Spike na dźwięk pukania do drzwi zaczął warczeć.
Nie chciał by ktokolwiek im przeszkadzał. On i Xander kochali się już od 3 godzin ale żaden jeszcze nie miał dość. Ta cała gorączka podobała mu się coraz bardzej
-Jestem zajęty!- Krzyknął w końcu gdy pukanie stało się tak denerwujące że nie mógł skupić się na odkrywaniu nowych miejsc na ciele kochanka dzięki którym ten nie mógł powstrzymać się od jęków. Za każdym razem zdawały się być gdzie indziej co nadawało całej zabawie ciekawości i sprawiło że żaden nie miał dość.
Xander nawet nie słyszał coraz głośniejszego dźwięku, dla niego liczyła się tylko przyjemność którą dawał mu wampir. Spike niestety nie miał takiego szczęścia i w końcu musiał wstać mamrocząc pod nosem że ten kto im przeszkadza zginie w męczarniach.
-Co?!- Krzyknął otwierając drzwi i stając twarzą w twarz z Gilesem
-Muszę porozmawiać z Xanderem- odpowiedział odwracając wzrok od nagiego młodego ciała blondyna trochę zarzenowany
-Z powodu?- Nie wpuścił go jednak tylko łypał groźnie, nie podobał mu się sposób w jaki mężczyzna patrzył, jemu to nie przeszkadzało ale jeśli w ten sposób spojrzy na Xana zginie w tej samej sekundzie
-Po prostu daj mi to zrobić im szybciej z nim porozmawiam tym szybciej nie będziemy musieli się znosić- warknął zirytowany Obserwator
-Oho Rozpruwacz wrócił- Xander podszedł do drzwi owinięty w prawdzie tylko w prześcieradło ale zawsze to lepiej niż żeby stał przed nim nagi- Spike to na pewno coś poważnego- położył dłoń na ramieniu kochanka
-Masz 2 minuty- odezwał się w końcu wampir pokazując kły ale odsunął się od drzwi wpuszczając mężczyznę do środka ta sypialnia i tak już mu si znudziła a teraz będzie miał wymówkę żeby się przeieść
-Tak- Giles stał nie zdecydoany na środku i patrzył na jedno ze "swoich" dzieci jakby z żalem i wciąż jeszcze bojąc się o jego życie- Obawiam się że ja jakiś czas będziesz musiał wrócić...
-Mowy nie ma- uciął Spike i zaczął cicho warczeć
-Wrócić gdzie?-Zapytał równie nie zadowolony Xander. Tu było mu dobrze a jak tylko przekroczy próg domu ojciec znajdzie sobie jakąś wymówką
-Od jakiegoś czasu jestem twoim prawnym opiekunem- wyjaśnił mężczyzna ściągając okulary- Dziś miałem wizytę i powiedzieli że wrócą
-Przez lata nikt się mną ni zajmował- chłopak usiadł na łóżku ze zmartwioną miną- Co im powiedziałeś?
-Że uczysz się z przyjaciółmi... Xander możemy mieć kłopoty jeszcze nie jesteś pełnoletni
-Wiem- westchnął- Masz rację ale jak tylko wizyta się skończy wracam tutaj
-Nigdzie nie idziesz- wtrącił się jak do tej pory cichy wampir i objął chłopaka zaborczo
-Będę tego żałował- westchnął mężczyzna masując sobie skroń- Jesteś zaproszony- nie patrzył nawet na wampira
-Super G-men- ucieszył się Xander i skoczył na nogi zapominając że nie ma prawie nic na sobie i objął mężczyznę będąc całkiem nagi- Zobaczysz będziemy grzeczni
-Miłości- Spike odezwał się cichym spokojnym głosem w którym słychać było zimną furię- Możesz tu podejść?
-Hej ja tylko....- przerwał bo właśnie zorientował się w jakim stanie się znajduje pisnął cicho i umknął do łazienki
-Będziemy mieć dużo zabawy Obserwatorze- wampir wyszczerzył do niego kły i wyciągnął w jego stronę paczkę papierosów. Giles przyjął jednego z ulgą. Sam chyba kupi sobie karton albo dwa. Miał nadzieje że szybko uda mu się ich pozbyć. Sam Xander mógłby z nim zostać ale nie jest pewien czy za kilka godzin nie zabije wampira chociażby za to że trzyma nogi na stole.
Xander i Spike rozpakowywali się w małym w domu Gilesa. Wampir był bardzo nie zadowolony. Mężczyzna przed udaniem się do biblioteki nałożył na niego tysiące bezsensownych zakazów. A najgorsze było to że jego Zwierzaczek w większości go poparł.
Dlatego teraz rozpakowywał w kuchni woreczki z krwią i robił tam więcej hałasu niż było to warte. Xander stał na schodach i przyglądał się kochankowi., Właśnie skończył sprzątać bałagan jaki ten zrobił w ich sypialni, on też wcale nie był zadowolony z tego stanu rzeczy. Dopiero co przywykł do mieszkania w Dworze a już musiał się przenosić. Na dodatek nie lubił gdy wampir był tak zły. Musiał coś zrobić zanim wróci Giles albo zanim Spike rozniesie dom. Tego też by nie chciał.
-Spike?- Ostrożnie podszedł do drzwi kuchni
-Tak miłości?- Wampir uśmiechnął się do niego łagodnie i wyciągnął z lodówki mrożoną pizzę- musisz coś zjeść
-Ja wiem że nie chcesz....- ale jego wywód został przerwany przez delikatny pocałunek
-Nie chcę- przyznał Spike- Ale nie puszczę cię teraz nigdzie samego- podrapał go za niewidocznym uchem i pogłaskał ogon- myślę też żeby zaszyć się pod szkołą bo nie przekonam cię żebyś nie szedł- wsetchnął
-Spike muszę- ale już się uśmiechał, był rozdarty między normalnym głodem a chęcią na kochanka- Ile to ma się robić?- Wskazał na pudełko
-Wystarczająco- wampir odsunął się od niego i z prędkością światła uporał się z przygotowaniem jedzenia- Kanapa czy stół- zapytał sięgając do rozporka chłopaka
-Tu- szepnął już rozgrzany Xander
-Podoba mi się miłości- odwrócił go twarzą do blatu i ściągnął mu spodnie jednocześnie liżąc i całując szyję
-Nie baw się ze mną- wyszeptał chłopak był całkowicie napalony i gotowy
-Nie śmiałbym- Spike zsunął swoje spodnie do kostek sięgnął do nabrzmiałej erekcji kochanka i jednym płynnym ruchem wsunął się w jego ciepłe ciasne ciało. Xander krzyknął z przyjemności gdy wampir zaczął się w nim poruszać bardzo powoli co chwila ocierając się o prostatę i miarowo pieszcząc jego członek.
W miłosnym uniesieniu żaden nie zorientował się, że ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka
-Dobry Boże!- Giles stanął na środku pomieszczenia starając się omijać wzrokiem parę
-Czego tu chcesz?- Spike miał dość nie mógł nawet zaspokoić w spokoju kochanka
-To mój dom i dałem ci jasne zasady!- Mężczyzna znów został wytrącony z równowagi
-Hej...- Xander zwrócił na siebie ich uwagę podciągając spodnie- A może tak porozmawiamy na spokojnie- uśmiechnął się
-Xander idź na górę- Giles był już w pełni Rozpruwaczem
-On ma rację- Spike pocałował go w policzek- dołączą do ciebie za kilka minut
-Przecież się pozabijacie- chłopak skrzyżował ręce na piersi
-Oczywiście że nie- wampir uśmiechał się do niego- Ale ja i Rupert mamy kilka rzeczy do wyjaśnienia....
-Obiecujesz?- Popatrzył na kochanka używając swoich mocy
-Na twoje życie- jeszcze jeden słodki pocaunek
-A ty?- Zapytał mężczyznę zabierając talerz
-Tak- Giles tylko na niego spojrzał jednym okiem drugie obserwowało wampira ale to wystarczyło by poddał się urokowi
-Dobrze- Xander trochę się uspokoił- Ale nie bądź długo musisz mi pomóc w lekcjach- musnął policzek wampira i wyszedł. Może tak będzie lepiej a on przecież nie zamierza stać między Rozpruwaczem a Krwawym Wiliamem nie zależnie jak bardzo ich obu kocha to sprawa między nimi. On był bardo głodny i zmęczony na tym powinien się teraz skupić.
Nasza parka prowadzi teraz całkiem interesujące życie, a właściwie, to oni prowadzą całkiem interesujące bzykanko,życie jest tylko niewartym wspomnienia dodatkiem.
OdpowiedzUsuńBiedny Gilles będzie miał niezłych lokatorów. Już pierwszy dzień był ekscytujący. Jak ten zramolały Obserwator to przetrzyma? Łomoty i jęki przez 24 h na dobę mogą być ponad jego wytrzymałość.
Xander ma rację, niech sobie wszystko wyjaśnią między sobą, a on powinien wziąć długą, relaksującą kąpiel przed następną rundą.
Sol ja ci coś zrobię za te przecinki! Gdzie się podziały? Ty się ich boisz czy coś?
Sol nikogo nie słucha w kwestii przecinków! Tak samo, jak w kwestii kropek, albo tego, że po przecinkach, myslnikach dialogowych, czy innych znakach interpunkcyjnych powinny być przerwy! Nie słucha też, jak się ją napomina, że NAPRAWDĘ pisze się razem, a konto to jest w banku, ale widzi się KĄTEM oka.
UsuńTa para nie ma sobie równych cały czas coś się w ich życiu dzieja aż mi ich szkoda zobaczymy co dalej
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i nawet już pomarudzilam w kwestiach ortograficzno-stylistycznych, więc... Xander to ten co z Buffy od samego początku był w serialu? Kurczę, jeśli tak to na zdjęciu, które wrzuciłaś w ogóle siebie nie przypomina, tego jego wampira nie kojarze w ogóle, chyba nie dotarłam aż tak dalego w tym serialu. Zamysł fajny, wampir i zwierzaczek, który należy do niego... Ciekawe, że chłopak się rzeczywiście w tego zwierzaczka zmienił. Ale to już Twoja ingerencja, prawda? W każdym razie zdecydowanie Xander za dużo płacze i za bardzo się wszystkim przejmuje. Generalnie podobała mi się ta jego próba bycia stanowczym, mimo zachowania Spike'a. To, jak sam że sobą walczył i jaki był uległy, kiedy się poddawał. Ale od momentu zmiany w kota podoba mi się znacznie mniej. Ah, zapomniałam, zdecyduj czy ten chłopak z cukierni to Johny, czy Jonny, bo zupełnie niezrozumiałe dla mnie używasz obu form. G-man stał się prawnym opiekunem Xandera, a ten o tym nawet nie wiedział? To dziwne. Wiem, że o czymś zapomniałam, ale cholera nie pamiętam teraz, co to było... Dobra. Pozdrawiam, Justa
OdpowiedzUsuńOgólnie to fajniasto się wszystko potoczyło. Jestem już na bierząco z rozdziałami, więc nie pozostaje mi nic innego, jak czekanie na więcej:)
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, o tak niech sobie wampir z obserwatorem wszystko wyjaśnią oby tylko nie rozwalili przy okazji połowy domu...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka