Pierwszą rzeczą jaką Xander
zauważył, gdy się obudził to ciemność na zewnątrz. Więc nie spał zbyt długo.
Drugą która go martwiła jeszcze bardziej było to, że jest sam. A przecież był pewny, że zasypiał w objęciach
wampira.
Czuł głód i przeraźliwe zimno,
więc wstał niechętnie i udał się do łazienki.
Jak na tak wspaniały
apartament, to pomieszczenie trochę go zawiodło. Było bardzo podobne do tego,
które mają w domu. Ale przecież nie chodziło mu o wygody czy widok, tylko wannę
z gorącą wodą. A to znalazł bez najmniejszego problemu.
Jedyne co go trochę martwiło
to fakt, że jest sam, a przecież był pewny ze Spike nie ma komórki. Może
powinien mu ją kupić?
Gdy już zanurzył się w niemal
gorącej wodzie wszystkie złe myśli gdzieś odleciały. Nie przeszkadzała mu nawet
samotność. Chociaż wolałby, żeby Spike
już wrócił, najlepiej najedzony i w
dobrym humorze. Musiał skrócić kąpiel, bo w brzuchu burczało mu coraz bardziej.
Była 3 w nocy, więc nie chciał
zamawiać niczego do pokoju. Na dole był jeszcze otwarty bar. Ubrał się i
przeczesał wilgotne jeszcze włosy. Nie zostawił kartki, po pierwsze nie
znalazł, a po drugie miał zamiar wrócić za kilka minut.
Bar był niemal pusty, jeśli
nie liczyć trzech osiłków w kącie. Wyglądali dość groźnie ale zdawali się nie
zwracać na niego uwagi, co bardzo mu się podobało i nabrał dzięki temu pewności
siebie. Mimo to wziął głęboki oddech tuż przy drzwiach. Nie chciał kłopotów.
Usiadł przy barze i przyjrzał
się menu. Uśmiechnął się, bo wszystko co w nim wyczytał było jego ulubionym
jedzeniem, no i ceny jak na tak drogie miejsce były nawet jego kieszeń
-Co podać?- Facet przy barze
wyglądał na zmęczonego i podenerwowanego
-Frytki i piwo- zaryzykował.
Barman popatrzył na niego przez chwilę, ale tylko wzruszył ramionami i zniknął
na zapleczu.
Nagle poczuł czyjąś rękę na
ramieniu i zrobiło mu się z tego powodu niedobrze. Odwrócił się jednak z
uśmiechem i zobaczył za sobą tych trzech osiłków, którzy wcześniej przyprawili
go o dreszcze
-Tak?- Starał się, żeby jego
głos brzmiał pewnie, ale nawet on wyczuł w nim strach.
-Jesteś tu sam słodziutki?-
Zapytał jeden z nich, a reszta zarechotała.
-Nie, mój mężczyzna czeka na
górze - w duchu zastanawiał się gdzie jest Spike i dlaczego zostawił go na tak
długo samego.
-Ale puścił cię samego, chyba
nie jest najlepszym chłopakiem- zakpił drugi z nich
-Właściwie to jest najlepszy
jaki może być – rozległ się cichy głos z brytyjskim akcentem, na którego dźwięk
Xander ucieszył się jak nigdy dotąd - A teraz zabierz łapy zanim ci je oderwę-
warknął i podszedł do grupy- Wszystko dobrze miłości?- Zapytał czule i
przyciągnął chłopaka do siebie.
-Tak teraz już dobrze-
uśmiechnął się i przytulił do wampira
-Co tu robisz?- Spike nie mógł
się powstrzymać przed pocałowaniem chłopaka w policzek.
-Byłem głodny, a ciebie nie
było- wyszeptał, jeszcze raz zwracając wzrok na osiłków, którzy patrzyli na
niego w ten sam niebezpieczny sposób, który sprawiał, że robiło mu się gorąco i zimno na przemian-
możemy już iść?
-Oczywiście kochany- jeszcze
raz go pocałował i wykrzywił się brzydko do facetów. To oczywiście rozwścieczyło
ich jeszcze bardziej.
Jeden z nich w okamgnieniu
rozdzielił ich brutalnie, drugi już przymierzył się by uderzyć Spikea, ale ten
zareagował błyskawicznie i potężny facet przeleciał przez salę jakby był
zabawką. Podniósł też głowę i pokazał im kły. Xander z satysfakcją poczuł jak
trzymający go facet, zaczyna drżeć ze strachu
-Któryś jeszcze chce oberwać,
czy go zostawicie w spokoju?- podszedł bliżej i wyciągnął rękę. Xander czuł, że
uścisk osłabł i spokojnie wszedł w ramiona ukochanego- Coś zamówiłeś?
-Tak... ale jakoś straciłem
apetyt- nie chciał już tu być, mimo ze tamci już wyszli
-O nie zwierzaczku jesteś głodny
i zostaniemy tu dopóki się nie najesz- poprowadził go do stolika i barman w tej
samej chwili przyniósł mu zamówienie. Spike uniósł brew, gdy zobaczył piwo, ale
nie powiedział nic
-A ty, miałeś udane łowy?-
Xander zabrał się na jedzenie i nastrój bardzo mu się polepszył.
-Na prawdę chcesz o tym
słyszeć?- Zdziwił się wampir.
-Sam nie wiem... znaczy jesteś
kim jesteś, to się nie zmieni nie jesteś jak Angel...- zamilkł na chwile i
popatrzył na niego.
-Nie jestem i nie będę...
obiecałem że nie skrzywdzę nikogo niewinnego i tak też jest. Więc dziś udałem
się na przystań, tam zjadłem, ale w domu mam worki z krwią i powoli zacznę ich
używać częściej - uśmiechnął się i wziął chłopaka za rękę
-Cieszę się... Spike to co
wcześniej...nie było cię tak długo...
-Miłości już mówiłem, że byłeś
wspaniały- ucałował jego dłoń- Ale dawno nic nie jadłem, dlatego tak długo mi
zeszło.
-Dobrze- posłał mu niewinny uśmiech-
więc może jak i ja skończę to...
-Xan dość, od dziś nie możesz
się wstydzić i zastanawiać. Dam ci to czego zapragniesz tylko powiedz - ta
cecha charakteru chłopaka bardzo go irytowała.
-Gdy wrócimy kochaj się ze
mną- powiedział wyraźnie, ale cicho ze spuszczonym wzrokiem.
- O to nigdy nie będziesz
musiał prosić- zapalił i uśmiechał się do niego.
10 minut później byli już w
drodze do apartamentu, gdy drzwi holu się otworzyły i wpadła przez nie Buffy.
-Chłopaki przepraszam was- wydyszała-
wiem, że jest późno i macie plany, ale ja i Angel potrzebujemy twojej pomocy
Spike.
-Xan kochany, wracaj na górę -
westchnął, nie chciał znów go zostawiać, ale obiecał Angelowi. To dzięki temu
mógł spokojnie tu zostać.
-Ale...- nie dokończył, bo
wampir pocałował go namiętnie w usta i popchnął w stronę windy.
-Proszę idź, chcę żebyś był
bezpieczny wrócę przed świtem- jeszcze jeden pocałunek i zwrócił się do
dziewczyny- Oby to było tego warte- warknął i wybiegł za nią.
Xander niepocieszony wrócił na
górę przeklinając w duchu przyjaciółkę. To miała być ich noc, a zamieniła się w
jeszcze jedno polowanie i strach. Nawet
się nie rozbierał tylko padł na łóżko i wpatrując się w sufit w końcu zasnął ze
łzami na policzkach.
Cudowny rozdzialik. Bardzo podobało mi się, jak Spike obronił Xandera. Było to takie słodkie i miło się czytało. Biedny Xan
OdpowiedzUsuńTą całą Baffy, to ja bym wysłała na księżyc, najlepiej razem z Angelem. Ciągle przyłazi nieproszona, zawsze w momencie jak zapowiada się miłe bzykanko. Może ona jest po prostu zazdrosna i robi to specjalnie.Jest pogromczynią, więc niech się weźmie do roboty, a nie zawraca chłopakom głowę i psuje im randkę.
OdpowiedzUsuńXander buł tak zadowolony z randki a tu wyskakuje problem szkoda go
OdpowiedzUsuńNo i weź tu człowieku (albo inny stworku) zaplanuj randkę! W tak momencie przyjść i zepsuć atmosferę. Oby Spike to później wynagrodził swojemu zwierzaczkowi, bo sama mu złoję tyłek ;) No i Xan też może się wykazać inicjatywą- taka odmiana.
OdpowiedzUsuńNie o takim zakończeniu rand.ki obaj marzyli, szkoda:( Oby to było coś ważnego.
OdpowiedzUsuńoj tak, takie zakończenie randki nie było fajne, ale spójrzcie na to z tej strony... Spike mu to na pewno wynagrodzi,,,*_* ciekawe tylko w jaki sposób, no nic:)
OdpowiedzUsuńPisze szybciutko;3
Twoja Maru;*
ojej... mam nadzieje ze bd goracy przeprosinowy sex ;D
OdpowiedzUsuńMagnolia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ta obrona Xandera przez Spike była cudowna i taka słodka... miał bardzo dobre wyczucie czasu
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka