czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 33


Obserwator wydawał się być zafascynowany Xanderem, co wcale mu się nie podobało. Wilkołak na szczęście trzymał się na uboczu, ale może też dlatego, że był tu po raz pierwszy.
-Fascynujący- szepnął Giles, nie dość cicho, by nie usłyszał go Spike.
-Hej!!- Krzyknął tak głośno, że Willow aż podskoczyła.
-Spike - odezwał się Xander łapiąc go za rękę – Proszę, bądź grzeczny- posłał mu uśmiech i wstał z lóżka.
-G-men, wiesz co się dzieje?- Zapytał starszego mężczyznę przechodząc przez pokój, by znaleźć coś jeszcze do ubrania. Było mu jakoś dziwnie zimno.
-Tak...- mężczyzna ściągnął okulary i zaczął je czyścić- Do tej pory myślałem, że jesteś tylko pół krwi, ale...
-A co to dokładnie oznacza?- Zapytała Willow.
-Tak...- zaczął jeszcze raz Obserwator, ale zamilkł się gdy zobaczył kątem oka, że Buffy podchodzi do bardzo cichego, siedzącego bez ruchu jasnowłosego wampira - Buffy?
-On przecież tak śmiesznie wygląda - uśmiechnęła się niewinnie- Chciałam go tylko szturchnąć i zobaczyć co się stanie.
-Buff nie męcz go- Xander uśmiechnął się do przyjaciółki- Spike- znów spojrzał kochankowi w oczy powoli do niego podchodząc.
-Tak?- Zwrócił się natychmiast do niego.
-Zimno mi trochę - to było dość dziwne, bo normalnie o tej porze roku była dość wysoka. To co stało się sekundy później przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Spike podniósł się, bez słowa podszedł do Xandera podniósł go, zaniósł do łóżka i przykrył wszystkim co miał pod ręką, po czym usiadł z powrotem.
-Ok...- Buffy zwróciła się do Gilesa- Co to miało być?
-Najwyraźniej jedna z mocy Xandera- wziął z torby książkę- Oddziałuje na mężczyzn... Xamder czy możesz kogoś o coś poprosić, ale nie Spike'a?
-Angel... rób pompki- uśmiechnął się mściwie i ku zaskoczeniu wszystkich starszy wampir po prostu padł na ziemię i zaczął robić pompki tak jak stał, bez słowa sprzeciwu.
-Super- wyrwało się Buffy i Willow.
-Tak- chłopak się uśmiechnął- Ale muszę być ostrożny.. nie chcę tego wykorzystywać... za bardzo..- zmieszał się. Owszem fajnie było zrobić coś takiego, zwłaszcza na początku- Giles to co jeszcze mogę zrobić?..No i czy mogę to jakoś ukryć - wskazał na ogon i uszy.
-Jest zaklęcie i tylko my będziemy mogli to widzieć.. znaczy istoty nie do końca ludzkie.
-Ok- kiwnął głową - Angel dość- ulitował się w końcu nad nim- Co jeszcze?
-Masz lepszy słuch i wzrok w ciemności. Jesteś szybszy zwinniejszy i silniejszy. Do tego raz w roku przez 3 miesiące masz okres godowy... każdy gej czy bi mężczyzna będzie próbował cię zdobyć... a i ty sam... apetyt na sex będzie ogromny- Giles zarumienił się lekko.
-A czemu jest mi tak zimno i chce mi się spać?- Zapytał powstrzymując ziewanie.
-To też są kocie cechy, ale miną ci za jakiś czas - uśmiechnął się w końcu Giles- Powinieneś mimo wszystko przespać się teraz... przez pewien czas poddawać się swoim...- odchrząknął - instynktom.
-I będzie lepiej?- Zapytał nie dowierzając Xan.
-Tak. A my popracujemy nad tym zaklęciem, żebyś mógł wyjść- wtrąciła się Willow z uśmiechem. Już zdążyła pochłonąć wszystko o kocich demonach idąc tutaj.
-O...!- Westchnął nagle Xander- Teraz mi gorąco...
-Powinniśmy iść- Giles dobrze wiedział co się dzieje. Chłopaka dopadła gorączka i powinni wyjść, bo może być nieciekawie.
-Ale czemu?- Zapytała dociekliwa jak zwykle Willow.
-Xander przechodzi teraz fazę... och proszę chodźmy już – westchnął zmieszany mężczyzna.
-No dobrze - dziewczyna nie była do końca zadowolona z odpowiedzi, ale zgodziła się bez gadania, gdy Oz szepnął jej coś do ucha.

Dzięki Gilesowi wszyscy wyszli z dworu, ale to już nie obchodziło ani Xandera ani Spike'a.
-Spike?- Odezwał się w końcu chłopak, gorączka paliła go z każdą chwilą coraz bardziej- Już możesz być sobą- powiedział po chwili namysłu, bo do końca nie był pewien jak ma się do niego zwrócić.
-Nawet o tym nie myśl!- Krzyknął Spike nie wiadomo do kogo i zdał sobie sprawę z tego, że byli sami- Co jest?- Popatrzył na niego.
-Poszli już- odezwał się nieśmiało.
-Ok- odezwał się ostrożnie wampir- A czemu ja nic nie wiem?
-Chyba użyłem tych swoich mocy... sam nie wiem- odwrócił wzrok.
-W porządku...nie rób tego.... Spike przysunął się do niego i położył dłoń na jego czole- Jesteś rozpalony.
-O tak!- Westchnął Xander.
-Obiecałem ci coś prawda miłości?- Zapytał Spike uśmiechając się i dotykając jego twarzy.
-Tak...- Rozerwał koszulę wampira.
-Ale robimy to tak, jak ja chcę - polizał chłopaka po szyi- Bądź cierpliwy- warknął do niego z uśmiechem.
-Nie- Xander z niespotykaną siłą przekręcił ich tak, że teraz on leżał na nim- Potrzebuję cię... tylko ciebie i to szybko- szeptał i tym razem to on dotykał zimnej klatki piersiowej, podgryzał sutki. Spike  na początku bardzo zdziwił się tym, że chłopak przejął inicjatywę.
-Chcesz szybko?- Uśmiechnął się do niego pozbawiając większości odzieży.
-Tak, płonę- Xander podniósł się i rozebrał do końca. Po czym ustawił się na czworakach i wypiął zgrabna pupę.
-Już, już- Spike głaskał wyraźnie rozpaloną skórę kochanka. Rozebrał się do końca i zawisł nad chłopakiem. Bardzo chciał się z nim podroczyć, ale piżmowy zapach ukochanego doprowadzał go do obłędu.
-Zwierzaczku... mogę?- Całował go po karku i ramionach, jednocześnie jedna ręka masowała pośladki i ciasny kanalik.
-Teraz... tak- sam Xander był jakby w transie. Nie dotykał się jednak. Złapał rękami za poduszkę i czekał niecierpliwie, poddając się temu co chce z nim zrobić wampir.
Spike owinął drugą dłoń na pulsującym członku kochanka i całując go coraz zacieklej i wsunął do środka jeden palec, co wywołało okrzyk rozkoszy u chłopaka.
-Spokojnie - Spike ścisnął penisa Xandera tuż u nasady- Już się tobą zajmuje. Jesteś jeszcze bardziej wyczulony niż kiedyś. Wspaniale.
-Nie baw się ze mną, dłużej nie wytrzymam- jęknął w odpowiedzi chłopak wypinając się jeszcze bardziej.
-Nie chcę...- ale nie dokończył, bo nagle pupa Xandera odnalazła jego nabrzmiały, twardy jak skała członek. Chłopak nabił się na niego gwałtownie i pisnął z bólu.
-Jezu miłości- Warknął zaskoczony wampir, ale nie miał powodów do narzekań. Jego biodra same zaczęły poruszać się w szaleńczym rytmie, by tylko zadowolić kochanka. Sam wiedział, że nie będzie w stanie długo wytrzymać. Tym bardziej, że Xander jęczał namiętnie i mruczał głośno z przyjemności, jak nigdy przedtem - Xan jesteś wspaniały- przygryzł mu płatek ucha i przyśpieszył ruchy dłonią, by dopasować się do szybkości ruchu bioder, która z minuty na minutę, robiła się coraz bardziej szalona.
-Dojdź ze mną- szepnął chłopak na granicy omdlenia.
-Teraz miłości- Spike pchnął jeszcze raz i wystrzelił głęboko w ciepłe wnętrze ukochanego. Xander opadł na poduszkę i oddychał ciężko, ale nie mógł przestać się uśmiechać. Tego mu było trzeba. Gorączka spadała coraz bardziej, a zimne spocone ciało obok pomagało obniżyć temperaturę.
-Spike... – zaczął.
-Ci.. było inaczej, ale naprawdę niesamowicie. Zrobię wszystko, czego będziesz potrzebował, jedyne co od ciebie wymagam, to abyś nie pozwolił się dotknąć nikomu innemu - wziął chłopaka za rękę i całował powoli jego palce.
-Przecież...- zaczął, ale rozumiał. Kochanek przecież sam nie był pewny swoich mocy- Tylko jak mnie nie zdenerwujesz - uśmiechnął się jednak i przytulił do niego- Gorączka powoli spada, ale jeszcze nie do końca...
-Oczywiście- Spike wciąż był jeszcze twardy, dlatego nakierował członek na rozszerzoną dziurkę i delikatnie wsadził tam swojego penisa - Śpij, kotki lubią dużo spać - Wampir był wyraźnie rozbawiony.
-Hej- Xander zaprotestował cicho, ale już ziewał i z uśmiechem zamknął oczy- twój kotek.
-Oczywiście i nie wolno ci nigdy o tym zapomnieć- Spike pocałował chłopaka w policzek i on też zamknął oczy.
Nie czuł się zmęczony, ale zapach ukochanego bardzo go uspokajał i mógł bardzo powoli poruszać się w kuszącym wnętrzu. Wystarczająco by uspokajać gorączkę i zbyt mało, by go obudzić. Xander potrzebował snu, a później znów będzie głodny i napalony niekoniecznie w tej kolejności.

sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 32


Spike był zły, nie wiedział co się stało. Był pewny, że Xan nie obudzi się nawet jeśli będzie próbował go ocucić.
Wstał i zaczął szukać telefonu chłopaka, żeby zadzwonić do Obserwatora. On musi im pomóc, bo sam już tracił cierpliwość. Chciał kogoś zabić i to szybko.
-Hej- odezwał się, gdy mężczyzna odebrał - Masz tu przyjść ze swoimi książkami...Xan, coś jest z nim nie tak
-Spike musisz powiedzieć mi co mu jest- Giles próbował mówić spokojnie, ale sam się bardzo się denerwował, bo martwił się o chłopaka- wampir jednak tylko warknął w odpowiedzi i wyłączył się, nie miał ochoty tracić czasu na rozmowy. Tym bardziej, że Xan zaczął rzucać się po łóżku i coś szeptać. W mgnieniu oka znalazł się przy ukochanym i bardzo ostrożnie wziął go w ramiona. Jednocześnie słyszał, że Angel i Buffy wracają do pokoju.
Tego też nie chciał. Wiedział, że dziewczyna się martwi. Chociaż nic jeszcze nie wie
-Xan...Zwierzaczku, wszystko będzie dobrze - szepnął mu na ucho i pocałował w czoło delikatnie go kołysząc. Nienawidził bezsilności, ale teraz  jedyne co mógł zrobi, to czekać na Gilesa.
Rozległo się ciche pukanie do drzwi.
-Wchodź - warknął ciągle nie spuszczając wzroku z Xandera, który na nowo się uspokoił.
-Mam nadzieję, że nie robicie nic dziwnego...- Buffy przerwała, gdy zobaczyła co się dzieje - A więc Giles ma rację- szepnęła i ostrożnie podeszła do łóżka. Angel wciąż stał w drzwiach z niewyraźną miną na widok której Spike nie mógł się nie uśmiechnąć.
-Tak- przyznał jasnowłosy wampir - Obserwator ma tu przyjść i go zbadać.
-Spike - odezwał się niepewnie Angel i oboje zwrócili spojrzenia na niego. - Chyba mogę pomóc... znaczy jeśli mogę - dodał pod naciskiem spojrzenia dziewczyny.
-Tylko niczego nie próbuj- Spike nie odsunął się od ukochanego, ukazał kły i obserwował swojego Twórcę, tak łatwo było go o wszystko obwiniać. I to samo robił teraz, chociaż nie do końca wiedział dlaczego.
-Kiedyś spotkałem takie istoty- Angel usiadł obok wciąż nieprzytomnego Xandera i zrobił taki ruch, jakby chciał go dotknąć, na to Spike nie wytrzymał i odepchnął go na ścianę.
-Ani się waż- warknął i zasłonił chłopaka własnym ciałem.
-To koci demon- odezwał się od progu Giles- I to czystej krwi, o ile się nie mylę. Jak zemdlał?- Podszedł do łóżka przy akompaniamencie głośnego warczenia wampira.
-Normalnie - odpowiedział, ale westchnął i podjął opowieść- Wszedłem do pokoju i już tak wyglądał. I nagle zrobił się bardzo napalony teraz rozumiem z jakiego powodu. Ledwo go dotknąłem, doszedł i zemdlał.
-Za dużo informacji- stwierdziła Buffy- ale co to oznacza?
-Teraz będzie mu trudno, tym bardziej, że o ile wiem w mieście nie ma nikogo podobnego. Wyczytałem, że mają kilka ciekawych zdolności, dzięki którym...- przerwał i ściągnął okulary, zaczął je czyścić – powiedzmy, że będziesz miał ręce pełne roboty.... zwłaszcza teraz i ogólnie co około 3 miesięcy..trwa tak zwany okres godowy, będzie oddziaływał na ludzi i demony w powiedzmy szczególny sposób...
-Jaki?- Buffy wydawała się trochę rozbawiona, domyślała się o czym mówi, ale i tak zawsze zabawnie było patrzeć,  jak mężczyzna mota się próbując coś wyjaśnić.
-Będzie rozpylał feromony, które będą przyciągać w niesamowity sposób mężczyzn- Angel ulitował się nad Gilesem i dokończył za niego.
-Więc nie wypuszczę go stąd - Spike nie widział problemu.
-A szkoła? My?- Buffy nie chciała się na to zgodzić.
-W dzień zostanie tu- warknął wampir.
-Przecież... Giles - nie znajdowała argumentów.
-Buffy ma rację, ważne jest to czego będzie chciał Xander i uszanujesz jego wolę - patrzył wprost na wściekłego Spikea.
-Do tego zwinność, wzrok i słuch- dokończył Angel, jakby nie słysząc wcześniejszej awantury.
- Czy on się jeszcze zmieni?- Chciał wiedzieć Spike.
-Być może- odpowiedział ostrożnie Giles- Trzeba to jeszcze sprawdzić
-To chodźmy- Buffy wzięła Angela za rękę- Giles, książki są w bibliotece czy u ciebie?
-W bibliotece- odpowiedział - Zadzwonię do Willow i Oza, na pewno chętnie mam pomogą- po tych słowach wyszedł, a za nim cała reszta.
-Nareszcie sami- uśmiechnął się Spike, gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi – Kochany, nie dam cię skrzywdzić- uśmiechnął się i pogłaskał go za puszystym kocim uchem. Na co Xander uśmiechnął się i poruszył - Od jak dawna śpisz?- Zapytał rozbawiony.
-A to wcześniej nie spałem?- Zapytał zdziwiony chłopak otwierając oczy.
-Xan.. co ostatnie pamiętasz?- Wamir przyglądał mu się z troską.
-Zasnąłem czekając na pizze.. masz ją?- Zapytał podnosząc się nieznacznie - Czemu boli mnie głowa?
-Xan- Spike nie wypuszczał go z objęć- Pamiętasz jak mówili, że jesteś adoptowany i twoi rodzice może nie są ludźmi?
-Tak- powiedział ostrożnie chłopak nic nie rozumiejąc.
-Kochany... przeszedłeś przemianę.. jeszcze nie do końca, ale już wyglądasz przepięknie - szepnął i polizał go w szyję - A jak się czujesz?
-Skołowany, zmęczony, głodny- Xander miał niewyraźną minę - Kim jestem?
-Mój. Jesteś tylko mój. Mój zwierzaczek- Spike nie przestawał go dotykać. Był coraz bardziej podniecony
-Ale...Spike przestań!- Krzyknął, gdy ten zaczął powoli głaskać jego krocze.
-Miłości jesteś taki kuszący... jak chyba jeszcze nigdy... daj mi...- szeptał i lizał go po szyi, uchu, gdzie tylko mógł dosięgnąć.
-Spike dość!- Xander nagle skoczył na równe nogi kilka kroków od łóżka- Chcę coś zjeść, boli mnie głowa- spojrzał z wyrzutem na wampira i ten wstał od razu bez marudzenia.
-Oczywiście zwierzaczku- uśmiechnął się do niego, podszedł powoli i złapał go za rękę prowadząc raz jeszcze do łóżka- Powiedz czego sobie życzysz?
-Miała być pizza.. no i muszę wziąć jakieś tabletki- powiedział ostrożnie.
- Ty tu zaczekaj- wampir pocałował go w policzek i niemal wybiegł z sypialni, zostawiając bardzo  zdziwionego Xandera. Bardzo chciałby wiedzieć co się tu dzieje, ale jeszcze nie teraz, najpierw chciał coś zjeść i potem się położyć.

Spike bardzo chciał dogodzić swojemu zwierzaczkowi. Może chodziło tu o jego nowy wygląd. Może dlatego, że kochał go coraz bardziej. Może to te feromony działały na niego mocniej, niż na innych, bo przecież Xan należy do niego i nie pozwoli nikomu się do niego zbliżyć nawet, jeśli kogoś będzie musiał kogoś z tego powodu zabić.
-Xan?- Po jakimś czasie znów szedł do sypialni i jak poprzednio nie mógł oderwać wzroku od chłopaka. Wyglądał jeszcze piękniej niż wcześniej. Zrobił się jakby troszkę mniejszy, jego ciało wydawało się drobniejsze. Skóra teraz była ciemniejsza, gładsza, a ogon poruszał się delikatnie, tak samo jak cały czas węszący nos. Najbardziej zmieniły się jego oczy. Wciąż brązowe, z długimi czarnymi rzęsami, ale o zupełnie kocim kształcie z pionową źrenicą pośrodku.
-Wiesz, że pachniesz niesamowicie kusząco?- Odezwał się chłopak. Wstając zwinnie na równe nogi i jednym susem podchodząc do niego - Czymś strasznie podniecającym, aromatycznymi cygarami, piżmem... krwią... po prostu pięknie - owinął ogon wokół nogi zaskoczonego wampira i polizał mu szyję szorstkim językiem mrucząc cicho.
-Zwierzaczku- Spike szepnął zaskoczony, ale i bardzo uradowany. Taki nowy Xan bardzo mu się podobał – Miłości, musisz coś zjeść- uśmiechnął się i głaskał chłopaka po policzku.
-Tak- mruczał gardłowo ocierając się o niego - A później... muszę poczuć cię w środku... - Xander nie mógł przestać mruczeć, a jego ogon powoli wsuwał się w spodnie Spike.
-Miłości, wszystko co tylko zechcesz - pocałował go - ale nie teraz... zjedz coś musisz mieć siłę.. dużo, dużo siły - na niepewnych nogach prowadził go do łóżka mimo tego, że jego spodnie robiły się coraz ciaśniejsze.
Xander usiadł na pościeli i wyszczerzył ostre zęby.
-Nakarm mnie- znów zrobił słodkie oczy. Spike nie mógł mu niczego odmówić. Wcześniej miał jeszcze nad tym jakąś kontrolę, teraz już całkiem przepadł.
-Cokolwiek zechcesz - usiadł obok i powoli karmił chłopaka, który nie przestał się uśmiechać, a jego ogon stale drażnił krocze coraz bardziej rozpalonego wampira.
-Już- uznał Xander, gdy zjadł już 3 kawałki pizzy- Teraz zajmę się tym- wyciągnął rękę ku boleśnie nabrzmiałym spodniom.
-Miłości- Spike był zachwycony- Pozwól najpierw mnie- pchnął Xandera na pościel i zawisł nad nim, podziwiając jak pięknie wygląda. Wdychając jego nowy zapach pomieszany ze starym. Napawając się, prawie narkotyzując.
-Cokolwiek robicie wchodzimy!- Nagle drzwi się otworzyły i do środka weszli przyjaciele Xandera i Angel, wszyscy bardzo zaniepokojeni.
-Cholera teraz?!!- Warknął wściekle wampir, ale usiadł obok ukochanego biorąc go w ramiona. miotając cicho wszystkimi przekleństwami jakie znał i uważnie obserwując przybyłych mężczyzn.

środa, 21 listopada 2012

Rozdział 31


Po godzinie Xander ostrożnie wstał wyplątując się z objęć wampira. Angel spał obok, ale go nie dotykał.
Chłopak stanął przy łóżku i uśmiechnął się. W jego oczach zagrały złośliwe ogniki. Zabrał komórkę  i wyszedł na korytarz. Teraz przyszedł czas na zemstę. Wysłał sms do Buffy i pogwizdując cicho poszedł do kuchni. Zrobił się głodny. No i wiedział, że przyjaciółka po odczytaniu treści wiadomości wpadnie do dworu za kilka minut, a nie chciał być przy tym, bo zrobi się niebezpiecznie.
Niespiesznie zaczął robić sobie kanapki.
-Xander?!- Dziewczyna wbiegła do środka 10 minut później.
-Buff...- wyszedł jej na spotkanie - Może sama z nim porozmawiaj... ja sam nie wiem... w sumie może to nic ważnego...wiesz że nie do końca dobrze się czuje
-Tak, tak- uśmiechnęła się do niego- Spike wypuścił cię z łóżka?
-Jak się obudziłem nie było go - odpowiedział i wzruszył ramionami.
-Dziwne- stwierdziła cicho - Ale na pewno się znajdzie- poklepała go po ramieniu i poszła dalej, otwierając wszystkie drzwi po drodze.
Xander wycofał się znów do kuchni i spokojnie czekał na rozwój spraw. Z twarzy wciąż nie schodził mu łagodny trochę maniakalny uśmiech.
-Co się tu dzieje!!- Usłyszał nagle krzyk Pogromczyni i on sam mimo, że na to przygotowany upuścił  kubek, który rozbił się pod jego nogami raniąc go dotkliwie. Syknął cicho i pobiegł w stronę dobiegających krzyków.
-Buff co jest?- Zapytał wchodząc do pokoju- Ale... jak.. co...?- Odezwał się zdezorientowany gdy zobaczył Angela obejmującego Spike'a i Buffy bardzo powoli podchodziła do dwóch zdezorientowanych mężczyzn z kołkiem w ręku.
-Xan?- Jasnowłosy wampir musiał wyczuć krew ukochanego i w oka mgnieniu znalazł się przy nim- Kochany co ci jest? Czemu wyszedłeś? Skąd ta krew?- Zaczął zasypywać chłopaka pytaniami.
-Lepiej wytłumacz nam co ty i Angel robiliście razem w łóżku- Buffy znów zwróciła na siebie uwagę mężczyzn. Na te słowa Spike uśmiechnął się nieznacznie patrząc na Xandera. Zrozumiał, że chłopak  właśnie rozpoczął swoją zemstę. Jemu pozostało tylko patrzeć z uznaniem.
-Buffy... ja i Spike po prostu opiekowaliśmy się Xanderem- zaczął niepewnie starszy wampir krok po kroku przybliżając cię do dziewczyny.
-Xana tu nawet nie było!- Krzyknęła- Ja wiem, że ty jesteś wampirem i że Spike jest twoim dzieckiem, ale nigdy więcej... jeśli jeszcze raz zobaczę, że bierzesz go w ramiona, sadzasz na kolanach albo robisz coś nieprzyzwoitego zakończymy ten związek i pogonię cię z kołkiem w ręku zrozumiałeś?- Zapytała groźnie.
-Tak. Wybacz- Angel spuścił głowę i popatrzył na dywan bardzo zmartwiony- Mam już tylko jego.
-Tak!- Buffy jednak nie była do końca zadowolona z obrotu sprawy- Chodź! Xan musi odpocząć, a ja z tobą nie skończyłam!- Podeszła do niego i ciągnąc za rękę wyprowadziła z sypialni- Ty się tak nie ciesz blondasku- zwróciła się do młodszego wampira i w końcu zostawiła ich samych, ale jej pretensje słychać było nawet przez drzwi.
-Miłości to było wspaniałe - roześmiał się w końcu Spike.
-Tak- przyznał- Ale nie tylko on zawinił.
-Zwierzaczku- wampir objął  go delikatnie- Powiesz co ci się stało?- Zapytał raz jeszcze zwracając uwagę na poranione stopy chłopaka.
-Rozbiłem kubek- powiedział rumieniąc się nieznacznie.
-Miłości- Spike pogłaskał go po policzku- Połóż się jeszcze wszystkim się zajmę- nie czekał na nic i podniósł Xandera. Ten jednak nie protestował, przytulił się do niego i zamknął oczy.
-Wiesz, że jeszcze nie skończyliśmy- zapytał, gdy wampir kładł go do łóżka.
-Miałem nadzieje, że zapomniałeś- Spike wiedział, że jego chłopak jest zawzięty i nie odpuści mu tak szybko.
-O nie, ty sobie długo pocierpisz- Xander nie wypuścił go jeszcze- możesz zacząć teraz. Chce pizze, kąpiel i masaż- pocałował go w policzek
-Zwierzaczku, to wcale nie jest kara- wtulił nos w miękkie włosy chłopaka.
-Dopiero się rozkręcam, ale jestem głodny i zmęczony- puścił w końcu wampira- Idź już mój lokaju- zachichotał cicho i zamknął oczy.
-Ja poczekam, ale i za to cię w końcu dopadnę - Spike delikatnie ukąsił Xandera w szyję i wyszedł z sypialni zostawił chłopaka. Normalnie od razu ukarał, by go ale dziś chłopak był jeszcze zmęczony obolały i skołowany po wcześniejszych wydarzeniach- Zajmę się tobą miłości- szepnął sam do siebie. Był bardzo ciekaw co musiałby zrobić, żeby Xan mu przebaczył. Wie na pewno, że zrobi wszystko by zasłużyć sobie na jego powtórne zaufanie. Być może nie znali się znowu tak długo i że ciągle się ze sobą kłócili, to kochał chłopaka ponad wszystko. Zabiłby i gdyby Xander poprosiłby, żeby wyszedł na słońce by udowodnić, że kocha go bardziej niż Angela zrobiłby to bez zastanowienia.
Przechodził obok sypialni swojego Twórcy i nie mógł powstrzymać się od śmiechu gdy usłyszał jak Pogromczyni nadal na niego wrzeszczy. To wprawiło go we wspaniały humor.  Poszedł do kuchni by posprzątać i zamówić ukochanemu jego upragnioną pizze. Miał znów Xandera w swoim łóżku i tu miał pozostać, choćby miałby pozabijać wszystkich ludzi na świecie.
-Spike?- Xander w końcu gdy wampir nie wróci| po 40 minutach do sypia|li. Chłopak poszedł za nim i znalazł go stojącego na środku kuchni w telefonem w ręku.
-Miłości co tu robisz?- Wyrwał się z zamyślenia- Co tu robisz? Miałeś odpoczywać.
-Nie było cię 40 minut. Zamówiłeś chociaż?- Zapytał podchodząc do wampira.
-Wybacz zamyśliłem się- wziął chłopaka za rękę i posadził go na stole rozchylając mu nogi i stając między nimi- Pachniesz wspaniale- polizał mu szyję z satysfakcją, uśmiechając się gdy poczuł że Xander drży pod jego dotykiem – Tęskniłem.
-Spike przestań- Chłopak stanowczo, ale delikatnie go od siebie odsunął.
-Ale miłości- wampir popatrzył na niego ze smutkiem, zszokowany- Tęsknie. Potrzebuję ci. Chcę być w tobie- patrzył mu głęboko w oczy.
-Wiem i ja też tęsknie- Xander uśmiechnął się do niego czule - Ale teraz sobie poczekasz, to część kary.
-Jesteś okrutnym mściwym człowiekiem zwierzaczku - Spike westchnął zrezygnowany.
- I za to mnie kochasz ? - chłopak podszedł do niego i pocałował w policzek- daruję ci tą kąpiel sam ją zrobię, ale pizza i masaż - powiedział wychodząc - na pewno coś jeszcze wpadnie mi do głowy- wyszczerzył się do wampira i wyszedł z kuchni.
-Zwariuję przez niego - Spike pokręcił głową, ale i tak się uśmiechał. Wszystko powoli było na dobrej drodze. Tylko, że on tak bardzo potrzebował zatopić kły i nie tylko we wspaniałym ciele kochanka. Jeszcze wczoraj byli na randce i zaczęli się dogadywać. Niestety znów wszystko się popsuło.

Zamówi| w końcu tą pizze i wróci| do sypialni. Angel i Buffy ciągle się kłócili, dzięki temu gdy wchodził do pokoju, który teraz zajmowali uśmiechał się jeszcze szerzej.
-Xan oni tam ciągle...- zaczął wampir, ale gdy tylko zobaczył swojego ukochanego. Xander nie tylko stał nago na środku pokoju i już samo to sprawiło, że gdyby jego serce biło, padłby na zawał, ale to, że skóra chłopaka niemal świeciła w przytłumionym świetle, jego oczy błyszczały czerwienią, miał tez puszysty ogon i kocie uszy.
-Spike - odwrócił się do niego. Jego członek stał na baczność- Giles chyba ma racje ja nie jestem do końca człowiekiem- wyszeptał i rzucił mu się w ramiona.
-Ci... - raz jeszcze wziął go na ręce chociaż jego zimne ciało zaczęło robić się cieplejsze w miejscu, gdzie dotykał skóry ukochanego- Wszystko się wyjaśni. Zadzwonię do Obserwatora a ty nie ruszaj się z łóżka - chciał się odsunąć, ale silne ręce zaczepiły się na jego szyi.
-Zostań- szeptał  Xander - Jest mi tak gorąco... potrzebuję cię... potrzebuję cię we mnie... tak bardzo gorąco... pomóż mi- dłonie chłopaka błądziły na oślep po klatce piersiowej wampira.
-Spokojnie zwierzaczku- Spike głaskał go chłodnymi dłońmi - Już ci pomogę... leż spokojnie... wszystko będzie dobrze- rozebrał się w okamgnieniu, ale chłopakowi to nie wystarczyło. Sam rozerwał swoje ubranie. Niecierpliwie i przyciągnął mężczyznę do siebie. Jęknął głośno gdy ich ciała się ze sobą zetknęły- Tylko mój. Taki gorący- Spike zakręciło się w głowie.
-Teraz -  warknął nagle Xander, bez ostrzeżenia doszedł i zemdlał.
-Cholera jasna!- Wampir był tak zdezorientowany zły i po prostu bardzo napalony. Nie zostało mu nic innego jak tylko ubrać się i zadzwonić do Obserwatora. Może on będzie wiedział o co tu chodzi. Najchętniej zabrałby Xandera z dala od tego wszystkiego.

środa, 14 listopada 2012

Rozdział 30


Spike wbiegł do dworu i nawet nie zatrzymał się przy salonie w którym był Angel i przyjaciele Xandera. Nie pomyślał też co tu robią. Miał teraz ważniejsze sprawy na głowie, ale nie zdziwił się, gdy zorientował się, że idą za nim.
Nie zwracał jednak na to uwagi. Bardzo delikatnie ułożył chłopaka na łóżku.
-Spike pozwól mi go obejrzeć- usłyszał za sobą Obserwatora.
-Nie- warknął ukazując kły, ale nawet nie spojrzał na mężczyznę.
-Will...- zaczął Angel i chciał objąć młodszego wampira, ale gdy tylko się do niego zbliżył został odepchnięty z taką siłą, że upadł na fotel, który rozleciał się w strzępy
-Spike!- Krzyknęła Buffy i podbiegła do swojego mężczyzny- Ko to dał ci prawo...!!
-Zamknij się Pogromco!- Jasnowłosy wampir był wściekły i wystraszony- To jego wina!!
-Jak?...- Zapytała po cichu Willow wciąż nie odrywając oczu do nieprzytomnego przyjaciela.
-Xan...- zaczął Spike-... zbadaj go- zmienił zdanie zwracając się do Gilesa. Mężczyzna przyjął to z ulgą, obserwując uważnie wściekłego i zranionego wampira.
Cały pokój na chwilę zamarł bez ruchu i każda z przebywających tam osób wstrzymując oddech wpatrywała się w łóżko. Spike nie przestawał bardzo cicho warczeć. Obwiniał się i nie bardzo wiedział co z tym zrobić.
-Nic mu nie będzie- odezwał się w końcu Rupert i odsunął się od łóżka ustępując miejsca wampirowi, który w mgnieniu oka znalazł się przy chłopaku i wziął go za rękę
-Kiedy się obudzi?- Zapytał, odgarniając ciemne włosy z czoła ukochanego.
-Najpierw muszę mu podać leki- Giles wyszedł z sypialni po torbę, którą zostawił w salonie.
-Więc...?- Buffy znów zwróciła na siebie uwagę pozostałych.
-Po prostu się pokłóciliśmy- uciął Angel, bo nie chciał mieć i z nią problemów. A był pewny, że gdy dowie się prawdy będzie wściekła.
-No dobrze- westchnęła- A co stało się z Xanem?
-Myślę, że to będzie dłuższa historia- Giles wrócił z torbą pełną leków.
-Co masz na myśli?- Spike w końcu oderwał wzrok od chłopaka.
-Powinniśmy poczekać, aż Xander dojdzie do siebie- ściągnął okulary i westchnął cicho.
-Daj te leki i idźcie już z stąd wszyscy!- Blond włosy wampir tracił cierpliwość.
-Tak zrobimy- zgodził się Angel i gestem wyprosił ludzi z sypialni, on sam został przez chwilę -Will? Poradzisz sobie?
-Tak. Ty już swoje zrobiłeś- nie patrzył na niego.
-Musisz o tym z nim....
-Wyjdź!!!!!- Wrzasnął i rzucił w niego lampą z nocnego stolika. Starszy wampir wyszedł zasmucony. I on miał wyrzuty sumienia.

Spike został w końcu sam z Xanderam sam na sam. Położył głowę na jego piersi słuchając powolnego bicia serca chłopaka.
-Kochany mam na dzieje, że mi wybaczysz- pocałował go lekko w usta i objął ramionami.
Przez godzinę czy dwie leki nie działały i Spike już miał zawołać jeszcze raz Obserwatora, ale poczuł, że chłopak zaczyna się lekko poruszać.
-Xan... Kochany- wampir wziął go za rękę.
-Spike- szepnął chłopak i powoli zaczął otwierać oczy.
-Ci... Wszystko dobrze, jestem tutaj - pocałował go w policzek- Potrzebujesz czegoś?
-Wody- wyszeptał Xander, a Spike pobiegł do łazienki niemal potykając się o własne nogi.
Tymczasem chłopak próbował otrząsnąć się z bólu jaki przeszywał całe jego ciało, a on sam nie bardzo wiedział co się z nim stało. Pamiętał wszystko aż do upadku. Wiedział dokładnie o tym, że zerwał z wampirem, ale jeszcze nie chciał do tego wracać.
Właściwie to wpadł na szatański pomysł mimo tego, że głowa mu pękała podniósł się do siadu i uśmiechnął się lekko.
-Nie powinieneś wstawać miłości- Spike wrócił do sypialni ze szklanką zimnej wody.
-Było mi niewygodnie- powiedział trochę speszony.
-Wszystko będzie dobrze- wampir podał mu szklankę i pogłaskał po policzku.
-Tak- przyznał Xander- Czy ktoś jeszcze tu jest?- Woda trochę mu pomogła.
-Twoi znajomi- odpowiedział Spike ostrożnie.
-Chcę ich zobaczyć... proszę - chłopak brzmiał naprawdę żałośnie i smutno.
-Miłości, przecież niczego ci zabraniam- ucałował jego dłoń i podszedł do drzwi. Gdy tylko je otworzył stanął w nich Angel, a za nim słychać było kroki ludzi.
-Angel - Xander uśmiechnął się do starszego wampira jak jeszcze nigdy dotąd, czym spowodował warczenie blondyna i zdziwienie na twarzy bruneta- Możesz tu podejść?
-Jasne- postawny wampir zbliżył się do łóżka powoli i gdy tylko usiadł chłopak przywarł do niego z całej siły, obejmując go jakby całe jego życie od tego zależało.
-Hej co się...!- Zaczął wściekle Spike, ale weszli przyjaciele Xandera i ten znów opadł na poduszkę jakby nic się nie stało.
-Xan wszystko dobrze?- Zapytała Willow zbliżając się do niego, ale Spike nie wyraził sprzeciwu więc przytuliła do siebie przyjaciela. Buffy zrobiła to samo.
-Lepiej- uśmiechnął się wesoło, ale za chwilę skrzywił się z bólu.
-Obserwatorze, miałeś nam coś wyjaśnić- warknął jasnowłosy wampir, robiąc się coraz bardziej zazdrosny
-Tak tak- Giles usiadł na kanapie- Xander co możesz nam powiedzieć o swoich rodzicach?
-G - men wiesz o nich- powiedział chłopak zdziwiony.
-Tak- powiedział ostrożnie- Ale... Xander już wcześniej to podejrzewałem i jakiś czas temu sprawdziłem moje przypuszczenia...- ściągnął okulary i zaczął je czyścić- Jesteś adoptowany.
-Co?!- Chłopak zdziwił się i poczuł, że kręci mu się w głowie. Spike znalazł się przy nim w okamgnieniu, przytulając do swojej piersi.
-Ci.. miłości wysłuchaj go- pocałował go delikatnie.
-Tak.. więc jestem pewny, że to prawda... a jedno z twoich rodziców nie było...nie było człowiekiem..
-A czym?- Xandera bolała głowa, chciał się położyć spać.
-To jeszcze sprawdzę- westchnął Gi|es
-Wiec i ty jesteś nie normalny- Buffy uśmiechnęła się do chłopaka.
-Tak- ucieszył się trochę, to była nie najgorsza wiadomość, zawsze chciał mieć moce i być kimś więcej niż zwykłym chłopakiem, ale to chyba było za dużo.
-Dość- Spike zakończył dyskusje- Xan musi odpocząć. A wy go denerwujecie.
-Tak- zgodziła się Willow, a cała reszta poparła ją kiwając głowami i powoli, po kilku uściskach, w końcu w pokoju została dwójka wampirów i chłopak.
Xander stwierdził, że czas na drugą część planu
-Angel?- Chłopak raz jeszcze zwrócił się do wampira- Czy możesz... położysz się obok...- zarumienił się.
-Dosyć!!- Spike nie pozwolił twórcy nawet się ruszyć - Xan co się dzieje? Jesteś mój.
-Tak- przyznał - Ale ty jesteś też Angela więc pomyślałem sobie że....- nie dokończył bo jasnowłosy wampir skoczył na niego i nakrył jego usta swoimi. Xander opierał się tylko przez chwilę,  ale uczucie ciepła i podniecenia oblało go z taką siłą, że jego penis stwardniał, a z jego ust wydobył się cichy jęk.
-Rozumiem, że jesteś zazdrosny też bym był na twoim miejscu- Spike oderwał się w końcu od chłopaka, chociaż i on był bardzo podniecony- Ale Angel jest dla mnie ważny jak... jak ojciec... starszy brat...
-To nie rób tak- Xander pogładził wampira po twarzy- Jesteś mój nie jego... ja chcę ci pomagać nie on...
-Ci...- Spike położył palec na ustach chłopaka- Zerwałeś ze mną pamiętasz.
-Tak. Ale daje ci szanse.. .a i  Jonny chce żeby Buffy się nim zajęła, to on mnie zaatakował.
-Nikt już nic ci nie zrobi- obiecał wampir.
-Dobrze- Xander uśmiechnął się- Ale to jeszcze nie koniec.
-Koniec?- Nie zrozumiał.
-O tak- Chłopak znów miał ten wredny uśmieszek- I ty nie masz prawa nic z` tym zrobić. Wciąż z tobą nie jestem- zwrócił się znów do Angela- Położysz się ze mną?- Zapytał.
-Xander... - zaczął ciemnowłosy wampir patrząc na blondyna, ten jednak nie zrobił nic, żeby powstrzymać ukochanego- Jeśli chcesz- uśmiechnął się w końcu- Ale ani słowa Buffy.
-O nie - Xander był w swoim żywiole-  To moja przyjaciółka i to ją zrani masz jej powiedzieć- powiedział wtulając się w szeroką pierś mężczyzny.
-Jesteś wspaniały zwierzaczku- i tym razem Spike uśmiechnął się mimo tego, że był zazdrosny roześmiał się głośno i położył po drugiej stronie chłopaka obejmując go zaborczo.
-Tak jestem- szepnął się Xander, wiedział, że jeszcze nie skończył, a Angel dostanie za swoje i to już nie długo. Miał tylko nadzieję, że Spike nie ucierpi, ale wierzył w rozsądek przyjaciółki, no bo przecież zaaranżuje to tak, że Angel będzie się kleił do jego ukochanego, a nie odwrotnie. Mimo, że ta część planu nie całkiem przypadła mu do gustu jest w stanie się poświęcić.


środa, 7 listopada 2012

Rozdział 29


- Miłości, co się dzieje?- Zapytał wampir, wracając po jakimś czasie musiał wyczuć jego emocje.
- Nic- powiedział chłopak i podniósł się z lekkim uśmiechem.

- Xan- Spike postawił tace na łóżku i usiadł obok ukochanego.

- Co się stało? Jak się tu....- wampir położył mu palec na ustach.

- Ci... Zjedz coś, a ja ci wszystko opowiem- podał chłopakowi kanapkę i zachęcił do jedzenia- ten twój znajomy wczoraj... udało mu się mnie jakoś znaleźć i napaść... nie był oczywiście sam, pomógł mu jakiś mag. A co do tego jak się tu znalazłem to... Angel był pierwszą osobą o której pomyślałem-  gdy Spike to powiedział zorientował się, że źle zrobił.

- To ja się martwiłem! To ja myślałem o najgorszym! Bałem się....- Xander płakał . Teraz stał przed wampirem i krzyczał mu w twarz. Nagle zaczął płakać i nie był w stanie nic więcej powiedzieć. Po prostu stał i dusił się łzami. Był zły, smutny i rozżalony.

- Miłości- Spike wstał i powoli do niego podszedł- Zwierzaczku- zrobił taki ruch jakby chciał go objąć.

- Nigdy więcej! -  Xander odskoczył i jego oczy znów świeciły czerwienią- Zapomnij o tym o mnie, a najlepiej będzie jak się stąd wyniesiesz, razem ze swoim ukochanym twórca!- Po tych słowach po prostu wyszedł, nie zważając na to, że nie ma na sobie koszuli i że wciąż jeszcze trochę kręciło mu się w głowie. Nie chciał jednak tu być, miał ochotę zabić wampira, a najlepiej obu mężczyzn.

- Spike?- Angel ostrożnie wsadził głowę do własnej sypialni, nie chciał zobaczyć czegoś, co skrzywiło by mu psychikę na kolejne 100 lat i zobaczyć jak mężczyźni się kochają.

- To twoja wina!!- Ryknął wściekle młodszy wampir i rzucił się na niego z zamiarem zabicia bałwana, żeby zakończyć swoje problemy i w końcu zaznać chwilę spokoju z ukochanym, czego ostatnio nie był w stanie zrobić, bo ciągle ktoś im przeszkadzał.

- Wiliam! Uspokój się!- Angel próbował się bronić, ale i tak miał złamany nos i wylądował na podłodze pod ścianą.

- Nie! Dziś zginiesz- skoczył na bruneta, ale ten unieruchomił go ramieniem tak że mógł tylko  ruszać głową i wściekle przeklinać w każdym znanym mu języku.

- Will proszę- podszedł do kanapy i usiadł z blondynem na kolanach- Co się stało?

- Powiedziałem, że to ty byłeś pierwszy, o którym pomyślałem...i jego oczy...ale to twoja wina- powiedział i zacisnął usta zgrzytając zębami.

- Will... Xander był zazdrosny tak jak i ty...przesadziłeś...-westchnął.

- I tak twoja wina- Spike wiedział, że Angel ma rację mimo to nie potrafił się do tego przyznać. Powiedział to co tylko po części było prawdą, potrzebował wtedy swojego twórcy no i nie chciał niepokoić ukochanego. To niestety nie wyszło dobrze i całe wnętrze zaczęło go boleć tym razem posunął się za daleko. Nie zamierzał jednak płakać, wstał i wyszedł z sypialni. Udał się do siebie żeby wprowadzić w życie kolejny plan, teraz będzie musiał zacząć od nowa, ale ma czas, a nagroda jest tego warta. Taka słodka, kusząca. Zamknął oczy i przypomniał sobie jak smakował chłopak....

 Xander tymczasem szedł przed miasto wściekły i bardzo bolało go to, co się stało. Wiedział od początku, że tak to się skończy, ale nie tak szybko. To jednak nie była wcale jego wina. Nie on kochał innego i przecież jasne jest że jest to więcej niż miłość rodzinna. Może zrozumieć, że kiedyś tam byli razem, wampiry tak mają, ale Spike mówił, że należy do niego. Tego tolerować nie będzie.
-Xander!!- Usłyszał  głos Jonnego.

-O cześć- uśmiechnął się blado do starszego chłopaka.

-Bardzo się cieszę że żyjesz- powiedział i podszedł do Xandera- Ten wampir też

-Tak- odpowiedział i spuścił głowę.

-Czy on....

-Nie chcę o tym rozmawiać, ale lepiej trzymaj się od niego z daleka- warknął Xander i wyminął Jonnego, mimo tego ten złapał go za rękę.

-Jeszcze możesz zawrócić... potrafię cię obronić-  niespodziewanie wpił się w jego usta.

-Nie chce tego, nie teraz- chłopak odepchnął go, ale nie przed tym jak przytrzymał pocałunek przez kilka sekund – Ale trzymaj się od niego z daleka zabije cię.

-Tylko bądź ostrożny Xan-  John odszedł powolnym krokiem.
Xander nie patrzył za nim, było mu niedobrze i był tak strasznie zmęczony. Postanowił przejść przez las, żeby pomyśleć i odetchnąć świeższym powietrzem.
Nie odszedł jednak daleko, bo nagle zakręciło mu się w głowie i upadł zemdlony.

-Pogromco, gdzie on jest!!- Spike wpadł do szkolnej biblioteki godzinę po zachodzie słońca. Nie mógł nigdzie znaleźć kochanka i zaczął panikować

-Xan?- Buffy popatrzyła na wampira- ostatnio był z tobą....

-Nie był u mnie i poszedł do was- wtrącił się Giles.

-Tak i był- przyznał Angel.

-Gdzie on jest!!!- Spike stracił cierpliwość.

-Poczekaj, za chwilę ci powiem- Willow spokojnie podeszła do stołu i rzuciła jakieś zaklęcie, żeby znaleźć przyjaciela- Jest w lesie- Spike zniknął w tej samej sekundzie.
Las nie był duży, ale wampir był bardzo zdenerwowany. Dlatego poszukiwanie zajęło mu trochę więcej czasu niż normalnie.
W końcu udało mu się to zrobić i zobaczył wciąż jeszcze nieprzytomnego chłopaka.

-Xan!- Krzyknął i podbiegł do niego – Miłości odezwij się- czuł obcy zapach na jego ciele, ale teraz nie było to ważne, bo chłopak lekko oddychał i był cały zimny. Spike wziął ukochanego na ręce i pobiegł do dworu, ich problemy i muszą poczekać, teraz będzie walczyć o jego życie, po to by odzyskać ich miłość.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> 

Kochani liczę na 14 komentarzy albo zawieszam pisanie na wszystkich blogach na czas nie określony. Mój wen bardzo cierpi i głoduje, a sama nie mogę go nakarmić więc miejcie dla niego litość



sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 28


Xander czekał w wannie dość długo, ale Spike się nie pokazywał.
I gdy woda już całkiem zimna z westchnieniem wstał. Mimo, że normalnie było tu ciepło zaczął się trząść może nie tyle z zimna, co ze złości i strachu. Powoli wstawało słońce, a wampira nie było. Na dodatek bolało i to coraz bardziej.
Zaczęła go na dodatek boleć głowa. Stanął przed lustrem i spróbował zobaczyć jak bardzo jest zraniony, ale nie potrafił wygiąć się na tyle by zobaczyć. Dał temu spokój po kilku chwilach i poszedł do sypialni prześpi się parę godzin i kto wie może Spike wróci. Nawet jeśli pójdzie go teraz szukać, zginie za najbliższym zakrętem.

Xander wiedział, że był sam w pokoju. Po pierwsze czuł na swojej nagiej skórze promienie słońca, a wampir by na to nie pozwolił.
Migrena na szczęście odeszła, ale był głodny i wciąż jeszcze obolały
-Gdzie ty do cholery jesteś?- Zapytał na głos by dodać sobie odwagi. Odpowiedziała mu cisza. Nie chciał tu zostać sam, czuł się obco w tym miejscu i musiał porozmawiać z Gilesem albo nawet Angelem, chociaż z tym drugim wciąż miał problemy.
Nie miał problemu z wyjściem z hotelu i za to był wdzięczny. Dziś po prostu nie czuł się najlepiej i jak najszybciej chciał wrócić do siebie.

-Xander?- Giles siedział przy stole w kuchni nad gazetą i z kubkiem kawy.
-G men- uśmiechnął się do niego i z lekkim sykiem usiadł.
-Nie żebym się nie cieszył z wizyty, ale co tu robisz?- Mężczyzna popatrzył na niego uważnie.
-A więc byłem na randce ale... - Spike miał po prostu wyjść na chwilę coś zjeść i nie wrócił, a ja nie chciałem czekać, nie mogłem...-sam nie wiedział kiedy łzy same napłynęły mu do oczu i kapały do jego kawy.
-Na pewno zaszył się gdzieś na dzień- Giles wstał i położył mu rękę na ramieniu- Usprawiedliwię cię dziś w szkole, a ty zostań w domu albo idź do Angela może on coś wie- uśmiechnął się lekko do niego.
-Tak zrobię... Rupert dziękuję za wszystko- i on wstał.
-Xander każdy z was jest jak moje własne dziecko, a ty jesteś jedynym synem i zrobię dla ciebie, dla was wszystko- i uściskał go serdecznie.
-Mimo to nie musiałeś- chłopak odwzajemnił uścisk i zrobiło mu się jakoś lepiej- A teraz idę się przebrać i pójdę może Angela, wie więcej niż ja....
-W łazience w szafce pod zlewem jest maść z zielonej tubce powinno pomóc- mrugnął do niego i wyszedł, zostawiając Xandera z dużym rumieńcem na twarzy.

Zebranie się zajęło mu więcej czasy niż by chciał. Na szczęście nie miał złych przeczuć, więc pewnie czeka go kolejna kłótnia.
Westchnął więc i wyszedł z domu. To całe bycie z wampirem mimo swoich dobrych stron zaczynało mieć zbyt dużo tych gorszych.

-Angel!- Zawołał, gdy wszedł do dworu. Nikt mu jednak nie odpowiedział. Wszedł do środka i zaczął szukać kogoś.
Jego sypialnia była pusta, salon, kuchnia i biblioteka też. Inne przestrzenie też były... puste. Zostało mu jeszcze tylko jedno miejsce.
Wziął głęboki oddech i zapukał, mając jednak nadzieje że nie znajdzie tam nikogo. Nie miał jednak szczęścia bo drzwi otworzyły się dość szybko i gwałtownie.
-Xander- Angel miał na sobie tylko bokserki i zakrwawioną klatkę piersiową
-Tak.. znaczy ten nie chciałem ci przeszkadzać, ale... Spike on chyba... nie wrócił po kolacji, a jest już dzień i martwię się....
-Wejdź- otworzył drzwi trochę szerzej i odsunął się z przejścia.
-Jezu- to było jedyne, co mógł powiedzieć. Na łóżku leżał Spike, był cały zakrwawiony, nagi i pobity w taki sposób, który zabiłby nawet silnego człowieka, ale to nie wszystko. Poparzenia od święconej wody połamane kości- Co się stało?
-Tak znalazłem go pod drzwiami, gdy wschodziło słońce- wyjaśnił Angel- próbuję go ocucić, ale z jakiejś przyczyny moja krew nie działa...
-Dlaczego mnie nie zawiadomiłeś? - przysunął się do nieprzytomnego wampira- byłem pewny, że nic mu nie jest... że po prostu się schował, że nie miał czasu- znów płakał, ale zacisnął pięści i uspokoił się- Co mogę zrobić?
-Nic, zostaw nas- Angel położył mu rękę na ramieniu, ale chłopak strącił ją i wstał.
-Jest mój nie twój- warknął wściekle i nawet wampir odsunął się o pół kroku- Co mu dajesz?
-Moją krew jest najsilniejsza- wyjaśnił.
-Daj mi nóż- Xander był wściekły i przerażony, na szczęścia wampir go posłuchał- Damy mu ją razem twoja na pewno mu pomaga, ale moja...
-Tak- Angel przytaknął i rozciął sobie nadgarstek, chłopak zrobił to samo i podniósł głowę kochanka rozchylając mu usta. Krew zaczęła powoli kapać, nic się jednak nie działo. A Xander powoli słabł. Angel przytrzymał go i popchnął na łóżko- już mu lepiej, a ty też straciłeś wystarczająco dużo krwi, przyniosę bandaż- i już go nie było. Chłopak przytulił się do zimnego ciała i zamknął oczy.
-Czemu nie przyszedłeś z tym do mnie?- Zapytał i stracił przytomność.

-Oszalałeś!- Głos jego wampira był pierwszą rzeczą jaką usłyszał, gdy zaczął wracać do siebie.
-Wiesz jaki jest uparty!- Tym razem krzyczał Angel.
-Cicho wyjdź!- Spike przytulił go do siebie- Cześć zwierzaczku- tym razem mówił łagodnie i głaskał go po twarzy- już lepiej?
-Tak...- zdobył się na nikły uśmiech- czemu krzyczycie?
-Bo Angel to idiota- Spike pocałował go lekko w usta- nie przejmuj się tym, leż przyniosę ci coś do jedzenia- wstał i otulił go kocem- A ty idziesz ze mną- złapał Angela za ramię i wyprowadził z sypialni nim ten zdążył otworzyć usta i zaprotestować.
Gdy tylko Xander został sam głowa znów go rozbolała z jednaj strony, czuł ulgę, że jago ukochanemu nic nie jest, ale nie mógł powstrzymać myśli, że coś jest nie tak, no i gdzieś w jego umyśle kiełkowała zazdrość, widok niemal nagiego Angela w łóżku z jego wampirem, nie było czymś co chciałby kiedykolwiek oglądać. Wiedział, że czeka ich długa rozmowa, na` szczęście nie na pusty żołądek.