odezwał się Xander dusząc ze śmiechu
-Ależ wiesz kochany- pocałował go w policzek zostawiając krwawy ślad
-Hej zabierz to ze mnie!- Zaczął się ocierać ale rozbawiony wampir zlizał szybko krew
-Jestem ciemnym blondynem przekąsko- odpowiedział Dawn i  nakrył usta chłopaka swoimi
-Spike!-Ostrzegł go Giles
-Rupercie nie możesz być dla nich taki ostry przecież byłeś kiedyś zakochany- Joyce nie mogła powstrzymać uśmiechu
-Wiesz że nie o to mi chodzi- westchnął mężczyzna- Spike...
-Siedzi tu, pomaga i zasługuje na takie samo traktowanie jak Angel- wziął kochana w obronę Xander- Giles proszę...obiecuje że będzie grzeczny...obaj będziemy- przezornie zakrył usta wampira ręką nim zaczął to mówić bo ten na pewno zacząłby protestować
-Jeśli Spike się postara i ja to zrobię- zapewnił go mężczyzna z uśmiechem- ale bez takich jak dziś
-Postaramy się tato- zapędził się chłopak i gdy tylko to powiedział ukrył twarz w piersi ukochanego nie chcąc widzieć twarzy mężczyzny
-Byłbym dumny- i tak rzeczywiście było Buffy była tylko jego podopieczną, Willow miała szczęśliwą rodzinę to z Xanderem miał najlepszy kontakt. W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi
-Oby te odwiedziny szybko się skończyły- warknął Spike ale nie zamierzał ruszyć się z miejsca jego palce błądziły po ciepłej skórze na plecach kochanka, już nie mógł się doczekać aż z powrotem zabierze go na gór.
To Giles otworzył i  pierwsze co go uderzyło to zapach alkoholu dopiero po tym zobaczył jakąś nie znaną mu kobietę kiedyś musiała być pięknością teraz wdawała się być starsza niż jest w rzeczywistości
-Gdzie jest mój syn?- Wybełkotała
-Kim pani jest?- Mężczyzna domyślił się ale postanowił zachować spokój
-Nie udawaj pan- pchnęła go na ścianę i weszła do środka idąc za wesołym śmiechem pozostałych.
Przez chwilę stała nie zauważona przez nikogo i przyglądała się salonowi kalkulując czy uda jej się coś wykraść dopiero po jakimś czasie zobaczyła syna siedzącego na kolanach jakiegoś bogato wyglądającego klauna i to nie było najgorsze bo oni co chwilę się całowali a nikt nie zwracał na to uwagi ani kobieta w średnim wieku rozmawiająca z nimi jak z normalnymi ludźmi ani nastolatka szepcząca cicho z nadzianym klaunem
-Proszę proszę- odezwała się w końcu
-Mama?- Xander zeskoczył z kolan wmpira
-Mama mama- podeszła do niego i zanim ktokolwiek zdążył zareagować spoliczkowała go. Na to Spike podniósł się i zaczął warczeć ale Xander położył mu rękę na ramieniu
-Poradzę sobie- musnął go w policzek starając się zachować zimną krew- Co tu robisz?- Zwrócił się do kobiety
-Nieźle się tu urządziłeś zasrańcu- popatrzyła chciwie na jeden z obrazów wiszących na ścianie- A o rodzicach zupełnie zapomniałeś...twój ojciec musiał sprzedać swoją kolekcje żeby mieć co jeść....
-Mamo proszę- wiedział że to się stanie że będzie go wciągać w poczucie winy i że to poskutkuje jak za każdym razem
-A do tego jesteś pedałem. Ile mu płacisz za tą ciasną dupę?- Ostatnie pytanie było do wampira ale to nie on się odezwał obrona przyszła z niespodziewanej strony
-Myślę że powinna pani iść- Giles położył jej rękę na ramieniu
-Jak pani może?- Joyce włączyła się do rozmowy z taką samą mocą jak mężczyzna- Xander to wspaniały młody człowiek... Spike zresztą też
-Wspaniały? Tyle lat go żywiłam, wychowywałam a on co? Żyje sobie tu jak król i nawet....- Rozpruwacz nie miał już skrupułów dość się nasłuchał zresztą Spike wyrywał się z objęć Xandera a nie pozwoli na morderstwo
-Wynoś się i nigdy nie wracaj zostaw moją rodzinę w spokoju-  szarpnął kobietą i wyprowadził nie zważając na to że ta mu się wyrywa.
Xander bez słowa poszedł na górę zostawiając wszystkich i nie zwracając nawet uwagi na zbolałą minę kochana. Nie chciał teraz nikogo widzieć.

Spike zapukał do sypialni 30 minut później. Pobiegł by za nim od razu ale Joyce i Giles wybili mu to z głowy mówiąc że powinien dać mu chwilę
-Wejdź- Xander już nie płakał ale na jego policzkach wciąż widać było ślady łez
-Miłości... - zaczął biorąc go w ramiona
-Spike nie mam zamiaru teraz o tym z tobą rozmawiać może później- uciął go szybko- Chcę żebyś mi pokazał że mnie kochasz- dokończył patrząc mu w oczy
-Wiesz że cię kocham- pocałował go i przejechał delikatnie kciukiem po śladzie ręki na jego policzku- Pozwól mi się sobą zająć- pchnął go lekko na pościel rozrywając koszulę. Xander nic nie powiedział. Zabrakło mu tchu gdy Spike zaczął go dotykać powoli nie spiesząc się pokazując jak jest dla niego ważny i wyjątkowy. Wampir lizał i całował dosłownie każdy kawałek skóry jaki mógł dostać czując pod sobą coraz gwałtowniejsze ruchy ukochanego. Biodra chłopaka raz za razem wysuwały się do przodu ocierając o jego krocze powodując że twardniał jeszcze bardziej. Ale nie zamierzał się spieszyć. Nie teraz.
-Spike- jęknął Xander gdy jego własne spodnie zrobiły się niebywale ciasne- Proszę
-Dziś będzie powoli i nie dojdziesz puki ja tego nie zrobię- ale w końcu rozpiął mu spodnie i wyją nabrzmiałą erekcję- Obiecaj- ścisnął ją nieznacznie
-Obiecuje- jęknął chłopak i zamknął oczy
-O nie skarbie- pocałował go- Musisz na mnie patrzeć cały czas
-Zabijesz mnie- ale Xander wykonał polecenie gdy ich oczy się spotkały wampir nagle zjechał ustami do jego członka i wsunął go całego w zimne usta. Xander jęknął jeszcze głośniej i zacisnął ręce na prześcieradle walcząc z chęcią przymknięcia oczu. Spike wodził językiem po penisie i wsunął jedną rękę pod pośladki przygotowując go powoli. Uśmiech nie schodził mu z twarzy po pierwsze jego Zwierzaczek wciąż był trochę rozciągnięty a po drugie do zwyczajowego koncertu jęków i westchnień mógł patrzeć w te piękne czekoladowe oczy w których odbijała się każda nawet najmniejsza emocja
-Proszę, proszę... Spike!- Xander miał już dość tej słodkiej tortury i już miał przejąć inicjatywę gdy wampir znalazł się nad nim a jego nogi oplotły go w talii
-Pamiętaj cały czas patrz na mnie- pocałował go namiętnie powoli wsuwając język w jego usta ale i w tym samym tempie wchodził w niego. Był już w połowie gdy oderwał usta odchylił się lekko i studiował każdy mięsień na wspaniałym ciele kochanka. Posuwał się delikatnie na przód wiedząc że obaj za chwilę skończą a on tak bardzo chciał zatrzymać to uczucie. W końcu wsunął się w ciasne ciało do końca i ukazał kły poruszając się już coraz szybciej- Teraz- szepnął nagle i zapełnił kocanka swoją spermą czując na brzuchu rozlewające się ciepło- byłeś cudowny- i już miał go pocałować gdy zorientował się że chłopak po prostu stracił przytomność. Spike wysunął się z niego i roześmiał. Minęło sporo czasu od kiedy doprowadził kogoś do takiego stanu.
Przytulił chłopaka do siebie nakrył ich kocem i on też zamknął oczy. Zdrzemnie się trochę i zapoluje przed świtem. A z rodziną Xandera jeszcze się policzy musiał tylko zaplanować jakiś nieszczęśliwy wypadek bo wiedział że ukochany nie pozwoli mu ich zabić. Ale zemsta najlepiej smakuje na zimno.



#################################################################################
Kochani moja wena ma dziś dołek :( Jeśli uzbiera się 10 sensownych komentarzy dopiero wtedy napisze coś na wszystkich prowadzonych blogach i może natka na jednym z zawieszonych którego planuje wznowić

9 komentarzy:

  1. Biedny Xander ma naprawdę paskudną rodzinę. Matka najwyraźniej alkoholiczka i złodziejka pokazała na co ja stać. Narobiła mu wstydu przed przyjaciółmi. Miała nawet czelność wpędzić go w poczucie winy. Swoją droga skąd ona wiedziała, że mieszka teraz u Gilesa.
    Spike zachował się naprawdę w porządku. Nie rzucił się na głupią babę, za to pocieszył swojego zwierzaczka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaplanować jakiś nieszczęśliwy wypadek:) Te słowa mnie rozbrajają. Rozdzialik fajny, szkoda mi Xandera, bieda nie miał łatwo z rodzicami.
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej to mnie chyba przekonało to, że masz zamiar (oby) napisać coś na jednym z tych pozostałych blogów. Aż mi się oczęta zaświeciły.*U*
    Naprawdę zaczęłam współczuć Xan'owi. Mieć taką matkę. Okropność. A ojciec prawdopodobnie nie lepszy. Łatwego i przyjemnego dzieciństwa to on nie miał. Spike dbaj o niego.
    Co do Sika - on dzisiaj zasługuje na pochwałę. Jestem z niego bardzo dumna. Powstrzymał się od zamordowania tej durnej baby alias Mamy Xandusia i czule zajął się swoim kochankiem. Spike masz u mnie plusa.:)
    Nieszcześliwy wypadek. Hiehie. Może sobie robić i wymyślać nieszczęśliwych wypadków górę, a i tak się założę, że Xan go wyczuje. Będzie zabawa. x)
    Czekam na kolejne rozdziały. Szczególnie te na starych blogach. Aż nie mogę się doczekać!
    Strzałka,
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodzina Xandera cały czas o coś się czepia ale dobrze że jego przyjaciele są po jego stronie i mu pomagają.Spike ze swoją zemstą też dobrze robi.Zobaczymy z biegiem czasu co się będzie działo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja byłabym za wznowieniem opowiadania o Tomie i Syriuszu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomomomom cudownie! Xander zemdlał podczas seksu? WoW. A jego rodzine najszybciej prosze utopić, powiesić, rozczłonować czy co tam jeszcze chcesz! Oni są podli! Jak weszła ta pijana matka to myślałam, że eksploduje! Weny życze i może dodałabyć coś na Harry i Regulus? Kocham to opo!

    OdpowiedzUsuń
  7. Matka stulecia się znalazła! Dobrze że wszyscy stanęli w obronie Xandera. Niech chłopak wie, że jest kochany:)
    Spike musi się cieszyć z tej przemiany ukochanego. Chyba inaczej nigdy nie mógłby się di niego dobierać tak często. Chociaż mają chłopaki pecha, bo ciągle im się przerywa;)
    Jestem za wznowieniem opowiadań!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się nie zdziwię jak po takim maratonie Xan i Spike zostaną tatusiami ;) Tylko czemu ciągle im ktoś przerywa?!
    A mamuśke i tatuśka proponuję wysłać na tamten świat.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. grr, jak nie ojciec to matka, oboje nie zasługują na nic ze strony Xandera, no chyba, że na jego nienawiść lub złośc na nic więcej... Nie mają prawa go nachodzić, to oni wybrali takie życie. Ubić ich ubić!! Spike niech się nimi zajmie:)
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń