sobota, 20 października 2012

Rozdział 26


Pierwszą rzeczą jaką Xander zauważył, gdy się obudził to ciemność na zewnątrz. Więc nie spał zbyt długo. Drugą która go martwiła jeszcze bardziej było to, że jest sam.  A przecież był pewny, że zasypiał w objęciach wampira.
Czuł głód i przeraźliwe zimno, więc wstał niechętnie i udał się do łazienki.
Jak na tak wspaniały apartament, to pomieszczenie trochę go zawiodło. Było bardzo podobne do tego, które mają w domu. Ale przecież nie chodziło mu o wygody czy widok, tylko wannę z gorącą wodą. A to znalazł bez najmniejszego problemu.
Jedyne co go trochę martwiło to fakt, że jest sam, a przecież był pewny ze Spike nie ma komórki. Może powinien mu ją kupić?

Gdy już zanurzył się w niemal gorącej wodzie wszystkie złe myśli gdzieś odleciały. Nie przeszkadzała mu nawet samotność. Chociaż wolałby,  żeby Spike już wrócił, najlepiej  najedzony i w dobrym humorze. Musiał skrócić kąpiel, bo w brzuchu burczało mu coraz bardziej.
Była 3 w nocy, więc nie chciał zamawiać niczego do pokoju. Na dole był jeszcze otwarty bar. Ubrał się i przeczesał wilgotne jeszcze włosy. Nie zostawił kartki, po pierwsze nie znalazł, a po drugie miał zamiar wrócić za kilka minut.

Bar był niemal pusty, jeśli nie liczyć trzech osiłków w kącie. Wyglądali dość groźnie ale zdawali się nie zwracać na niego uwagi, co bardzo mu się podobało i nabrał dzięki temu pewności siebie. Mimo to wziął głęboki oddech tuż przy drzwiach. Nie chciał kłopotów.
Usiadł przy barze i przyjrzał się menu. Uśmiechnął się, bo wszystko co w nim wyczytał było jego ulubionym jedzeniem, no i ceny jak na tak drogie miejsce były nawet jego kieszeń
-Co podać?- Facet przy barze wyglądał na zmęczonego i podenerwowanego
-Frytki i piwo- zaryzykował. Barman popatrzył na niego przez chwilę, ale tylko wzruszył ramionami i zniknął na zapleczu.
Nagle poczuł czyjąś rękę na ramieniu i zrobiło mu się z tego powodu niedobrze. Odwrócił się jednak z uśmiechem i zobaczył za sobą tych trzech osiłków, którzy wcześniej przyprawili go o dreszcze
-Tak?- Starał się, żeby jego głos brzmiał pewnie, ale nawet on wyczuł w nim strach.
-Jesteś tu sam słodziutki?- Zapytał jeden z nich, a reszta zarechotała.
-Nie, mój mężczyzna czeka na górze - w duchu zastanawiał się gdzie jest Spike i dlaczego zostawił go na tak długo samego.
-Ale puścił cię samego, chyba nie jest najlepszym chłopakiem- zakpił drugi z nich
-Właściwie to jest najlepszy jaki może być – rozległ się cichy głos z brytyjskim akcentem, na którego dźwięk Xander ucieszył się jak nigdy dotąd - A teraz zabierz łapy zanim ci je oderwę- warknął i podszedł do grupy- Wszystko dobrze miłości?- Zapytał czule i przyciągnął chłopaka do siebie.
-Tak teraz już dobrze- uśmiechnął się i przytulił do wampira
-Co tu robisz?- Spike nie mógł się powstrzymać przed pocałowaniem chłopaka w policzek.
-Byłem głodny, a ciebie nie było- wyszeptał, jeszcze raz zwracając wzrok na osiłków, którzy patrzyli na niego w ten sam niebezpieczny sposób, który sprawiał,  że robiło mu się gorąco i zimno na przemian- możemy już iść?
-Oczywiście kochany- jeszcze raz go pocałował i wykrzywił się brzydko do facetów. To oczywiście rozwścieczyło ich jeszcze bardziej.
Jeden z nich w okamgnieniu rozdzielił ich brutalnie, drugi już przymierzył się by uderzyć Spikea, ale ten zareagował błyskawicznie i potężny facet przeleciał przez salę jakby był zabawką. Podniósł też głowę i pokazał im kły. Xander z satysfakcją poczuł jak trzymający go facet, zaczyna drżeć ze strachu
-Któryś jeszcze chce oberwać, czy go zostawicie w spokoju?- podszedł bliżej i wyciągnął rękę. Xander czuł, że uścisk osłabł i spokojnie wszedł w ramiona ukochanego- Coś zamówiłeś?
-Tak... ale jakoś straciłem apetyt- nie chciał już tu być, mimo ze tamci już wyszli
-O nie zwierzaczku jesteś głodny i zostaniemy tu dopóki się nie najesz- poprowadził go do stolika i barman w tej samej chwili przyniósł mu zamówienie. Spike uniósł brew, gdy zobaczył piwo, ale nie powiedział nic
-A ty, miałeś udane łowy?- Xander zabrał się na jedzenie i nastrój bardzo mu się polepszył.
-Na prawdę chcesz o tym słyszeć?- Zdziwił się wampir.
-Sam nie wiem... znaczy jesteś kim jesteś, to się nie zmieni nie jesteś jak Angel...- zamilkł na chwile i popatrzył na niego.
-Nie jestem i nie będę... obiecałem że nie skrzywdzę nikogo niewinnego i tak też jest. Więc dziś udałem się na przystań, tam zjadłem, ale w domu mam worki z krwią i powoli zacznę ich używać częściej - uśmiechnął się i wziął chłopaka za rękę
-Cieszę się... Spike to co wcześniej...nie było cię tak długo...
-Miłości już mówiłem, że byłeś wspaniały- ucałował jego dłoń- Ale dawno nic nie jadłem, dlatego tak długo mi zeszło.
-Dobrze- posłał mu niewinny uśmiech- więc może jak i ja skończę to...
-Xan dość, od dziś nie możesz się wstydzić i zastanawiać. Dam ci to czego zapragniesz tylko powiedz - ta cecha charakteru chłopaka bardzo go irytowała.
-Gdy wrócimy kochaj się ze mną- powiedział wyraźnie, ale cicho ze spuszczonym wzrokiem.
- O to nigdy nie będziesz musiał prosić- zapalił i uśmiechał się do niego.

10 minut później byli już w drodze do apartamentu, gdy drzwi holu się otworzyły i wpadła przez nie Buffy.
-Chłopaki przepraszam was- wydyszała- wiem, że jest późno i macie plany, ale ja i Angel potrzebujemy twojej pomocy Spike.
-Xan kochany, wracaj na górę - westchnął, nie chciał znów go zostawiać, ale obiecał Angelowi. To dzięki temu mógł spokojnie tu zostać.
-Ale...- nie dokończył, bo wampir pocałował go namiętnie w usta i popchnął w stronę windy.
-Proszę idź, chcę żebyś był bezpieczny wrócę przed świtem- jeszcze jeden pocałunek i zwrócił się do dziewczyny- Oby to było tego warte- warknął i wybiegł za nią.

Xander niepocieszony wrócił na górę przeklinając w duchu przyjaciółkę. To miała być ich noc, a zamieniła się w jeszcze jedno polowanie i strach.  Nawet się nie rozbierał tylko padł na łóżko i wpatrując się w sufit w końcu zasnął ze łzami na policzkach.

8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdzialik. Bardzo podobało mi się, jak Spike obronił Xandera. Było to takie słodkie i miło się czytało. Biedny Xan

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą całą Baffy, to ja bym wysłała na księżyc, najlepiej razem z Angelem. Ciągle przyłazi nieproszona, zawsze w momencie jak zapowiada się miłe bzykanko. Może ona jest po prostu zazdrosna i robi to specjalnie.Jest pogromczynią, więc niech się weźmie do roboty, a nie zawraca chłopakom głowę i psuje im randkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Xander buł tak zadowolony z randki a tu wyskakuje problem szkoda go

    OdpowiedzUsuń
  4. No i weź tu człowieku (albo inny stworku) zaplanuj randkę! W tak momencie przyjść i zepsuć atmosferę. Oby Spike to później wynagrodził swojemu zwierzaczkowi, bo sama mu złoję tyłek ;) No i Xan też może się wykazać inicjatywą- taka odmiana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie o takim zakończeniu rand.ki obaj marzyli, szkoda:( Oby to było coś ważnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj tak, takie zakończenie randki nie było fajne, ale spójrzcie na to z tej strony... Spike mu to na pewno wynagrodzi,,,*_* ciekawe tylko w jaki sposób, no nic:)
    Pisze szybciutko;3
    Twoja Maru;*

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej... mam nadzieje ze bd goracy przeprosinowy sex ;D


    Magnolia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniale, ta obrona Xandera przez Spike była cudowna i taka słodka... miał bardzo dobre wyczucie czasu
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń