Obserwator wydawał się być zafascynowany Xanderem, co wcale
mu się nie podobało. Wilkołak na szczęście trzymał się na uboczu, ale może też
dlatego, że był tu po raz pierwszy.
-Fascynujący- szepnął Giles, nie dość cicho, by nie usłyszał
go Spike.
-Hej!!- Krzyknął tak głośno, że Willow aż podskoczyła.
-Spike - odezwał się Xander łapiąc go za rękę – Proszę, bądź
grzeczny- posłał mu uśmiech i wstał z lóżka.
-G-men, wiesz co się dzieje?- Zapytał starszego mężczyznę
przechodząc przez pokój, by znaleźć coś jeszcze do ubrania. Było mu jakoś
dziwnie zimno.
-Tak...- mężczyzna ściągnął okulary i zaczął je czyścić- Do
tej pory myślałem, że jesteś tylko pół krwi, ale...
-A co to dokładnie oznacza?- Zapytała Willow.
-Tak...- zaczął jeszcze raz Obserwator, ale zamilkł się gdy
zobaczył kątem oka, że Buffy podchodzi do bardzo cichego, siedzącego bez ruchu
jasnowłosego wampira - Buffy?
-On przecież tak śmiesznie wygląda - uśmiechnęła się
niewinnie- Chciałam go tylko szturchnąć i zobaczyć co się stanie.
-Buff nie męcz go- Xander uśmiechnął się do przyjaciółki-
Spike- znów spojrzał kochankowi w oczy powoli do niego podchodząc.
-Tak?- Zwrócił się natychmiast do niego.
-Zimno mi trochę - to było dość dziwne, bo normalnie o tej
porze roku była dość wysoka. To co stało się sekundy później przeszło ich
najśmielsze oczekiwania. Spike podniósł się, bez słowa podszedł do Xandera
podniósł go, zaniósł do łóżka i przykrył wszystkim co miał pod ręką, po czym
usiadł z powrotem.
-Ok...- Buffy zwróciła się do Gilesa- Co to miało być?
-Najwyraźniej jedna z mocy Xandera- wziął z torby książkę-
Oddziałuje na mężczyzn... Xamder czy możesz kogoś o coś poprosić, ale nie
Spike'a?
-Angel... rób pompki- uśmiechnął się mściwie i ku zaskoczeniu
wszystkich starszy wampir po prostu padł na ziemię i zaczął robić pompki tak
jak stał, bez słowa sprzeciwu.
-Super- wyrwało się Buffy i Willow.
-Tak- chłopak się uśmiechnął- Ale muszę być ostrożny.. nie
chcę tego wykorzystywać... za bardzo..- zmieszał się. Owszem fajnie było zrobić
coś takiego, zwłaszcza na początku- Giles to co jeszcze mogę zrobić?..No i czy
mogę to jakoś ukryć - wskazał na ogon i uszy.
-Jest zaklęcie i tylko my będziemy mogli to widzieć.. znaczy
istoty nie do końca ludzkie.
-Ok- kiwnął głową - Angel dość- ulitował się w końcu nad nim-
Co jeszcze?
-Masz lepszy słuch i wzrok w ciemności. Jesteś szybszy
zwinniejszy i silniejszy. Do tego raz w roku przez 3 miesiące masz okres
godowy... każdy gej czy bi mężczyzna będzie próbował cię zdobyć... a i ty
sam... apetyt na sex będzie ogromny- Giles zarumienił się lekko.
-A czemu jest mi tak zimno i chce mi się spać?- Zapytał
powstrzymując ziewanie.
-To też są kocie cechy, ale miną ci za jakiś czas -
uśmiechnął się w końcu Giles- Powinieneś mimo wszystko przespać się teraz...
przez pewien czas poddawać się swoim...- odchrząknął - instynktom.
-I będzie lepiej?- Zapytał nie dowierzając Xan.
-Tak. A my popracujemy nad tym zaklęciem, żebyś mógł wyjść-
wtrąciła się Willow z uśmiechem. Już zdążyła pochłonąć wszystko o kocich
demonach idąc tutaj.
-O...!- Westchnął nagle Xander- Teraz mi gorąco...
-Powinniśmy iść- Giles dobrze wiedział co się dzieje.
Chłopaka dopadła gorączka i powinni wyjść, bo może być nieciekawie.
-Ale czemu?- Zapytała dociekliwa jak zwykle Willow.
-Xander przechodzi teraz fazę... och proszę chodźmy już –
westchnął zmieszany mężczyzna.
-No dobrze - dziewczyna nie była do końca zadowolona z
odpowiedzi, ale zgodziła się bez gadania, gdy Oz szepnął jej coś do ucha.
Dzięki Gilesowi wszyscy wyszli z dworu, ale to już nie obchodziło
ani Xandera ani Spike'a.
-Spike?- Odezwał się w końcu chłopak, gorączka paliła go z
każdą chwilą coraz bardziej- Już możesz być sobą- powiedział po chwili namysłu,
bo do końca nie był pewien jak ma się do niego zwrócić.
-Nawet o tym nie myśl!- Krzyknął Spike nie wiadomo do kogo i
zdał sobie sprawę z tego, że byli sami- Co jest?- Popatrzył na niego.
-Poszli już- odezwał się nieśmiało.
-Ok- odezwał się ostrożnie wampir- A czemu ja nic nie wiem?
-Chyba użyłem tych swoich mocy... sam nie wiem- odwrócił
wzrok.
-W porządku...nie rób tego.... Spike przysunął się do niego i
położył dłoń na jego czole- Jesteś rozpalony.
-O tak!- Westchnął Xander.
-Obiecałem ci coś prawda miłości?- Zapytał Spike uśmiechając
się i dotykając jego twarzy.
-Tak...- Rozerwał koszulę wampira.
-Ale robimy to tak, jak ja chcę - polizał chłopaka po szyi-
Bądź cierpliwy- warknął do niego z uśmiechem.
-Nie- Xander z niespotykaną siłą przekręcił ich tak, że teraz
on leżał na nim- Potrzebuję cię... tylko ciebie i to szybko- szeptał i tym
razem to on dotykał zimnej klatki piersiowej, podgryzał sutki. Spike na początku bardzo zdziwił się tym, że chłopak
przejął inicjatywę.
-Chcesz szybko?- Uśmiechnął się do niego pozbawiając
większości odzieży.
-Tak, płonę- Xander podniósł się i rozebrał do końca. Po czym
ustawił się na czworakach i wypiął zgrabna pupę.
-Już, już- Spike głaskał wyraźnie rozpaloną skórę kochanka.
Rozebrał się do końca i zawisł nad chłopakiem. Bardzo chciał się z nim podroczyć,
ale piżmowy zapach ukochanego doprowadzał go do obłędu.
-Zwierzaczku... mogę?- Całował go po karku i ramionach,
jednocześnie jedna ręka masowała pośladki i ciasny kanalik.
-Teraz... tak- sam Xander był jakby w transie. Nie dotykał
się jednak. Złapał rękami za poduszkę i czekał niecierpliwie, poddając się temu
co chce z nim zrobić wampir.
Spike owinął drugą dłoń na pulsującym członku kochanka i
całując go coraz zacieklej i wsunął do środka jeden palec, co wywołało okrzyk
rozkoszy u chłopaka.
-Spokojnie - Spike ścisnął penisa Xandera tuż u nasady- Już
się tobą zajmuje. Jesteś jeszcze bardziej wyczulony niż kiedyś. Wspaniale.
-Nie baw się ze mną, dłużej nie wytrzymam- jęknął w
odpowiedzi chłopak wypinając się jeszcze bardziej.
-Nie chcę...- ale nie dokończył, bo nagle pupa Xandera
odnalazła jego nabrzmiały, twardy jak skała członek. Chłopak nabił się na niego
gwałtownie i pisnął z bólu.
-Jezu miłości- Warknął zaskoczony wampir, ale nie miał
powodów do narzekań. Jego biodra same zaczęły poruszać się w szaleńczym rytmie,
by tylko zadowolić kochanka. Sam wiedział, że nie będzie w stanie długo
wytrzymać. Tym bardziej, że Xander jęczał namiętnie i mruczał głośno z
przyjemności, jak nigdy przedtem - Xan jesteś wspaniały- przygryzł mu płatek
ucha i przyśpieszył ruchy dłonią, by dopasować się do szybkości ruchu bioder,
która z minuty na minutę, robiła się coraz bardziej szalona.
-Dojdź ze mną- szepnął chłopak na granicy omdlenia.
-Teraz miłości- Spike pchnął jeszcze raz i wystrzelił głęboko
w ciepłe wnętrze ukochanego. Xander opadł na poduszkę i oddychał ciężko, ale
nie mógł przestać się uśmiechać. Tego mu było trzeba. Gorączka spadała coraz
bardziej, a zimne spocone ciało obok pomagało obniżyć temperaturę.
-Spike... – zaczął.
-Ci.. było inaczej, ale naprawdę niesamowicie. Zrobię
wszystko, czego będziesz potrzebował, jedyne co od ciebie wymagam, to abyś nie
pozwolił się dotknąć nikomu innemu - wziął chłopaka za rękę i całował powoli
jego palce.
-Przecież...- zaczął, ale rozumiał. Kochanek przecież sam nie
był pewny swoich mocy- Tylko jak mnie nie zdenerwujesz - uśmiechnął się jednak
i przytulił do niego- Gorączka powoli spada, ale jeszcze nie do końca...
-Oczywiście- Spike wciąż był jeszcze twardy, dlatego nakierował
członek na rozszerzoną dziurkę i delikatnie wsadził tam swojego penisa - Śpij,
kotki lubią dużo spać - Wampir był wyraźnie rozbawiony.
-Hej- Xander zaprotestował cicho, ale już ziewał i z uśmiechem
zamknął oczy- twój kotek.
-Oczywiście i nie wolno ci nigdy o tym zapomnieć- Spike
pocałował chłopaka w policzek i on też zamknął oczy.
Nie czuł się zmęczony, ale zapach ukochanego bardzo go
uspokajał i mógł bardzo powoli poruszać się w kuszącym wnętrzu. Wystarczająco by
uspokajać gorączkę i zbyt mało, by go obudzić. Xander potrzebował snu, a
później znów będzie głodny i napalony niekoniecznie w tej kolejności.